Nowa ustawa o prawach konsumenta w zakresie umów na odległość i poza lokalem zobowiązuje przedsiębiorcę do szeregu obowiązków informacyjnych. W przypadku umów na odległość w dosyć przejrzysty sposób zawarto to, co przedsiębiorca ma przekazać konsumentowi, a jeśli przekazał te informacje wcześniej, przed podpisaniem umowy, to drugi raz już nie musi tego robić.
Czy to że przedsiębiorca realizujący umowę podpisaną poza lokalem przekazał wcześniej informacje zawierające wszystkie wymogi ustawy oznacza, że w samej umowie czy potwierdzeniu musi je powtarzać? Zdaniem ekspertów odpowiedź nie jest możliwa. Ale to tylko jeden z problemów.
O wiele większym jest dowolność z jaką sprzedawca może postąpić po zakupie poza lokalem. Przedsiębiorca musi przekazać umowę albo potwierdzenie i to do przedsiębiorcy należy wybór.
- Ustawodawca nie wskazał okoliczności w jakich przekazuje się potwierdzenie. Spotkałem się z takimi interpretacjami, ze przedsiębiorca może sobie wybrać, jak postąpić. Skoro mamy zasadę równości stron i nie bez powodu w większości umów cywilnoprawnych powtarza się w jednym w ostatnich postanowień że umowa została sporządzona w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach dla każdej ze stron, to wypadałoby aby przekazać egzemplarz konsumentowi aby miał komplet informacji – zauważył podczas Kongresu Konsument 2015 Michał Chodkowski, adwokat w kancelarii Łaszczuk i Wspólnicy, specjalista od prawa konsumenckiego.
W tym przypadku może się zdarzyć przedsiębiorca który powie, że nikt mi nie kazał mu przekazywać tej umowy, ale potwierdzenie. A w potwierdzeniu napisze - zawarł Pan/Pani umowę na warunkach wskazanych w informacji przedkontraktowej - i tyle.
- Mogę sobie wyobrazić, ze taka praktyka będzie stosowana bo nie mamy informacji co ma być w potwierdzeniu, a poza tym mamy wybór pomiędzy umową a potwierdzeniem
No i co można takiemu przedsiębiorcy zarzucić? I nie mówimy tu o przedsiębiorcy, który postępuję nieetycznie, ale o tym co działa w granicach prawa bo ma jasny przepis co ma przekazać i może sobie wybrać – dodaje mec. Chodkowski.
Jest to działanie które nie narusza tego przepisu ale z tyłu głowy trzeba mieć interes konsumenta. W umowie powinny się ważne informacje przedkontraktowe takie jak cena przedmiot.
Co jeśli klient przed zawarciem umowy otrzyma folder z informacjami o produkcie ale już w formularzu nie będzie miał informacji o nim, a jedynie symbol. Można zapytać a jak to się ma do obowiązku poinformowania klienta w sposób jasny, zrozumiały, jednoznaczny, tak aby mógł świadomie dokonać zakupu?
W przypadku przedsiębiorstw działających etycznie takie informacje zawsze będą podane. Z kolei przedsiębiorstwa nieetyczne obowiązek informacji mogą jednak definiować inaczej. Co ważne taka praktyka nie będzie prowadzić do nieważności umowy, choć niewypełnienie obowiązku informacyjnego stwarza a ryzyko wykroczenia oraz szereg sankcji.
Jak twierdzą eksperci w ustawie są takie przepisy, których jednoznacznie nie da się rozstrzygnąć i jednoznacznie ocenić. – Kiedy padały postulaty doprecyzowania przepisów w fazie pracy nad projektem to ze strony legislacyjnej padały odpowiedzi, ze od stosowania prawa są sądy i to sądy będą interpretować czy to jest dobre rozwiązanie. To jest kwestia sposobu implementacji dyrektywy. Polscy ustawodawca boja się coś inaczej niż w dyrektywie , aby nie było niezgodne z duchem dyrektywy i narazić się na zarzut niewłaściwej implementacji. Lepiej zostawić to sądom, a w praktyce się to jakoś dotrze – podsumowuje mec. Chodkowski.
Czy te zapisy spełniają podstawową ideę nowej ustawy czyli ochronę praw konsumenta, skoro decyzje sporne pozostawiamy sądom? Praca nad dyrektywą rozpoczęła się z opóźnieniem. Czy z tego powodu część przepisów w ustawie może działać na niekorzyść konsumentów?