Komisja śledcza ds. Pegasusa będzie dalej pracować, nawet jeśli TK nakaże dziś zakończenie lub ograniczenie jej działalności.

Powołana w styczniu komisja śledcza bada legalność i celowość zakupu izraelskiego oprogramowania Pegasus oraz jego wykorzystywania. Do tej pory zebrała się 24 razy i przesłuchała 13 świadków, w tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia i byłą minister finansów Teresę Czerwińską. Równolegle śledztwo w sprawie wykorzystywania Pegasusa prowadzi Prokuratura Krajowa.

Czy to kontrola?

Działalność komisji nie podoba się Prawu i Sprawiedliwości, które w marcu złożyło do TK wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją uchwały o jej powołaniu. Podnosi w niej przede wszystkim dwie kwestie. Jedna z nich to zbyt szeroki i nieprecyzyjnie sformułowany zakres prac, co jest – zdaniem wnioskodawców – sprzeczne z art. 11 konstytucji („Sejm może powołać komisję śledczą do zbadania określonej sprawy”). PiS dowodzi ponadto, iż treść uchwały Sejmu obejmująca badanie postanowień sądów, które wydawały lub nie wydawały zgody na zastosowanie kontroli operacyjnej, oznacza przekroczenie uprawnień Sejmu. – Badanie przez posłów legalności sądów jest niedopuszczalne, bo władza ustawodawcza nie może kontrolować władzy sądowniczej – przekonuje DGP poseł PiS Mariusz Gosek.

TK wnioskiem PiS zajął się już w maju i wydał wówczas (też zresztą zgodnie z oczekiwaniem jego autorów) postanowienie zabezpieczające, w którym nakazał komisji powstrzymanie się od jakichkolwiek czynności. Nie było ono skuteczne, bo komisja działa dalej, choć w jej posiedzeniach nie uczestniczą posłowie PiS. – Gdybyśmy brali w nich udział, popełnilibyśmy przestępstwo – tłumaczy Mariusz Gosek.

Świadkowie jednak zeznają. Pomimo początkowej odmowy komisji udało się przesłuchać byłego rzecznika praw dziecka Mikołaja Pawlaka – w tej sprawie występującego jednak jako były urzędnik resortu sprawiedliwości, którego nazwisko pojawia się na dokumentach dotyczących zakupu Pegasusa.

Przedstawiciele koalicji rządzącej zapowiadają, że bez względu na to, jaki będzie wyrok TK, komisja będzie pracować zgodnie z planem. – Trybunał działa na zlecenie polityczne, więc orzeczenie, które jutro zapadnie, też będzie miało taki charakter. Będzie to próba sparaliżowania prac komisji, bo PiS obawia się tego, co komisja może ustalić – podkreśla przewodnicząca tego gremium Magdalena Sroka (PSL). I dodaje, że w składzie orzekającym na dzisiejszą rozprawę jest m.in. sędzia dubler Jarosław Wyrembak. – Orzeczenie nie będzie więc miało mocy prawnej – zaznacza Sroka.

Co funkcjonariusze mówią o Pegasusie?

Najbliższe posiedzenie komisji jest zaplanowane na 18 września. Zostanie przesłuchany były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piotr Pogonowski. Będzie pytany przede wszystkim o zeszłotygodniowe zeznania jednego z funkcjonariuszy ABW (jego personaliów nie ujawniono). – Funkcjonariusz jasno wskazał, iż system Pegasus powinien mieć akredytację ABW, o którą CBA nawet nie wystąpiło. Agencja jednak doskonale wiedziała, że to oprogramowanie miało zostać zakupione – mówi Magdalena Sroka.

Komisja śledcza bada obecnie etap wykorzystywania izraelskiego oprogramowania, więc w kolejnych tygodniach, jak wynika z naszych informacji, wezwanie zapewne dostaną m.in. były szef CBA Ernest Bejda oraz byli koordynatorzy służb specjalnych, a obecnie europosłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.

