Konsument, któremu sprzedawca nie chce naprawić wadliwego notebooka, ma prawo zlecić ekspertyzę rzeczoznawcy, a jej kosztami obciążyć sprzedawcę. Może się więc okazać, że sklep zapłaci ostatecznie o wiele więcej, niż gdyby uznał reklamację.

Ta historia mogła przydarzyć się każdemu. Dziadek postanowił sprezentować wnukowi notebooka, który miał ułatwiać mu naukę na studiach. Razem z nim i jego dziewczyną poszli do sklepu i wybrali sprzęt. Dziewczyna kupiła dokładnie taki sam model.

Po powrocie do domu okazało się, że notebook dziewczyny działa bez zarzutu, w przeciwieństwie do drugiego. Ten kupiony przez dziadka nie chciał bowiem łączyć się z siecią, zacinał się też w nim touchpad. Wnuczek zgłosił reklamację do sklepu, ten odesłał sprzęt do serwisu. Wrócił po dwóch tygodniach. Tyle, że nadal niesprawny, a na dodatek ze źle dopasowaną obudową. Między jej częściami widać było wyraźne szczeliny, zwłaszcza przy klawiaturze.