Wątpliwości Rzecznika Praw Obywatelskich

Dziś osoby nielegalnie wjeżdżające do lasu pojazdami mechanicznymi, przede wszystkim quadami czy motocyklami krosowymi, odpowiadają na podstawie art. 161 kodeksu wykroczeń. Grozi im grzywna. Resort sprawiedliwości chce zaostrzenia tej odpowiedzialności wobec osób, które wjeżdżając nielegalnie do lasu pojazdem mechanicznym, powodować będą znaczny hałas, niszczyć lub istotnie uszkadzać rośliny, zwierzęta, grzyby, siedliska przyrodnicze. Sprawca tego wykroczenia będzie również karany grzywną, jednak w wysokości nie niższej niż 500 zł.

Propozycja ta spotkała się z krytyką ze strony RPO. Jego zdaniem stosowanie projektowanego par. 2 art. 161 k.w. może nastręczać problemy oraz być niezgodne z wynikającą z art. 2 konstytucji zasadą określoności prawa. A wszystko to przez użyte przez projektodawcę zwroty „hałas” i „znaczny”. Jak bowiem zauważa prof. Marcin Wiącek, już to pierwsze jest „zwrotem dostatecznie nieostrym i nieprecyzyjnym, aby budzić uzasadnione wątpliwości w kontekście projektowanego przepisu”. A sprzężenie go z kolejnym nieostrym zwrotem, tj. „znaczny” powoduje, że „projektowane znamię nie przechodzi z powodzeniem testu określoności prawa”. A to dlatego, że nie pozwala „na zdekodowanie z tego przepisu jednoznacznej normy prawnej za pomocą reguł interpretacji przyjmowanych na gruncie określonej kultury prawnej, w obliczu zróżnicowania akceptowalnych (także normatywnie) poziomów hałasu”. Rzecznik zauważa również, że ogromnych trudności nastręczać będzie samo zidentyfikowanie tych pojazdów, które nie powodowałyby znacznego hałasu.

Ochrona lasów przed zbieraczami gałązek

Opisywany projekt ma również pomóc walczyć z osobami, które masowo pozyskują gałęzie z lasów. Zjawisko to nasila się w okolicach Wszystkich Świętych. W tym okresie szczególnie intensywnie poszukiwane są gałęzie drzewa jodłowego (tzw. stroisz), które są powszechnie wykorzystywane do przystrajania grobów. Dziś ten, kto dokonuje wyrębu lub zbiera z nienależącego do niego lasu gałęzie, korzenie lub krzewy albo wykarczowane pniaki, zawsze odpowiada jak za wykroczenie, niezależnie od tego, jakiej wartości szkody w ten sposób poczynił. Grozi mu za to kara grzywny, a dodatkowo sąd może nałożyć na niego nawiązkę w wysokości do 500 zł. Autorzy omawianego projektu chcą, aby to się zmieniło i sprawca tego typu czynów ponosił odpowiedzialność karną, gdy wartość poczynionych przez niego szkód będzie przekraczać 800 zł.

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego uważa, że ten przepis wymaga doprecyzowania. Przewidziano w nim odpowiedzialność za popełnienie czynu w lesie nienależącym do sprawcy. A to oznacza, że z przepisu tego mógłby odpowiadać np. pracownik zewnętrzny, któremu zlecono wyrąb gałęzi. „Oczywiście wyłączenia odpowiedzialności takiej osoby można byłoby doszukiwać się na poziomie kontratypu, jednak bardziej uzasadnione jest dodanie w znamionach działania bez uprawnienia czy bezprawnego” – radzi prof. Małgorzata Manowska.

Etap legislacyjny

Projekt w trakcie uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania