Czyżby mimo wszystko projektodawca chciał otworzyć drogę, tak dla KRS, jak i SN, do indywidualnej weryfikacji neosędziego w trybie pozakonkursowym? Pytanie fundamentalne, jakie należy postawić w tym miejscu, brzmi: w oparciu o jakie kryteria owa weryfikacja ma nastąpić? I czy nie sprowadzałaby się do swoistej fikcji powtórzenia „konkursu” w zamkniętej formule?

W skupieniu przeczytałem uwagi pana sędziego Jarosława Matrasa zawarte w polemice „Z poważnej wady ustrojowej nie rodzi się niewadliwy konstytucyjnie sędzia” (DGP nr 33/2025 z 18 lutego 2025 r.), odnoszące się również do mojej wypowiedzi krytycznej wobec przepisów drugiego projektu przedstawionego przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury (tygodnik Prawnik z 11 lutego 2025 r.). Mogę zapewnić autora, iż analizie zapisów obu projektów poświęciłem wiele godzin i w istocie wciąż to czynię, bowiem materia w nich poruszona jest niezwykle rozległa i skomplikowana. Absolutnie nie roszczę sobie prawa do nieomylności w zakresie formułowanych uwag krytycznych, odnoszących się do drugiego projektu i przyjmuję artykułowane w tym względzie zastrzeżenia tak przez pana sędziego, jak i innych wspomnianych przez niego dyskutantów z szeroko pojętej sfery publicznej, z sędzią Sądu Najwyższego w stanie spoczynku Stanisławem Zabłockim na czele.

Podzielam zdanie sędziego Jarosława Matrasa, że pojawiające się pod adresem członków komisji zarzuty złej woli wobec przygotowania dwóch wariantów sanacji wadliwych nominacji sędziowskich po 2018 r. są niesprawiedliwe i krzywdzące. Szczególnie gdy się zważy na iście tytaniczny zakres pracy włożony w opracowanie prezentowanych rozwiązań, które przecież miały czynić zadość oczekiwaniom wskazania drogi rozwiązania chaosu prawnego formułowanym tak w kraju, jak i poza nim. Warto zauważyć, że oba projekty zawierają, oprócz przepisów odnoszących się bezpośrednio do weryfikacji wadliwych nominacji, gros przepisów mających rozwiązać problemy związane z szeroko pojętym zabezpieczeniem społecznym osób, które uzyskały nominacje po 2018 r. (m.in. stan spoczynku, zwrot kredytów pozyskanych na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych itp.). Cieszy mnie przy tym deklarowana przez sędziego Matrasa otwartość na dyskusję w omawianym przedmiocie. Zatem dyskutujmy.

Sędzia konstytucyjny i ustawowy

Lektura polemiki pozwala mi na postawienie tezy, że obaj jesteśmy zwolennikami pierwszego projektu zasadzającego się, ujmując rzecz skrótowo, na przyjęciu koncepcji powrotu sędziów wadliwie nominowanych na poprzednie stanowiska z mocy ustawy i powtórzeniu konkursów na stanowiska sędziowskie w trybie otwartym, z możliwością zgłaszania się również innych kandydatów. Koncepcja ta opiera się na słusznie przyjętym paradygmacie tzw. sędziów konstytucyjnych w rozumieniu art. 179 ustawy zasadniczej. Podnoszone w rozwijającej się debacie publicznej zastrzeżenia co do braku podstaw w konstytucji do rozróżnienia sędziego konstytucyjnego a sędziego ustawowego, w świetle dotychczasowego orzecznictwa TK, należy uznać za bezzasadne (wyrok TK z 24 października 2007 r.; sygn. akt SK 7/06 oraz wyrok TK z 8 maja 2012 r.; sygn. akt K 7/10). Konstytucja mówi bowiem wyraźnie, że sędziowie są powoływani przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. A zatem rekomendacja na stanowisko sędziowskie, o którym mowa w konstytucji, udzielona przez organ nie mający oparcia w ustawie zasadniczej sędzią konstytucyjnym nie czyni, nawet gdy nominację takową wręczy prezydent. Albowiem warunki z art. 179 konstytucji pozostają ze sobą w koniunkcji łącznej.

