Antoni Macierewicz może odpowiedzieć za zdradę dyplomatyczną. To nie pierwszy raz, kiedy polityk jest o nią oskarżony, jednak prawomocnie zostały skazane zaledwie dwie osoby. Wyjaśniamy, co to jest za przestępstwo i co za nie grozi.
Antoni Macierewicz zostanie oskarżony o zdradę dyplomatyczną?
Przewodniczący komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2004-2024 gen. Jarosław Stróżyk poinformował podczas konferencji prasowej o częściowych wynikach prac komisji.
„Mogę z całą kategorycznością stwierdzić, że komisja dotychczas zidentyfikowała szereg działań, które wypełniają cele polityki zagranicznej Rosji i Republiki Białorusi oraz wpisywały się w modus operandi służb specjalnych tych państw w zakresie inicjatyw wymierzonych w osłabienie potencjału Rzeczpospolitej Polskiej oraz jej pozycji na arenie międzynarodowej” – ocenił. Jak dodał, „analizy niektórych wybranych zagadnień wskazują na bezpośrednie wpływy rosyjskie”.
W obliczu zgormadzonych materiałów, komisja jednogłośnie rekomenduje przekazanie ich właściwej prokuraturze celem dokonania oceny prawno-karnej pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa przez Antoniego Macierewicza. Chodzi o przestępstwo z artykułu 129 Kodeksu Karnego, który brzmi:
Kto będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Zdrada dyplomatyczna - co to jest?
Zdrada dyplomatyczna to przestępstwo opisane w Kodeksie karnym w art. 129.
Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Jak wyjaśnił we wpisie na portalu X Przemysław Rosati, Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej oraz Sędzia Trybunału Stanu, "przez działanie na szkodę RP należy rozumieć wszelką szkodę dla chronionych przez prawo dóbr i interesów politycznych i gospodarczych Rzeczypospolitej Polskiej, w tym także interesów związanych z zadaniami państwa"
"Szkodę należy rozumieć szeroko i może ona przybierać postać jakiegokolwiek uszczerbku w dziedzinie trwałych, ważnych, aktualnych lub przyszłych interesów ogółu obywateli czy państwa, przy czym może być to sfera zarówno interesów politycznych, jak i gospodarczych. Jest to przestępstwo nakierowane na nadużycie zaufania, które państwo ma wobec swoich funkcjonariuszy reprezentujących je na zewnątrz. Na dalszym planie jest faktyczne wyrządzenie szkody oraz ewentualna jej wysokość - pisze Rosati.
Zdrada dyplomatyczna w przeszłości
Jak wynika z dokumentu opracowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości "Prawomocne skazania osób dorosłych w latach 1946 - 2018 - III edycja" w tym czasie zaledwie dwie osoby zostały prawomocnie skazane z tego paragrafu.
Natomiast w przestrzeni medialnej pojęcie to pojawiało się częściej. Odżyło w 2016 roku, kiedy tokwalifikacją prawną przyjętą w jednym z czterech śledztw, które w sprawie katastrofy smoleńskiej "podjął i prowadzi" zespół śledczy Prokuratury Krajowej, była właśnie zdrada dyplomatyczna.
Jak tłumaczyli wówczas prawnicy, zdrada dyplomatyczna to przestępstwo sformułowane ogólnie oraz rzadko ścigane. Nie jest ono obudowane wyrokami sądów i bardzo trudno jest stwierdzić, co jest, a co nie jest zbrodnią dyplomatyczną. "Dla jego zaistnienia nie ma różnicy, czy szkoda w ogóle wystąpiła i na czym polegała. Wystarczy, że sprawca działał na szkodę. Przestępstwo to ścigane jest z urzędu" - czytamy w portalu tvn24.pl.
W 2017 roku były szef MSZ Radosław Sikorski pozwał Jarosława Kaczyńskiego do sądu za oskarżanie go o zdradę dyplomatyczną, tym razem również chodziło o katastrofę smoleńską. Kaczyński w wywiadzie udzielonym portalowi onet.pl powiedział: „Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja Millera — co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego - zdrada dyplomatyczna”.
Sikorski domagał się od Kaczyńskiego przeprosin za słowa z wywiadów, które - według powoda - naruszyły jego dobre imię, cześć i godność. Chciał też od pozwanego 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski. Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu.
W czerwcu 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Kaczyński nie musi przepraszać Sikorskiego za wypowiedzi przypisujące mu "zdradę dyplomatyczną", ale Sąd Apelacyjny w 2020 roku zmienił ten wyrok.
Antoni Macierewicz stał także po drugiej stronie i sam oskarżał o zdradę dyplomatyczną - tym razem Donalda Tuska. Skierował je jako minister obrony narodowej. Jego zdaniem, były premier miał się go dopuścić, m.in. wydając zgodę na badania katastrofy smoleńskiej zgodnie z przepisami konwencji chicagowskiej, a nie polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 r.