Jak poinformowała „Rzeczpospolita”, w resorcie sprawiedliwości rozważana jest opcja wygaszenia uchwałą Sejmu kadencji obecnej Krajowej Rady Sądownictwa i reaktywowanie poprzedniego sędziowskiego składu tego organu. Zgodnie z tym planem do KRS mieliby wrócić ci sędziowie, których kadencja została przerwana na skutek wejścia w życie w 2018 r. uchwalonej przez poprzednią większość parlamentarną nowelizacji ustawy o KRS (Dz. U. z 2018 r. poz. 3).
-Z całą pewnością na skutek wejścia w życie tej nowelizacji została naruszona konstytucja, która stanowi, że kadencja KRS trwa cztery lata. A skoro tak, to nie można tej kadencji skrócić ustawą. Zostało to już potwierdzone w orzecznictwie trybunałów międzynarodowych. To jednak nie przesądza jeszcze o tym, że członkowie, których kadencje zostały przerwane, mogliby wrócić do rady i je dokończyć. To bowiem zupełnie inne zagadnienie prawne– zaznacza Dariusz Zawistowski, sędzia Sądu Najwyższego, którego kadencja w KRS została przerwana w 2018 r. Jak podkreśla, przeprowadzenie takiej operacji wymagałoby bardzo głębokiego namysłu, a na razie nawet nie wiemy, jak miałoby to wyglądać.
- Tak więc jest to dyskusja czysto teoretyczna – kwituje Dariusz Zawistowski.
Wtóruje mu inny sędzia, któremu również skrócono kadencję.
- Póki co, nie znamy żadnych konkretów. Nie wiemy, w jakie ramy formalno-prawne miałoby to zostać ubrane. W związku z tym trudno jest mi odpowiedzieć na pytanie, czy na powrót objąłbym mandat w KRS – zaznacza nasz rozmówca. I dodaje, że na razie podchodzi do tego pomysłu z dużym dystansem.
Obawy byłych członków Krajowej Rady Sądownictwa
Z rozmów z sędziami, których kadencje w KRS zostały przerwane w 2018 r., wynika, że nie są oni zbyt entuzjastycznie nastawieni do pomysłu ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka.
- Większości z tych osób, których mandaty w KRS miałyby zostać odnowione, do stanu spoczynku pozostało bardzo niewiele. A będąc na takim etapie życia zawodowego myśli się już trochę inaczej, nie chce się nadstawiać karku, zwłaszcza gdy nie ma się pewności co do podstaw prawnych pewnych działań – mówi nam jeden z byłych członków KRS.
Sędziowie, którzy zasiadali w radzie w 2018 r., nie ukrywają bowiem, że mają obawy, czy za jakiś czas nie będą ścigani przez prokuratora z powodu tego, że objęli na powrót mandat członka KRS.
- Mamy przecież przestępstwo polegające na przywłaszczeniu funkcji publicznej. Kto dziś zagwarantuje, że za kilka lat, gdy zmieni się kierownictwo prokuratury, sędziowie nie usłyszą tego zarzutu – pyta nasz rozmówca chcący zachować anonimowość.
Z kolei dr Kamil Stępniak, konstytucjonalista, prezes Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności, uważa, że minister sprawiedliwości oraz Sejm, w obecnym stanie prawnym i faktycznym, powinni podejmować działania zmierzające do przywrócenia praworządności.
- Moim zdaniem rozwiązanie polegające na tym, że członkowie KRS, których kadencja została w sposób niezgodny z konstytucją przerwana, mogliby te kadencje dokończyć, byłoby rozwiązaniem z punktu widzenia konstytucji oraz aksjologii jak najbardziej dopuszczalnym. Przy czym musiałoby to być jedynie rozwiązanie tymczasowe, tzn. do czasu wyboru nowego składu KRS w sposób zgodny z ustawą zasadniczą – uważa prawnik.
Dr Stępniak nie widzi również problemu w podjęciu uchwały przez Sejm wygaszającej kadencje obecnych członków KRS.