W artykule „Pozorna weryfikacja w drugim wariancie” (Prawnik z 11 lutego 2025 r.) postawiłem tezę, iż przewidziana w drugim projekcie komisji, propozycja uregulowania statusu neosędziów, sprowadzająca się do przeprowadzenia swoistej dwustopniowej procedury, stanowi wyraz pozornej weryfikacji oraz budzi poważne wątpliwości konstytucyjne. Podtrzymuję tę tezę w pełni.

Zważyć bowiem należy, że po myśli art. 2 drugiego projektu, postępowania przed neo-KRS ukształtowanej ustawą z 8 grudnia 2017 r., zakończone uchwałami o przedstawieniu wniosku o powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, podlegać mają wznowieniu z mocy prawa z dniem wejścia w życie ustawy, w części w jakiej postępowanie zostało zakończone uchwałą o przedstawieniu wniosku o powołanie na urząd sędziego prezydentowi RP.

W toku wznowionego postępowania KRS uchylać ma uchwałę o przedstawieniu wniosku o powołanie na urząd sędziego i umarzać w tej części postępowanie jako niedopuszczalne z uwagi na udział w nim neo-KRS, ukształtowanej niezgodnie z ustawą zasadniczą. A zatem projektodawca, jak się prima facie wydaje, na tym etapie nie przewidział w zakresie wznowionego postępowania możliwości jakiejkolwiek indywidualnej weryfikacji neosędziego w rozumieniu badania spełnienia przezeń warunków do objęcia wyższego stanowiska sędziowskiego, i niejako ex lege przesądził o treści uchwały KRS, nakazując mocą przepisu uchylenie wcześniejszej uchwały neo-KRS i umorzenie postępowania.

Tylko formalna kontrola

Osobnymi uchwałami KRS ma określić skutki dla poszczególnych osób uchylenia uchwał o przedstawieniu wniosku o powołanie do pełnienia urzędu sędziego, sprowadzające się do wskazania miejsca powrotu neosędziego na poprzednie stanowisko w sądzie odpowiedniego szczebla. Uchwały te KRS ma podejmować łącznie w stosunku do osób zakwalifikowanych wcześniej do odpowiedniej „kohorty”, czyli grupy osób znajdujących się w takiej samej sytuacji (art. 5 drugiego projektu).

Co szczególnie istotne, w zakresie, w jakim uchwała KRS określi skutki uchylenia uchwał neo-KRS o przedstawieniu wniosku do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego i umorzy postępowanie, neosędziom będzie przysługiwało odwołanie do SN o stosunkowo wąsko określonym przedmiocie zaskarżenia sprowadzającym się do konieczności wykazania sprzeczności uchwały z prawem (art. 17 ust. 1 drugiego projektu). Wydaje się, że zamiarem projektodawcy jest ograniczenie możliwości formułowania zarzutów wyłącznie do kryterium „zgodności z prawem” w ujęciu formalnym. A zatem skarżący będzie się mógł domagać od SN jedynie formalnej kontroli w zakresie ustalenia skutków uchylenia uchwały neo-KRS przedstawiającej jego kandydaturę na wyższe stanowisko sędziowskie prezydentowi. Innymi słowy, w postępowaniu odwoławczym z założenia winien być badany wyłącznie zakres przyporządkowania danego sędziego do właściwej „kohorty” i wyprowadzony przez KRS z tego skutek w postaci powrotu na poprzednie stanowisko sędziowskie zajęte w zgodzie z art. 179 konstytucji (sędzia konstytucyjny).

