Zaledwie 28 proc. Polaków pozytywnie ocenia niezależność sądów i sędziów. Chociaż w porównaniu z zeszłym rokiem ten wskaźnik się poprawił, w Unii Europejskiej gorzej od nas wypadają tylko dwa kraje.
To jeden z wniosków płynących z tegorocznej Unijnej tablicy wyników wymiaru sprawiedliwości opublikowanej przez Komisję Europejską. Tego typu raporty są opracowywane od kilkunastu lat i obejmują różne aspekty funkcjonowania sądów, prokuratury i systemu pomocy prawnej w poszczególnych krajach członkowskich, na podstawie danych z wielu źródeł.
Informacje na temat postrzegania niezależności sądów i sędziów pochodzą z badania Eurobarometr, przeprowadzonego w lutym br. na próbie prawie 26 tys. obywateli państw unijnych (w tym 1068 Polakach). Wynika z nich, że raptem 3 proc. naszych rodaków ocenia niezależność sądów i sędziów bardzo dobrze, a 25 proc. – raczej dobrze. W sumie pozytywnych odpowiedzi było 28 proc. i pod tym względem gorzej wypadły tylko Bułgaria i Chorwacja. Na przeciwległym biegunie znalazły się Dania, Finlandia i Austria (patrz: infografika).
Jako główny powód braku niezależności polscy ankietowani wymieniali ingerencję lub naciski ze strony rządu i polityków. Taką odpowiedź wskazało 55,1 proc. badanych. Mniej osób swoje obawy o niezależność łączy natomiast z niewystarczającym statusem i pozycją sędziów (47,3 proc.) lub z naciskami i wpływami ekonomicznymi ze strony różnych grup interesów (44,7 proc.).
Szerszy obraz badania przynoszą dane historyczne. Przed rokiem niezależność sądownictwa i sędziów pozytywnie postrzegało tylko 23 proc. ankietowanych – gorzej było tylko w Chorwacji. Mimo nieznacznego wzrostu zaufania do wymiaru sprawiedliwości wypadamy znaczne gorzej niż w pierwszym badaniu przeprowadzonym w 2016 r., kiedy to pozytywnych odpowiedzi udzieliło 45 proc. badanych.
Rząd się zmienił, nieufność została
– Wyniki wcale mnie nie dziwią. To efekt ośmiu lat rządów PiS, który robił wszystko, aby zniszczyć niezależne sądownictwo. Sam miałbym problem z odpowiedzią na to pytanie. Wciąż mamy upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa i neosędziów w systemie – komentuje sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Jak mówi, system jest zatruty, widzi jednak pole do poprawy.
– Jednym z jej etapów będzie przyjęcie ustaw przygotowanych przez nasze stowarzyszenie, m.in. ograniczających władzę ministra sprawiedliwości i budujących nową KRS – otwartą na obywateli, a zamkniętą na polityków – dodaje rzecznik stowarzyszenia.
Radca prawny Przemysław Kamil Rosiak, przewodniczący polskiej delegacji do Rady Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE) oraz członek Team Europe Direct, zwraca uwagę, że sama zmiana władzy politycznej to za mało, aby Polacy zaczęli inaczej postrzegać wymiar sprawiedliwości.
– Konieczne są realne zmiany w jego funkcjonowaniu, które obywatele mogą odczuć dopiero po upływie pewnego czasu. W tym kontekście ciekawsze okażą się wyniki przyszłoroczne – mówi.
Z kolei Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska, zwraca uwagę, że po zmianie rządu zaledwie 5 proc. społeczeństwa zmieniło swoją ocenę na pozytywną.
– Nadal jednak zaufanie do niezależności sądów i sędziów jest podkopane. Część społeczeństwa nie wierzy, że sędziowie będą niezależni, bez względu na to, czy u władzy jest Zbigniew Ziobro, czy jakiś inny polityk. To jest poważny problem, w mojej ocenie wynikający z tego, że w ostatnich latach sędziowie stracili w oczach części społeczeństwa opinię władzy apolitycznej – komentuje.
Pilitowski podkreśla również, że pytanie dotyczyło niezależności (ang. independence) sądów i sędziów.
