Początek sprawie rozpatrywanej przez Trybunał (potocznie zwany Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości) dała historia słowackiego małżeństwa, które wzięło kredyt konsumencki od firmy niebędącej bankiem. Gdy oboje zorientowali się, że mają zapłacić więcej odsetek, niż wynikało to z umowy, wnieśli pozew do sądu.
Z umowy wynikało, że rzeczywista roczna stopa oprocentowania kredytu, czyli całość kosztów związanych z jego zaciągnięciem, ma wynieść 48,63 proc. Jednak według obliczeń słowackiego sądu stopa ta wynosiła w rzeczywistości 58,76 proc.
Słowacki sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem, czy unijna dyrektywa pozwala państwom członkowskim UE wprowadzić przepisy, z których wynikałoby, że umowa konsumencka zawierająca nieuczciwe warunki jest nieważna w całości. Chodzi o dyrektywę Rady 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.
W czwartek Trybunał odpowiedział, że jest to możliwe. Przypomniał, że zasadniczo w unijnej dyrektywie nie chodzi o to, by wyeliminować z obrotu wszystkie umowy zawierające nieuczciwe warunki, lecz tylko te właśnie nieuczciwe klauzule, a utrzymać w mocy - jeśli to możliwe - umowę jako całość.
Jednocześnie jednak Trybunał podkreślił, że w dyrektywie zharmonizowano przepisy tylko częściowo, w minimalnym stopniu. Państwa członkowskie UE mają prawo zapewnić swoim konsumentom większą ochronę.
Dlatego dyrektywa nie stoi na przeszkodzie temu, by państwo członkowskie postanowiło w swoich przepisach, że nieważna jest w całości umowa między przedsiębiorcą a konsumentem, jeśli jest w niej jeden lub więcej nieuczciwych warunków.
Trybunał zwrócił też uwagę na to, że podanie w umowie kosztów kredytu niższych niż w rzeczywistości jest również praktyką wprowadzającą w błąd w rozumieniu dyrektywy 2005/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącej nieuczciwych praktyk handlowych, stosowanych przez przedsiębiorstwa wobec konsumentów na rynku wewnętrznym.