Kilka dni temu Onet ujawnił ponadto spór na linii komisja–obecne CBA. Według portalu obecna szefowa Biura Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak miała blokować przesłuchanie wiceszefów tej służby z czasów rządów PiS. W ostatnim czasie jednak, jak wynika z naszych informacji, doszło do serii spotkań w tej sprawie. Przewodnicząca Sroka rozmawiała m.in. z odpowiedzialnym za służby specjalne szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem. Kwiatkowska-Gurdak skierowała ponadto list do komisji. – Były problemy i opóźnienia, ale list szefowej CBA do komisji traktuję jak przełom – podkreśla wiceszef komisji Marcin Bosacki (KO). I dodaje, że jest zgoda na przesłuchanie niektórych byłych funkcjonariuszy CBA. – Mam nadzieję, że za tym przełomem pójdą dalsze kroki – zaznacza polityk.

Komisja zamierza wrócić też do wątków związanych z zakupem Pegasusa i podjąć kolejne próby przesłuchania Zbigniewa Ziobry. Były minister sprawiedliwości z uwagi na chorobę nowotworową przedstawił zwolnienie lekarskie.

Porządki w trybunale

Co do Trybunału Konstytucyjnego, to dziś marszałkowie: Sejmu Szymon Hołownia i Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska mają się spotkać z prawnikami, by rozmawiać o koniecznych zmianach w tej instytucji. Niewykluczone, że w naradzie weźmie też udział premier Donald Tusk.

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka zajmie się z kolei poprawkami Senatu do dwóch nowych ustaw dotyczących TK. Ustawy, których głównym celem jest odpolitycznienie TK, zmieniają m.in. sposób wyboru sędziów trybunału. Senat zaproponował kilka istotnych poprawek do ustaw – jedna z nich przewiduje możliwość pisemnego złożenia ślubowania przez sędziego TK i przedstawienia go marszałkowi Sejmu. Poprawka to następstwo sytuacji z 2015 r., kiedy prezydent nie przyjął ślubowania trzech sędziów TK wybranych przez parlament kończącej się wówczas kadencji, za to odebrał przyrzeczenie od trzech sędziów dublerów. ©℗

Tusk uchyla sporną kontrasygnatę i otwiera spór o uchylenie

Premier cofnął kontrasygnatę dla neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego – tę, która wywołała kryzys na linii rząd–środowisko sędziowskie. Żaden przepis nie przewiduje jednak takiego „cofnięcia”.

Pod koniec sierpnia szef rządu kontrasygnował postanowienie prezydenta o wyznaczeniu neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej, które ma wyłonić kandydatów na prezesa tej izby. Później tłumaczył, iż podpis był skutkiem pomyłki urzędników z jego kancelarii, za którą odpowiedzialność wziął Maciej Berek, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów. – Doszło do sytuacji, do której nie powinno dojść – mówił wówczas Tusk. Jego decyzja wywołała oburzenie środowiska prawniczego, które załagodziło dopiero piątkowe spotkanie premiera i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara z reprezentantami sędziów, prokuratorów i adwokatury. W międzyczasie, jak napisał w niedzielę portal Oko.press, obie decyzje – i premiera, i głowy państwa – zaskarżyło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie dwóch legalnych sędziów Izby Cywilnej SN: Dariusz Zawistowski i Karol Weitz.

Autorzy publikacji dowodzili ponadto, iż szef rządu może uchylić swą kontrasygnatę w ramach autokontroli. Wczoraj po południu Tusk napisał na platformie X: „W oparciu o skargę sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego podjąłem decyzję o uchyleniu kontrasygnaty”.– Wydaje się, że premier wsłuchał się w opinię środowiska sędziowskiego, z którym spotkał się w zeszłym tygodniu, i po prostu przyznał się do błędu. Nie miał świadomości, że podpisuje się pod asygnatą dotyczącą jednego z neosędziów – komentował wczoraj w rozmowie z DGP wiceszef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Patryk Jaskulski z KO. Według niego szef rządu miał możliwość cofnięcia swej kontrasygnaty na podstawie przepisów prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi

Innego zdania jest poseł PiS, prawnik Zbigniew Bogucki. – Nie ma możliwości cofnięcia kontrasygnaty, to instytucja nieznana polskiemu prawu. Skoro dokument został już zaaprobowany, to causa finita, sprawa jest zamknięta – mówił nam polityk Prawa i Sprawiedliwości. – To blamaż premiera – ocenił. ©℗

MR