Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał Włochy za winne naruszenia art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności przez bezpodstawne ograniczenie prawa więźnia do korespondencji.
Sprawa Gullotti przeciwko Włochom (skarga nr 64753/14) może na pierwszy rzut oka wydawać się techniczną rozgrywką o przepisy więzienne. W rzeczywistości to przypomnienie, że nawet osoby skazane za najcięższe przestępstwa – w tym przypadku o charakterze mafijnym – nie tracą swoich podstawowych praw, w tym do kontaktu ze światem zewnętrznym.
Mafiozo też ma prawo do korespondencji
Giuseppe Gullotti, skazany członek Cosa Nostry, od 1998 r. przebywa w areszcie w ramach znanego z surowości reżimu więziennego 41-bis, czyli drastycznego środka prawnego mającego na celu odcięcie przywódców organizacji przestępczych od ich sieci. Warunki tego reżimu obejmują ograniczenia wizyt, monitorowaną komunikację oraz ścisłe ograniczenia korespondencji. Może to być zasadne w wyjątkowych przypadkach – w celu zapobiegania dalszej działalności przestępczej – ale włoskie prawo wymaga, aby takie ograniczenia były uzasadnione, proporcjonalne i tymczasowe.
I właśnie w tym zakresie Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że władze włoskie zawiodły. W 2013 r. ponownie ograniczono Gullottiemu możliwość korespondencji wyłącznie do członków rodziny, którzy uzyskali zgodę na widzenia. Uzasadnienie? Ogólnikowe odniesienie do jego dawnej roli w strukturach mafijnych, bez nowych dowodów czy oceny ryzyka. Włoskie sądy podtrzymały tę decyzję, nie dokonując ani indywidualnej analizy sytuacji, ani oceny konieczności dalszego ograniczenia, co doprowadziło trybunał w Strasburgu do jednogłośnego uznania naruszenia prawa Gullottiego do korespondencji.
Rządy prawa wykluczają uznaniowe restrykcje
Nie chodzi tu o pobłażliwość wobec zorganizowanej przestępczości. Chodzi o rządy prawa. Trybunał nie zakwestionował prawa Włoch do ochrony porządku publicznego i bezpieczeństwa narodowego. Podkreślił jednak, że taka ochrona nie może się odbywać na podstawie blankietowych, nieograniczonych czasowo restrykcji, które nie są właściwie uzasadnione. Reżimy takie jak 41-bis muszą być stosowane z chirurgiczną precyzją, a nie w oparciu o ogólniki.
Sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazali, że władze oparły się na „zwięzłych i ogólnych argumentach”, co nie wystarcza. W decyzji z 2013 r. zabrakło „wyraźnej i autonomicznej oceny”, której wymaga art. 18 włoskiej ustawy o administracji penitencjarnej. Innymi słowy: nawet w przypadku specjalnych reżimów państwo musi rzetelnie wypełniać swoje obowiązki prawne. Trybunał nie zasądził żadnego zadośćuczynienia na rzecz Gullottiego, uznając sam fakt stwierdzenia naruszenia za wystarczającą rekompensatę.
Prawdziwa wartość tego orzeczenia leży w przypomnieniu zasady: podstawowe prawa obowiązują nawet w najciemniejszych zakątkach systemu sprawiedliwości. Jeśli demokrację mierzymy tym, jak traktuje swoich najbardziej znienawidzonych obywateli, to ten wyrok jest sygnałem ostrzegawczym. Nadzór, przejrzystość i rygor proceduralny to fundamenty systemu, który chce uchodzić za przestrzegający praw człowieka. Włochy muszą teraz zmierzyć się z konsekwencjami tego orzeczenia i zapewnić, by reżimy specjalne, takie jak 41-bis, nie przekształciły się w formę niekontrolowanej izolacji. ©℗