Z godności sędziego wynika troska o dobro wymiaru sprawiedliwości. Tym samym ma on obowiązek podejmować czynności zmierzające do wnikliwego i wszechstronnego rozpatrzenia wszystkich aspektów sprawy, w tym badania prawidłowości obsady sądu. Takie wnioski płyną z lektury uzasadnienia wyroku Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego w głośnej sprawie krakowskiej sędzi Anny Głowackiej.

Sędzia została obwiniona przez Piotra Schaba, rzecznika dyscyplinarnego sędziów, o to, że przekroczyła swoje uprawnienia, odmawiając nadania klauzuli wykonalności wyrokom wydanym w składach z udziałem sędziów, w wyborze których uczestniczyła obecna Krajowa Rada Sądownictwa. Pod koniec października IOZ uznała sędzię Głowacką za niewinną. Teraz DGP poznał uzasadnienie tej decyzji.

Izba stwierdziła przede wszystkim, że stwierdzenie wadliwości obsady sądu w sprawie, w której orzekała krakowska sędzia, nie było naruszeniem prawa ani też nie uchybiało godności sędziego. „Wprost przeciwnie, takie działanie stanowiło realizację prawa, a godność urzędu sędzi jedynie potwierdzało” – czytamy w pisemnym uzasadnieniu wyroku. Jak tłumaczy dalej IOZ, właśnie z godności sędziego „wynika troska o dobro wymiaru sprawiedliwości, a tym samym podejmowanie takich czynności, których dążeniem jest wszechstronne i wnikliwe rozpatrzenie wszystkich aspektów sprawy zgodnie z obowiązującym prawem, w tym regulacjami konstytucji i prawa międzynarodowego”. Stwierdza również, że dbałość obwinionej o zagwarantowanie stronom prawa do niezawisłego i bezstronnego sądu była uzasadniona. Wadliwość składu obecnej KRS, jeszcze zanim sędzia zakwestionowała wspomniane orzeczenie, została potwierdzona w orzecznictwie europejskich trybunałów. Co więcej, czynności orzecznicze co do zasady nie mogą skutkować negatywnymi konsekwencjami dla sędziów w postaci środków dyscyplinarnych.

W uzasadnieniu odniesiono się również do działalności samego rzecznika dyscyplinarnego. Sędzia Schab postawił sędzi m.in. zrzut z art. 107 par. 1 pkt 3 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 217 ze zm.). Stanowi on, że deliktem dyscyplinarnym są: „działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego lub umocowanie konstytucyjnego organu RP”. Przepis ten został wprowadzony do porządku prawnego tzw. ustawą kagańcową, której przepisy zostały później zawieszone postanowieniem wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (sprawa C-204/21). Rzecznik Schab tymczasem swój zarzut sformułował już po wydaniu tego postanowienia. IOZ uznała, że takie działanie „było całkowicie niedopuszczalne już na etapie formułowania wniosku o rozpoznanie sprawy dyscyplinarnej”, a wydany później wyrok TSUE „potwierdził brak możliwości stawiania tego rodzaju zarzutów”.

Izba wytknęła rzecznikowi również to, że wniosek o przeprowadzenie postępowania dyscyplinarnego został skierowany do SN dopiero po ponad 14 miesiącach od podjęcia decyzji o wszczęciu postępowania wobec sędzi Głowackiej. A z akt sprawy wynika, że w tym czasie nie podejmowano w zasadzie żadnych istotnych czynności, które uzasadniałyby tak długie procedowanie. SN doszedł więc do wniosku, że taki sposób procedowania wynikał z „instrumentalnego postępowania rzecznika świadomie skierowanego przeciwko sędziom, a w konsekwencji przeciwko autorytetowi państwa”. Zdaniem składu orzekającego miało to na celu wywołanie efektu mrożącego wśród sędziów, aby pozostawali oni w strachu i niepewności. „Każe to zastanowić się, czy osoby reprezentujące taki sposób myślenia i postępowania posiadają warunki do sprawowania funkcji Rzeczników Dyscyplinarnych Sądów Powszechnych” – skwitował SN.

Orzeczenie zapadło w składzie: Barbara Skoczkowska, sędzia SN, Zbigniew Korzeniowski, sędzia SN, oraz Grzegorz Gołębiowski, ławnik SN. Sędzię Głowacką bronili: prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski, sędzia SN Jarosław Matras i adwokat Michał Gajdus.©℗

orzecznictwo