- Sejm powinien pełnić również funkcję kontrolną. W tym przypadku nie będziemy mieli do czynienia z jej wykonywaniem w ścisłym znaczeniu, ale raczej z działaniem naprawczym, zmierzającym do usunięcia skutków wcześniejszego naruszenia konstytucji – tłumaczy nasz rozmówca. I dodaje, że jeżeli uprzednio podjęte działanie niższej izby parlamentu doprowadziło do naruszenia prawa i naruszenie to zostało potwierdzone orzeczeniami, to Sejm ma prawo dążyć do naprawienia tego stanu.
- Dlatego też uważam, że ma prawo podjąć uchwałę, która prowadziłaby do wygaszenia kadencji członków niekonstytucyjnie ukształtowanej KRS. Przy czym należy mieć na względzie, że byłby to swego rodzaju precedens i należałoby się zastanowić nad jego długofalowymi skutkami. Sposoby, których obecnie używają rządzący, są wymuszone pewnymi okolicznościami prawno-faktycznymi. Natomiast one uchylają drzwi, które zostaną otwarte w przyszłości na oścież. I to niekoniecznie w dobrej wierze – kwituje konstytucjonalista.
Problem z kworum w reaktywowanej KRS
W poprzednim stanie prawnym kadencje członków KRS nie kończyły się w tym samym momencie. A większa część z nich, nawet gdyby nie zostały skrócone w marcu 2018 r. na skutek wejścia w życie noweli, i tak zakończyłaby się w ciągu następnych kilku tygodni lub miesięcy.
Problem jest jeszcze jeden. Otóż, jak policzył jeden z naszych rozmówców, aż siedmiu z 15 sędziów, którzy wchodzili w skład KRS w 2018 r., nie mogłoby objąć mandatu członka KRS z różnych względów, np. dlatego że są już w stanie spoczynku.
- Pytanie więc, czy taka reaktywowana KRS byłaby w stanie podejmować jakiekolwiek uchwały. Czy uda się uzbierać wymagane do tego kworum. Zapewne w obradach takiego ciała nie braliby udziału przedstawiciel prezydenta, obecna I prezes SN, a także prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego. No i oczywiście nie można wykluczyć, że część spośród tych, których mandaty miałyby zostać odnowione, odmówi ich objęcia. Realnie w tej reaktywowanej radzie zostałaby więc garstka sędziów, minister sprawiedliwości oraz posłowie i senatorowie obecnej koalicji rządzącej – mówi były członek KRS.
Sędziowie, z którymi rozmawialiśmy, przyznają również, że nie bardzo widzą sens sygnalizowanych działań. - Przecież jasne jest, że obecny prezydent nie będzie powoływał sędziów rekomendowanych przez taką radę – zaznacza jeden z naszych rozmówców. I dodaje, że jego zdaniem reaktywowanie poprzedniego składu KRS mogłoby doprowadzić do jeszcze większego chaosu.
- Trzeba liczyć się z tym, że członkowie obecnej KRS nie odpuszczą tak łatwo i nadal będą podejmowali jakieś czynności jako rada. Będzie więc podobna sytuacja, z jaką mamy do czynienia obecnie w Prokuraturze Krajowej – przypuszcza sędzia. I dodaje, że z tego względu lepszym rozwiązaniem byłoby poczekanie, aż zakończy się kadencja obecnej KRS, co ma nastąpić w marcu przyszłego roku, i wybranie nowego składu z realnym udziałem środowiska. A następnie uchwalenie nowej ustawy o KRS, która gwarantowałaby wyłanianie sędziowskiej części tego organu w zgodzie z konstytucją.
O tym, że pierwszym krokiem powinno być przygotowanie i uchwalenie ustawy gwarantującej skład KRS zgodny z ustawą zasadniczą, przekonany jest też Dariusz Zawistowski.
- Póki ustawa ta nie zostanie przedłożona na biurko prezydenta i dopóki nie zostanie zawetowana, wstrzymałbym się z rozważaniami na temat reaktywowania dawnej KRS. Dopiero gdy nie uda się wprowadzić w życie rozwiązań przywracających stan zgodny z konstytucją, będzie można zastanawiać się nad innymi rozwiązaniami – zaznacza sędzia SN.