Jednym z pierwszych, który zwrócił uwagę na propozycję MS był poseł Koalicji Obywatelskiej, Marcin Józefaciuk. Poseł we wpisie na portalu X zapowiedział złożenie interpelacji w tej sprawie. "Rozumiem potrzebę uporządkowania systemu alimentacyjnego. Rozumiem, że sądy i mediatorzy potrzebują narzędzi. Ale tablica, która określa sztywne kwoty na podstawie widełek dochodowych, może w praktyce prowadzić do skutków odwrotnych do zamierzonych. Tym bardziej, że ministerstwo nie widzi różnicy między brutto i netto" - napisał.
Tablice Alimentacyjne - jakie kwoty?
W założeniach, którymi posługiwało się MS przy ustalaniu konkretnych wartości, czytamy, że łączna kwota świadczenia wynikająca z tablicy nie powinna przekraczać 3/5 dochodu zobowiązanego ustalonego przez sąd w toku postępowaniu. Jeżeli tak by się stało, to kwotę alimentów należałoby ustalić w oparciu o wartości wskazane w odpowiednio niższym przedziale dochodowym. MS posłużyło się przykładem, w którym dochód został ustalony na 9000 zł brutto, a więc 3/5 tej kwoty to 5400 zł. W przypadku gdyby taka osoba posiadała troje dzieci w wieku 16-18 lat, to zgodnie z tabelą powinna płacić 6213 zł alimentów, ale stosując zasadę 3/5, zostałyby one obniżone do 5280 zł. Jednak 9000 zł brutto, to – w przypadku umowy o pracę – kwota 6465 zł netto. Przy tych wyliczeniach MS, osobie płacącej alimenty zostałoby 1 185 zł.
"Można liczyć dalsze przykłady. Osoba z pensją minimalną (4666 zł brutto, 3511 zł netto) i dwójką dzieci w wieku 16-18 lat będzie zobowiązana do 2554 zł alimentów. Pozostanie jej więc... 957 zł na przeżycie - to połowa tego, ile wynosi minimum socjalne dla gospodarstwa jednoosobowego. A w tym, co ministerstwo określa "sytuacją modelową", będzie się regularnie spotykać z dziećmi ('np. w weekendy")" – zwróciło uwagę Stowarzyszenia na rzecz Chłopców i Mężczyzn
Według stowarzyszenia, osoby odpowiedzialne za tabelę zapomniały, "że rodzic zobowiązany do płacenia alimentów też powinien żyć co najmniej powyżej minimum socjalnego (1863 zł)". "Apelujemy do ministerstwa o pilne wycofanie tych tablic! Będą one prowadzić do nakręcania konfliktów między rodzicami. Bezpośrednim skutkiem przyjęcia takich zasad będzie przejście rodziców zobowiązanych do szarej strefy i więcej wyroków skazujących na więzienie za niepłacenie alimentów" - podsumowano.
Tablice Alimentacyjne doprowadzą do ubóstwa?
Na problem z tablicami zwróciła także Lewica. - Zasądzone alimenty nie mogą sprawić, że jedno z rodziców znajdzie się w ubóstwie! Takie niebezpieczeństwo niesie ze sobą tabela alimentacyjna stworzona przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Mamy nadzieję, że tabela zostanie poprawiona, a sądy, jak dotychczas, będą pochylać się indywidualnie nad każdym przypadkiem, a nie sztywno trzymać wytycznych – pisze w mediach społecznościowych posłanka Anna Maria Żukowska. I dodaje, że tak skonstruowana doprowadzi do ubóstwa osób zobowiązanych do płacenia alimentów. Jak wyliczył prof. Ryszard Szarfenberg zastosowanie tablicy alimentacyjnej sprawi, że dochód netto zobowiązanego lub zobowiązanej po zapłacie alimentów spadnie poniżej minimum socjalnego (3/5 do dochodu netto) w przypadku osób zarabiających do 6 tys. zł brutto.
Tablice Alimentacyjne doprowadzą do dalszych patologii?