SN może badać głębiej

Powstaje jednak pytanie, jak ukształtuje się praktyka? Niepokój mój ma swoje źródło w analizie orzecznictwa Sądu Najwyższego i NSA w zakresie kontroli uchwał KRS również przed rokiem 2018 r. W orzecznictwie tym dostrzegalny był wyraźnie rys sprowadzający się częstokroć do uzurpowania sobie przez SN prawa do merytorycznej kontroli uchwał KRS o przedstawieniu kandydata na urząd sędziowski. A przecież ustrojodawca w wąsko określonym procesie nominacyjnym nie przewidział w konstytucji dla SN takiej kompetencji. Czy istotnie SN będzie dokonywał wyłącznie odtwórczej formalnej kontroli bez merytorycznego zbadania warunków konkursu, w jakim brał udział dany neosędzia? Przemawia za tym rozwiązanie określone w ust. 6 art. 17 drugiego projektu, polegające na możliwości łącznego rozpoznania odwołań. O połączeniu odwołań w celu ich wspólnego rozpoznania ma decydować prezes SN kierujący Izbą Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Wyjątkowo został również ukształtowany skład, w jakim SN ma rozpoznawać przedmiotowe odwołania. Projektodawca przewidział skład siedmioosobowy. Jednakowoż z mocy prawa nie mogą w nim zasiadać neosędziowie z SN, co wydaje się być oczywiste. Nie można jednak zapominać, że w gronie tzw. starych sędziów SN znajduje się istotna grupa orzeczników, którzy nie stosują się do uchwały połączonych Izb SN z 23 stycznia 2020 r. Sędziowie ci z wadliwości nominacji sędziowskich po 2018 r. negatywnych skutków procesowych nie wywodzą. Co więcej, formułowane przez nich często w orzeczeniach bądź zdaniach odrębnych do nich tezy wskazują, że zasadę nieusuwalności sędziów, o której mowa w art. 180 ust. 2 konstytucji, odnoszą również do neosędziów.

Fikcja powtórzonego konkursu

W opisywanym kontekście wątpliwości mnoży treść art. 18 ust. 1 drugiego projektu. Otóż stanowi on, że w przypadku stwierdzenia przez SN albo KRS braku podstaw do wznowienia postępowania sędzia, w stosunku do którego przeprowadzono postępowanie, o którym mowa w art. 2 i 3 (drugiego projektu), uzyskuje wyrównanie do pełnej wysokości wszystkich świadczeń należnych ze stosunku służbowego. A sam stosunek służbowy sędziego na aktualnie zajmowanym stanowisku uznaje się za nieprzerwany. Podobnie jest w przypadku gdy KRS po ponownym rozpoznaniu sprawy w wyniku uchylenia jej uchwały przez SN, w sposób odmienny ustali skutki określone w art. 6, art. 8 ust. 1 i art. 12–15 drugiego projektu.

Tym samym projektodawca wyraźnie dał zarówno SN, jak i KRS prawo do stwierdzenia braku podstaw do wznowienia postępowania, o którym mowa w art. 2 i następne drugiego projektu. Zasadne wydaje się więc pytanie o to, w jakich konkretnie przypadkach może mieć miejsce taka sytuacja. Szczególnie, że jak wynika właśnie z art. 2, wznowienia wszystkich postępowań prowadzonych przez neo-KRS mają nastąpić z mocy prawa w momencie wejścia w życie ustawy. A co szczególnie istotne, ponowny konkurs na dane stanowisko sędziowskie w otwartej formule możliwy byłby wyłącznie w przypadku uprawomocnienia się uchwały KRS (art. 34 ust. 1 drugiego projektu).

Czyżby mimo wszystko projektodawca chciał otworzyć drogę, tak dla KRS, jak i SN, do indywidualnej weryfikacji neosędziego w trybie pozakonkursowym? Pytanie fundamentalne, jakie należy postawić w tym miejscu, brzmi: w oparciu o jakie kryteria owa weryfikacja ma nastąpić? I czy nie sprowadzałaby się do swoistej fikcji powtórzenia „konkursu” w zamkniętej formule, to jest bez możliwości zgłoszenia się kontrkandydatów, co niweczyłoby zgodność takiej weryfikacji z paradygmatem wyrażonym w art. 179 konstytucji? ©℗