Nikoletta Vervele urodziła się w 1945 r. i od 1984 r. pracowała jako sprzątaczka w ateńskim szpitalu Ippokrateio. Po latach pracy zaczęła dochodzić swoich praw, wskazując, że nie wypłacono jej należnych dodatków do pensji oraz świadczeń. Chodziło o znaczną dla niej sumę – ponad 75 tys. euro – obejmującą zaległe dodatki i świadczenia, które, jak twierdziła, były jej należne na podstawie obowiązujących przepisów i praktyki zakładu pracy.

Przedawnienie po kilkunastu latach procesu

W czerwcu 2001 r. wniosła pozew do sądu cywilnego w Atenach. Już na wstępie jej sprawa napotkała bariery proceduralne i organizacyjne. Mimo wielokrotnych wniosków o wyznaczenie rozprawy – w latach 2004, 2007, 2009 i 2010 – sąd pierwszej instancji nie przystąpił do merytorycznego rozpoznania sprawy. Dopiero w maju 2012 r., po 11 latach od złożenia pozwu, wyznaczono pierwszą rozprawę. Została ona jednak odroczona – sąd zażądał dokumentów z wcześniejszego postępowania, co dodatkowo wydłużyło sprawę. Kolejny termin wyznaczono dopiero na luty 2015 r., czyli prawie 14 lat od wniesienia pozwu. Wyrok sądu pierwszej instancji zapadł w kwietniu 2015 r. Sąd częściowo przyznał rację powódce, zasądzając ponad 21 tys. euro odszkodowania wraz z odsetkami. Jednocześnie część roszczeń uznano za przedawnione.

Vervele nie poddała się – wniosła apelację. Postępowanie apelacyjne także się przeciągało. Początkowo sprawa została wstrzymana z powodu strajku prawników, co w Grecji skutkuje brakiem możliwości przeprowadzania rozpraw. Dopiero w grudniu 2017 r. odbyła się rozprawa przed sądem apelacyjnym. W listopadzie 2018 r. zapadł wyrok drugiej instancji, częściowo korzystny dla powódki. Ostatnią szansą był Sąd Kasacyjny. Vervele złożyła skargę kasacyjną, lecz w lutym 2020 r. została ona oddalona. Od pierwszego pozwu minęło 18 lat, 9 miesięcy i 18 dni. Vervele wchodziła do sądu jako 56-letnia pracownica, a wychodziła z niego jako 75-letnia emerytka.

Prawo do rzetelnego procesu sądowego

Powołując się na art. 6 par. 1 (prawo do rzetelnego procesu sądowego) i art. 13 (prawo do skutecznego środka odwoławczego) europejskiej konwencji praw człowieka, Vervele wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazując, że postępowanie cywilne w jej sprawie trwało zbyt długo, a skarga na długość postępowania przed sądami cywilnymi nie była skuteczna (skarga nr 34012/20).

Strasburski trybunał w wyroku z 26 sierpnia 2025 r. orzekł jednogłośnie, że Grecja naruszyła dwa kluczowe prawa zapisane w EKPC, na które powoływała się w skardze Vervele. Trybunał wskazał, że greckie przepisy – teoretycznie przewidujące możliwość odszkodowania za przewlekłość – w praktyce były nieskuteczne. Zmuszały bowiem obywateli do składania odrębnych skarg na każdym etapie postępowania, co uniemożliwiało ocenę całościowej długości procesu. Co więcej, przyznawane rekompensaty były niskie, obciążone kosztami sądowymi i oderwane od standardów strasburskich.

Jak podkreślili sędziowie ETPC, sam czas trwania postępowania – niemal 19 lat – jest czymś więcej niż osobistą tragedią jednej kobiety. To objaw chronicznych problemów instytucjonalnych: zatorów, odroczeń, strajków adwokackich, przeciągających się procedur. Jak słusznie zauważył trybunał, takie trudności nie mogą jednak usprawiedliwiać tak drastycznej zwłoki. Bo kiedy wymiar sprawiedliwości działa w tempie lodowca, przestaje być wymiarem sprawiedliwości.

Trybunał przyznał skarżącej 11 tys. euro tytułem zadośćuczynienia. Ale co oznacza ta suma wobec utraconych dwóch dekad, wobec podkopanej wiary w państwo prawa, wobec poczucia, że system jest głuchy na los najsłabszych? ©℗