Robert Bohdanowicz
dgp@infor.pl
Jeśli istnieje podejrzenie, że śmierć danej osoby była wynikiem przestępstwa, obowiązkowo przeprowadzane są oględziny zwłok na miejscu ich znalezienia (art. 209 par. 1 kodeksu postępowania karnego). Co do zasady w postępowaniu przygotowawczym prowadzi je prokurator, którego szybkie przybycie zapewniają tzw. dyżury zdarzeniowe. Jedynie w sytuacjach niecierpiących zwłoki oględziny przeprowadza policja. Oględzin zwłok nie należy mylić z ich otwarciem, nazywanym również sekcją, przeprowadzaną zwykle w zakładzie medycyny sądowej (art. 209 par. 4 k.p.k.).
Dla zapewnienia niezbędnej wiedzy medycznej, w oględzinach zwłok na miejscu ich znalezienia kodeks wymaga obecności biegłego lekarza, w miarę możności ze specjalizacją z zakresu medycyny sądowej (art. 209 par. 2 k.p.k.). Wyjątkowo, aby nie dopuścić do utraty dowodów, czynność tę może samodzielnie przeprowadzić policja. Niestety, to właśnie obecność lekarza jest raczej wyjątkiem, zwłaszcza przy przestępstwach popełnianych na prowincji.
- Pomimo dużego i oczywistego znaczenia wiedzy medyków sądowych dla jakości oględzin zwłok, w wielu przypadkach nie uczestniczą oni w tej czynności – ubolewa prof. dr hab. n.med. Jarosław Berent, specjalista z zakresu medycyny sądowej, zaznaczając, że sytuacja jest jednak różna w poszczególnych częściach kraju. - Zdecydowanie łatwiej o biegłych lekarzy na terenach zurbanizowanych, zwłaszcza w dużych miastach, natomiast poza tymi obszarami medyków często po prostu nie ma - wyjaśnia ekspert.
Diagnozę tę potwierdza dr Alfred Staszak, prokurator prokuratury regionalnej w Poznaniu, delegowany do Prokuratury Krajowej.
- W terenie sytuacja jest wręcz dramatyczna, gdyż biegłych jest zdecydowanie za mało – przyznaje, dodając, że lepiej jest w miastach będących siedzibą medycznych ośrodków akademickich, przy których powstały zakłady medycyny sądowej. - Nawet jednak w takich miejscach nie ma wypracowanych, skutecznych procedur pozwalających w krótkim czasie ściągnąć na miejsce zdarzenia lekarza, choćby nieposiadającego specjalizacji z zakresu medycyny sądowej - zaznacza.
Nieobecność lekarza sądowego utrudnia śledztwo
W opinii dr hab. Moniki Całkiewicz, profesorki Akademii Leona Koźmińskiego i byłej prokuratorki, obecność medyka sądowego jest niezmiernie ważna w czasie oględzin zwłok na miejscu ich znalezienia.
- Nawet najlepsi prokuratorzy czy technicy kryminalistyczni nie mają takiej wiedzy z zakresu medycyny sądowej, jakiej oczekuje się od biegłego z zakresu tej specjalności - mówi prof. Całkiewicz.
Również prof. dr hab. Tadeusz Tomaszewski z Uniwersytetu Warszawskiego dostrzega znaczenie udziału medyków sądowych w pracach na miejscu zdarzenia, wskazując, że oględziny zwłok to zwykle jedna z pierwszych czynności dowodowych w postępowaniu karnym, ukierunkowująca dalsze działania i pozwalająca śledczym na pierwsze wnioski co do charakteru zdarzenia.
- Lekarz, z perspektywy swojej specjalizacji, powinien dokonywać pierwszych analiz, wstępnie podając, m.in. możliwą przyczynę śmierci, czas zgonu czy rodzaj narzędzia, którym posłużył się sprawca, tym samym przyspieszając działania śledcze - wyjaśnia prof. Tomaszewski, wskazując, że takie modelowe współdziałanie, gdy lekarz jest po prostu członkiem grupy oględzinowej i współtworzy tzw. wersje śledcze, miał okazję obserwować w Anglii. Prof. Całkiewicz dodaje, że spojrzenie fachowca specjalizującego się w medycynie sądowej bywa bezcenne szczególnie w przypadku nietypowych zdarzeń, jak na przykład zabójstwa upozorowanego na samobójstwo czy nieszczęśliwy wypadek, umożliwiając zabezpieczenie właściwych śladów i innych dowodów działania sprawcy.
- Z drugiej strony, medyk sądowy potrafi niekiedy już na miejscu zdarzenia wykluczyć podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci, co pozwala prokuratorowi podjąć decyzję o odstąpieniu od sekcji zwłok, oszczędzając tym samym pieniądze podatników - dodaje prof. Całkiewicz.
