W ostatnich latach protesty aktywistów na rzecz ochrony środowiska zaczęły przybierać nowe, bardziej radykalne formy. Choć dewastacja świata natury sprawia, że stosowane środki bywają dość drastyczne, aby przemówić do społecznej świadomości, nie wszystkie tego rodzaju działania mieszczą się w granicach prawa. Takiej sytuacji dotyczy orzeczenie trybunału w Strasburgu z 3 lipca 2025 r. w sprawie Ludes i in. p. Francji (skarga nr 40899/22), w którym ETPC uznał, że ukaranie aktywistów nie naruszyło ich prawa do wolności wypowiedzi.
W obronie klimatu
Skarżącymi w sprawie było 10 obywateli Francji i jeden obywatel Belgii. Są oni członkami lub sympatykami ANV-COP21, grupy, która określa siebie jako „ruch obywateli, którzy odmawiają pogodzenia się ze zmianami klimatu i niesprawiedliwością społeczną, jaką one powodują”. Kolektyw przyjął strategię podejmowania działań bez stosowania przemocy, która jednak nie wyklucza obywatelskiego nieposłuszeństwa. Skarżący wzięli udział w proteście, który polegał na usunięciu oficjalnego portretu prezydenta w wybranych ratuszach na terenie Francji. W następstwie policyjnego śledztwa przeszukano ich domy, zajęto telefony i sprzęt komputerowy oraz pobrano próbki DNA. Skarżący zostali następnie skazani za kradzież dokonaną w porozumieniu.
W poszczególnych postępowaniach sądowych wszystkich skarżących uznano ostatecznie za winnych i skazano ich na kary grzywny, część w zawieszeniu. Linia argumentacji francuskich sądów sprowadzała się zasadniczo do uznania, że powoływanie się przez skarżących na prawo do życia w czystym środowisku i obowiązek Francji do zachowania należytej staranności w odniesieniu do rzekomego naruszenia jej zobowiązań w tej dziedzinie nie stanowi podstawy do zwolnienia z odpowiedzialności karnej za popełniony czyn karalny. Sądy francuskie uznały, że postępowania wszczęte przeciwko skarżącym nie stanowiły nieproporcjonalnej ingerencji w korzystanie przez nich z prawa do wolności wypowiedzi.
Ekspresja aktywistów ma swe granice
Badając skargę, Europejski Trybunał Praw Człowieka odniósł się m.in. do wyroków sądów apelacyjnych, które oparły swoje decyzje o skazaniu skarżących na stwierdzeniu o dokonanej w porozumieniu kradzieży portretów prezydenta i odmowie ich zwrotu, a także na szkodzie wyrządzonej „w miejscu publicznym o wartości symbolicznej”. Przywołał jednak przede wszystkim stanowisko sądu kasacyjnego, który zauważył, że działania skarżących zostały przeprowadzone w ramach działalności aktywistycznej i można je uznać za „ekspresję” w rozumieniu art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Wyroki skazujące nie były jednak nieproporcjonalne, jeśli wziąć pod uwagę zarówno symboliczną wartość portretów prezydenta Republiki i odmowę ich zwrotu przez skarżących do czasu spełnienia ich żądań, jak i okoliczność, że kradzież została popełniona w ramach wspólnego działania. Trybunał uznał, że sądy krajowe były w stanie skutecznie uwzględnić symboliczny wymiar działań skarżących w celu ustalenia istnienia związku między tymi działaniami a korzystaniem przez skarżących z wolności wypowiedzi w sprawie o publicznym znaczeniu – niezależnie od niskiej wartości materialnej przywłaszczonego mienia.
Ponadto strasburscy sędziowie uznali, że sądy krajowe wybrały szczególnie łagodne sankcje. Biorąc pod uwagę zarówno niewielkie kwoty nałożonych grzywien, jak i zastosowane zawieszenia, trybunał doszedł do wniosku, że orzeczone wyroki – jedne z najłagodniejszych z przewidzianych w kodeksie – nie były nieproporcjonalne.
Ostatecznie zatem trybunał stwierdził, że władze krajowe nie przekroczyły marginesu oceny przyznanego pozwanemu państwu. W związku z tym nie doszło do naruszenia art. 10 konwencji. ©℗