Każde sformułowanie zawarte w ogólnych warunkach ubezpieczenia autocasco (OWU), nawet uchodzące za oczywiste i wywodzące się z mowy potocznej, podlega wykładni sądowej – uznał Sąd Okręgowy w Łodzi.

W uzasadnieniu wydanego przez siebie zarządzenia przypomniał, że popularna rzymska maksyma clara non sunt interpretanda, oznaczająca zakaz dokonywania wykładni jasnych oświadczeń, już prawie dwie dekady temu została uznana przez Sąd Najwyższy za anachroniczną (wyrok SN z 15 grudnia 2006 r., sygn. akt III CSK 349/06). ,,Wykładni podlegają wszystkie postanowienia umowy, w tym także postanowienia, które prima facie wydawać się mogą oczywiste” – czytamy w uzasadnieniu do zarządzenia SO.

Sprawa, w której zapadło rozstrzygnięcie, dotyczyła sporu między ubezpieczycielem a jego klientem o sposób wyliczenia kosztów naprawy blacharsko-lakierniczej uszkodzonego samochodu. Miały one zostać pokryte z ubezpieczenia AC. Problem polegał jednak na różnicy zdań co do samej wysokości tej sumy oraz metod jej obliczenia. Biegły powołany przez klienta dokonał wyliczeń kosztów naprawy na podstawie cen usług zakładów blacharskich marki premium, podczas gdy ubezpieczyciel wskazał na sumę wyliczoną na podstawie tzw. średniej stawki za roboczogodzinę prac. Sąd I instancji przeprowadził analizę umowy i przyznał rację ubezpieczycielowi, stwierdzając, że postanowienia umowne mówią wyraźnie o zwrocie kosztów naprawy na podstawie średniej stawki na rynku. Z takim rozstrzygnięciem nie zgodził się klient ubezpieczyciela, który wniósł apelację, zarzucając sądowi nieprawidłową wykładnię postanowień umownych, niezgodną z ich potocznym rozumieniem. Dodatkowo zarzucono sądowi pominięcie w wyliczaniu średniego kosztu naprawy, stawek usług oferowanych przez tzw. zakłady premium.

Sąd II instancji odrzucił apelację i wskazał, że nawet te pojęcia, które są uznawane za potoczne i powszechnie znane, mogą być odmiennie rozumiane przez różne osoby. Dodatkowo SO zauważył, że w tak prostym zadaniu jak wyliczenie średniej ceny za usługę biegli przedstawili zupełnie różne wyliczenia. Zatem to na sąd spadł obowiązek wybrania sprawiedliwej dla obu stron postępowania oceny biegłego i podjęcie ostatecznej decyzji co do tego, co należy rozumieć jako średnią.

W tej sprawie sąd stanął nie po stronie klienta, ale jego ubezpieczyciela. W uzasadnieniu do zarządzenia sądu okręgowego czytamy, że przy wyliczaniu średniego kosztu naprawy nie byłoby zasadnym branie pod uwagę również najwyższych na rynku cen, ponieważ te z reguły znacząco odbiegają od przeciętnych stawek i w rezultacie mogą doprowadzić do sztucznego zawyżenia ciężaru finansowego ponoszonego przez ubezpieczyciela.©℗

orzecznictwo