Dr Alfred Staszak zwraca uwagę, że brak medyka sądowego może zwiększać ryzyko przeoczenia istotnych śladów lub dowodów świadczących o charakterze zdarzenia lub osobie sprawcy.
- Taki błąd jest trudny, a czasami niemożliwy do naprawienia na późniejszym etapie postępowania przygotowawczego - dodaje śledczy.
Nieoficjalna lista dyżurów lekarzy sądowych
Prof. Całkiewicz ocenia, że sporadyczna obecność lekarzy medycyny na miejscu ich znalezienia wynika m.in. z mało atrakcyjnych stawek za udział w tej czynności oraz braku wystarczających rozwiązań organizacyjnych zapewniających możliwość skontaktowania się prokuratora z biegłym z zakresu medycyny sądowej o każdej porze dnia i nocy.
- Warto pamiętać, że w przypadku podejrzenia przestępnego spowodowania śmierci dokonuje się oględzin zwłok bez względu na porę, żeby nie dopuścić do utraty śladów i dowodów - zauważa.
- Aby zapewnić udział lekarzy w oględzinach, w środowisku łódzkich medyków sądowych w pewnym momencie powstała nieformalna inicjatywa polegająca na tworzeniu i przekazywaniu policji grafików ich dostępności, będących czymś w rodzaju nieoficjalnej listy dyżurów - mówi prof. Berent, zaznaczając, że takie działania nie zastąpią jednak stosownych rozwiązań prawno-organizacyjnych. Według naszego rozmówcy, organa procesowe niekiedy uzupełniająco korzystają z lekarzy niemających specjalizacji z zakresu medycyny sądowej, jednak jakość tego typu usług często jest znacznie niższa niż tych świadczonych przez lekarzy z kierunkowym przygotowaniem.
Pytana o możliwe formalne rozwiązania problemu braku medyków, prof. Całkiewicz wskazuje, że w niektórych państwach lekarze medycyny sądowej zatrudniani są przez policyjne laboratoria kryminalistyczne, a dzięki pełnionym przez nich dyżurom zapewniony jest udział takich biegłych w oględzinach zwłok w każdym przypadku, kiedy prokurator uznaje to za konieczne. - Wydaje się, że w polskich warunkach może to być optymalne rozwiązanie - ocenia karnistka.
Z kolei dr Alfred Staszak z jednej strony postuluje utworzenie urzędu koronera zapewniającego medyków na potrzeby organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a z drugiej uważa, że konieczny jest rozwój kierunków kształcących specjalistów z tego zakresu. - Oceniam, że osób zainteresowanych tego typu ścieżką zawodową byłoby dużo, choć oczywiście wprowadzenie w życie takiego kompleksowego projektu, to kwestia lat - dodaje prok. Staszak.
Ustawa o biegłych nie załatwi sprawy
Prof. Tadeusz Tomaszewski, który jako pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. biegłych sądowych przewodniczył zespołowi przygotowującemu projekt ustawy o biegłych mający uregulować całościowo ich sytuację od strony prawnej, finansowej i organizacyjnej, ma nadzieję, że wprowadzenie nowych regulacji doprowadzi do poprawy statusu biegłych, a w konsekwencji do większej ich dostępności i jakości świadczonych przez nich usług.
- W toku prowadzonych prac zespół zajmował się m.in. sprawą biegłych z zakresu medycyny sądowej, dostaliśmy nawet przygotowaną przez środowisko medyków sądowych listę postulatów i spotkaliśmy się z przedstawicielami wszystkich katedr i zakładów medycyny sądowej działających w Polsce, dyskutując o ich problemach - mówi prof. Tomaszewski. Za najważniejsze uznano kwestie związane ze studiami medycznymi i dopływem kadry medycznej specjalizującej się w medycynie sądowej, jak również dotyczące lepszego finansowania biegłych tej specjalności.
Jak wyjaśnia profesor, zespół przygotowujący ustawę dotyczącą biegłych sądowych różnych specjalności nie mógł wpisać do projektu szczegółowych rozwiązań odnoszących się do medyków sądowych, gdyż skupił się na uregulowaniach całościowych.
- Jednak większość proponowanych rozwiązań, zawartych w tym projekcie, zgodna jest ze słusznymi postulatami środowiska medyków sądowych - zaznacza nasz rozmówca.
Obecnie nie wiadomo jednak, czy i w jakiej formie ten projekt wejdzie w życie. Jednocześnie Prokuratura Krajowa poinformowała DGP, że w tej chwili nie są prowadzone prace legislacyjne nad zmianami organizacyjnymi lub prawnymi mającymi zapewnić udział biegłych lekarzy w oględzinach zwłok na miejscu ich ujawnienia.