"Martwię się, że wprowadzenie takich sztywnych tabel - bez elastyczności i bez analizy sytuacji życiowej - może przynieść więcej szkody niż pożytku. Czy nie zwiększy to liczby osób, które nie będą w stanie płacić alimentów w ogóle? Czy nie wypchnie to ludzi do szarej strefy, gdzie nie ma ZUS-u, PIT-u - ale są dzieci, które nadal trzeba utrzymać?" - dodał Marcin Józefaciuk.
- Uważam, że to może być problematyczne i doprowadzić do tego, że zadłużenie alimentacyjne zdecydowanie wzrośnie. Zarówno dotyczy to niższych progów dochodowych, jak i wyższych – mówi adwokat Karolina Marszałek. – Z bardzo dużym zaskoczeniem przyjęłam te najwyższe kwoty. Jeżeli ktoś zarabia 24 000 zł brutto, to na rękę to jest 16 – 17 000 zł. Zazwyczaj osoba na takim poziomie życia ma kredyt koło 4000 zł miesięcznie. Do tego dochodzi czynsz za mieszkanie i opłaty, czyli kolejne 1500 zł. W przypadku alimentów na dwójkę dzieci, które w tym przedziale zarobków wynosiłyby 12 000 zł, to taka osoba nie ma możliwości funkcjonowania – wylicza mecenas Marszałek. – Oczywiście, możemy mówić, że takie osoby mają oszczędności, z których na początku będzie dokładał do alimentów, ale to przecież też nie o to chodzi – dodaje. – Z mojej praktyki wynika, że aby uzyskać alimenty w wysokości 6000 zł od osób, które zarabiają jeszcze więcej niż w tym przykładzie, muszę naprawdę mocno walczyć w sądzie. Trzeba przedstawić faktury, przeprowadzić postępowanie dowodowe, przesłuchać strony i mocno uzasadnić potrzeby małoletniego. Należy pamiętać, że oboje rodzice są zobowiązani do alimentacji, więc w przypadku alimentów na poziomie 6000 zł, założenie jest takie, że drugi rodzic dokłada kolejne 6000 zł, a przynajmniej jeszcze jakąś kwotę – podsumowuje.
- Jako Komitet Protestacyjny Strajku Ojców Online upominaliśmy się wprowadzenie tablic alimentacyjnych , jako wiążący dokument dla sądów, który mógłby być dopasowany warunków zarobkowych w Polsce. Tymczasem resort sprawiedliwości wprowadził tablice, jako niebędący aktem prawnym twór, który nie był konsultowany ze stroną społeczną. Narzędzie to funkcjonuje w Niemczech czy we Francji i jest bardzo pomocne. Sam pomysł tablic nie jest zły, ale kwoty podane w komunikacie przy trójce dzieci to prawdziwy skandal – mówi Wojciech Miga ze Strajku Ojców Online. Jak dodaje, środowiska ojcowskie, domagają się holistyczne zmiany w prawie: od zabezpieczenia dzieciom równego dostępu do mamy i taty, po uporządkowanie spraw związanych z wymiarem kwoty alimentów. - Jest bardzo duży przypadków bankructwa ojców z powodu nałożenia za wysokich alimentów. Następnie sąd odwoławczy, na przykład po roku, obniżał im te kwoty, ale za ten okres nie mogą już się domagać zwrotu za wysokiej kwoty. W efekcie musieli brać kredyty lub sprzedawać swoje mienie co doprowadziło ich do niewypłacalności. Patologii alimentacyjnych jest bardzo dużo i tablice alimentacyjne mogą pomóc ale niech to będą kwoty dopasowane do warunków życia w Polsce – podsumowuje.
- W moim odczuciu ta tabela nie jest dobrym pomysłem. Trzeba też wziąć pod uwagę dotychczasowe doświadczenie sędziów, którzy mniej więcej wiedzą, jakie są koszty utrzymania dzieci, a biorąc pod uwagę akta konkretnej sprawy, mogą oszacować, gdzie jest większa potrzeba, większe możliwości majątkowe i zarobkowe oraz ocenić zasobność potrzeb.