– Nie wiemy, czy respondenci mieli na myśli niezależność instytucjonalną, czy też niezależność indywidualnych sędziów, często określaną niezawisłością. Chociaż sędziowie są instytucjonalnie w Polsce mocno chronieni, posiadają immunitety, dożywotni status, trudno ich bez ich zgody przenieść nawet do innego wydziału, to pytanie, jak z tej ochrony w oczach społeczeństwa korzystają – zwraca uwagę nasz rozmówca.
Jeszcze gorzej Polska wypadała w podobnym badaniu, ale przeprowadzonym tylko wśród firm. Pozytywnie niezależność wymiaru sprawiedliwości oceniło 22 proc. badanych – najmniej w całej UE. Tablica zawiera ponadto statystyki dotyczące m.in. finansowania pomocy prawnej z urzędu, powoływania prokuratorów, cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości. Mecenas Rosiak zwraca uwagę, że dane te będą wykorzystywane przez KE m.in. do monitorowania wdrażania krajowych planów odbudowy (KPO).
– Zbierając porównywalne wskaźniki ze wszystkich państw członkowskich, KE nie bazowała wyłącznie na współpracy z ministerstwami sprawiedliwości, które zapewne chciałyby się przedstawić w jak najlepszym świetle. W zbieranie i przesyłanie danych zaangażowało się wiele organizacji, m.in. CCBE, ale też stowarzyszenia sędziowskie, prokuratorskie itd. – mówi mec. Rosiak. Jak zauważa, tegoroczne zestawienie po raz pierwszy uwzględnia kwestie wynagrodzeń.
– W sądach i prokuraturach zarobki personelu pomocniczego i administracyjnego po 10 latach zatrudnienia są zbliżone do tych, jakie pracownicy otrzymują zaraz po rozpoczęciu pracy. Moim zdaniem powinniśmy bardziej doceniać osoby z doświadczeniem i wynagradzać je dużo lepiej niż te, które dopiero zaczynają pracować – komentuje.
Jest gorzej niż w statystykach
Z tablicy dowiadujemy się również, że spodziewany czas oczekiwania na rozstrzygnięcie spornej sprawy cywilnej lub handlowej w sądzie I instancji w 2022 r. wynosił w Polsce 362 dni. To dużo, wyniki są jednak porównywalne do tych odnotowanych w Finlandii, we Francji, w Słowenii i Hiszpanii. Dłużej od nas na wyroki muszą czekać natomiast mieszkańcy Chorwacji, Malty, Włoch i Grecji.
– Musimy patrzeć na to, od czego wychodzimy. Czas postępowań w sprawach spornych w Polsce jest dłuższy niż w 2012 r. (wówczas było to 195 dni – dop. DGP). Tymczasem Portugalia, Słowacja czy Finlandia starają się ten okres skracać – mówi mec. Rosiak.
Bartosz Pilitowski dodaje, że aż 30 proc. postępowań w Polsce trafia do apelacji, a w przypadku wielu z nich orzeczenia są uchylane i sprawy wracają do ponownego rozpoznania, już z nową sygnaturą.
– Obywatel na rozstrzygnięcie swojego problemu czeka więc nieraz kilka lat, czego statystyki nie pokazują. Ponadto Polska należy do krajów z największymi zaległościami w sądach. Zamiast przyspieszać rozpoznawanie spraw, spowalniamy i będzie tylko gorzej – mówi prezes Fundacji Court Watch Polska.
– Publikowaliśmy własny raport, z którego wynika, że w niektórych kategoriach spraw czas rozpatrywania wzrósł dwukrotnie przez okres, w którym ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro. Wyniki są złe. Mimo że jesteśmy w średniej europejskiej, to naszą ambicją powinno być znalezienie się w czołówce – uważa sędzia Przymusiński.
Bartosz Pilitowski podpowiada rozwiązanie problemu.
– W niektórych krajach o bardziej rozwiniętej kulturze prawnej do sądów trafia mniej spraw niż w Polsce. Wynika to z tego, że jak najwięcej spraw oddaje się do rozpoznania innym instytucjom, a obywateli zachęca do sądów polubownych, mediacji itp. Można to osiągnąć, zapewniając dobre jakościowo alternatywy wobec sądownictwa powszechnego – konkluduje.©℗