Pliki z zarejestrowanymi rozmowami coraz częściej pojawiają się w procesach karnych – przyznają prokuratorzy.

Nagrania rozmów polityków ponownie trzęsą Polską. Choć wydawało się, że po aferze z podsłuchami w restauracji Sowa & Przyjaciele politycy będą ostrożniejsi, to rzeczywistość pokazuje, że tak nie jest. Ujawnione w ubiegłym tygodniu fragmenty rozmów na szczytach Ministerstwa Sprawiedliwości poskutkowały pierwszymi decyzjami kadrowymi. Minister Adam Bodnar zawiesił w piątek prokuratora Prokuratury Krajowej Jakuba Romelczyka, który miał deklarować odmowę wszczęcia śledztwa w sprawie Fundacji Ex Bono. To prawdopodobnie nie koniec sprawy, bo były dyrektor departamentu funduszu sprawiedliwości przez niemal dwa lata nagrywał swych współpracowników. Każe to postawić pytania o legalność tego działania i możliwość wykorzystania pozyskanych w ten sposób dowodów.

Powszechne, ale czy legalne

Konsekwencją popularności smartfonów jest zmiana mentalna, przekładająca się również na przebieg postępowań sądowych. – Podejście do dowodów z nagrań obrazu i dźwięku zmieniło się po pandemii, która przyzwyczaiła nas do korzystania ze sprzętu nagrywającego – mówi DGP radca prawny Marcin Frąckowiak. Ta zmiana jest widoczna również w procesach karnych, w których, jak mówi prokurator Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, uzyskane przez osoby prywatne dowody z nagrań dźwięku pojawiają się coraz częściej. Zaznacza jednak, że nie jest to zjawisko masowe. – Z moich doświadczeń wynika, że wiele osób nadal nie wie, kiedy może nagrywać innych bez narażenia się na odpowiedzialność prawną – zauważa nasz rozmówca.

W ocenie adwokata Grzegorza Radwańskiego w świetle prawa karnego legalność nagrywania zdarzeń, w których uczestniczymy, nie budzi większych wątpliwości. – Oczywiście mówimy tu o sytuacji, gdy są to działania podejmowane przez osoby prywatne, a nie przez organy państwa, na zlecenie takich organów czy przez przedsiębiorców nieinformujących o tym konsumenta – zaznacza. Według prawnika te ostatnie przypadki mogą być czasami negatywnie oceniane pod kątem naruszenia dóbr osobistych czy określonych zwyczajów w biznesie. Jako przykład działania legalnego adwokat podaje nagranie dźwięku rozmowy, którą z kimś prowadzimy, czy przebiegu spotkania, na którym jesteśmy. – Nie jest natomiast dozwolone zakładanie komuś podsłuchu. To ostatnie zachowanie może wypełniać znamiona przestępstwa z art. 267 par. 3 kodeksu karnego, czyli nielegalnego uzyskania informacji – dodaje.

– Prywatne nagrania dźwięku można niemal zawsze wykorzystać w toku procesu karnego – mówi adwokat Grzegorz Radwański. – Dla wprowadzenia takiego dowodu istotne znaczenie ma art. 168a kodeksu postępowania karnego, który dopuszcza w szerokim zakresie dowody nielegalne – tłumaczy. Jednocześnie wyjaśnia, że jeśli – pomimo wątpliwości w zakresie zgodności tego przepisu z konstytucją i europejską konwencją praw człowieka – uznajemy, że może on być w pełni stosowany, to w zasadzie żadne ograniczenia wobec dowodów uzyskanych przez osoby prywatne nie obowiązują. Jeśli natomiast granicę jego stosowania wyznaczają nam konstytucja i EKPC, to w niektórych sytuacjach nagrania nie mogą się stać podstawą wyrokowania. Tak mogłoby być m.in., gdyby zachowanie nagrywającego zostało uznane za niedozwoloną prowokację lub podżeganie do popełnienia przestępstwa w rozumieniu art. 18 par. 2 k.k. Wtedy sąd musiałby dokonać oceny, czy wykorzystanie takiego dowodu nie narusza zasad postępowania karnego.

Również w innych postępowaniach prywatny dowód z nagrań dźwięku zaczął być normą – potwierdza mecenas Frąckowiak. – Wykorzystanie dowodów z nagrań prowadzonych rozmów weszło szeroko do praktyki sądowej i nie jest to jedynie domena procesu karnego. Coraz częściej w postępowaniach z zakresu prawa pracy strony przedstawiają zapisy dźwiękowe, a sądy zazwyczaj je dopuszczają. Szczególnie często takie nagrania pojawiają się w procesach o mobbing – zauważa prawnik.

Potwierdzenie wymaga czasu

Jak mówi adwokat Grzegorz Radwański, niezależnie od legalności i dopuszczenia nagrania dźwięku jako dowodu w procesie karnym podlega on ocenie także w zakresie wiarygodności. – Ta ocena dotyczy w szczególności autentyczności nagrania, tj. tego, czy utrwalony przebieg zdarzenia jest zgodny z rzeczywistością i czy nie został w jakiś sposób zmanipulowany – zaznacza, podkreślając, że jest to zadanie powołanych przez organ procesowy biegłych, którzy dokonują także identyfikacji nagranych osób. Mecenas Marcin Frąckowiak dodaje, że choć sądy pracy dopuszczają dowody z zapisu dźwięku, legalność pozyskania których budzi wątpliwości prawne, w tym karne, to jednak także oceniają ich wiarygodność, m.in. korzystając z opinii biegłych. – Taka ocena dotyczy nie tylko kwestii autentyczności nagrań, lecz także tego, czy nagrane zdarzenie nie zostało w jakiś sposób zainscenizowane lub sprowokowane na potrzeby przyszłego procesu – tłumaczy radca prawny.

Konieczność korzystania przez sądy z nagrań dźwięku może jednak stanowić pewne wyzwanie praktyczne. – Z uwagi na zbyt małą liczbę wysoko wykwalifikowanych biegłych czas oczekiwania na przeprowadzenie ekspertyzy oraz wydanie opinii bywa liczony nawet w latach – ostrzega prokurator Andrzej Piaseczny. ©℗