O ustąpienie ze stanowiska przewodniczącej Krajowej Rady Sądownictwa zaapelował do Dagmary Pawełczyk-Woickiej senator Krzysztof Kwiatkowski. Z kolei posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz domagała się przeprowadzenia dyskusji na temat tego, w jaki sposób są prowadzone obrady KRS.

– Chciałbym mieć przekonanie, że konstytucyjny organ prowadzi osoba, która w pełni panuje nad swoimi zachowaniami – mówił podczas piątkowego posiedzenia senator Kwiatkowski, odnosząc się do sytuacji, które określił jako „niezrozumiałe” i do których miało dochodzić zarówno podczas obrad, jak i w kuluarach. Jak podkreślał, w jego opinii przewodnicząca KRS znajduje się w stanie, który uniemożliwia prowadzenie obrad oraz zajmowanie się sprawami rady.

Z kolei posłanka Gasiuk-Pihowicz zarzucała Pawełczyk-Woickiej stronniczość w prowadzeniu obrad, uniemożliwianie swobodnej dyskusji, gdy ta dotyczy spraw dla niej niewygodnych, czy faworyzowanie niektórych członków rady, m.in. przez częstsze udzielanie im głosu.

Sędzia Pawełczyk-Woicka zapowiedziała, że apel Kwiatkowskiego rozważy. Jak bowiem podkreślała, „nie przykleiła się do żadnego krzesła”.

– Dla mnie podstawowym zadaniem rady była zawsze obrona niezależności sądów i niezawisłości sędziów w interesie przede wszystkim obywateli, a nie w interesie jakichś grup czy samych sędziów jako takich. Bo przecież niezawisłość sędziów, niezależność sądów mają przełożenie na prawo obywateli do sądu – mówiła Pawełczyk-Woicka. Jej zdaniem mamy obecnie do czynienia z destrukcją wymiaru sprawiedliwości, a odpowiednie organy niczego z tym nie robią. W jej opinii również KRS nie reaguje w sposób adekwatny.

– Dlatego rozważę ten apel, albowiem tkwienie na tym stanowisku dla samego tkwienia nie ma sensu – skwitowała przewodnicząca KRS.

Rada dyskutowała również nad stanowiskiem, w którym zamierzano się odnieść do trybu, w jakim minister sprawiedliwości odwołuje prezesów i wiceprezesów krakowskich sądów. Ostatecznie jednak nie udało się go przyjąć. ©℗