Trybunał Konstytucyjny przesuwa o pięć dni termin rozpoznania sprawy dotyczącej emerytur czerwcowych. Pierwotnie ustalono go na 9 listopada, teraz na stronie internetowej TK widnieje data 15 listopada.

W dalszym ciągu jednak wszystko wskazuje na to, że Trybunał Konstytucyjny orzeknie w sprawie o sygn. P 7/22 zanim utworzy się nowy rząd w przyszłej kadencji parlamentu. A to oznacza, że skutki finansowe wyroku – czyli de facto koszty, które poniesie budżet państwa – będą już problemem owego przyszłego, najpewniej opozycyjnego, rządu. Według szacunków resortu rodziny wyniosą one 2 mld 800 mln zł (prognozowane zwiększenie wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na emerytury w latach 2024-2033 w kwotach nominalnych).

Sprawa zainicjowana przez Sąd Okręgowy w Elblągu, którą TK ma rozpoznać 15 listopada, br. dotyczy pozbawienia niektórych tzw. emerytów czerwcowych możliwości ustalenia na nowo wysokości ich emerytury, w oparciu o kwartalną formułę waloryzacji składek na ubezpieczenie emerytalne i kapitału początkowego. Dotyczy to osób, które wniosek o emeryturę zgłosiły przed 1 czerwca 2021 r., a dokładnie świadczeniobiorców, których emerytury zostały ustalone w czerwcu w latach od 2009 do 2019 r. Pominięto ich bowiem w nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. poz. 1621), która co do zasady weszła w życie 18 września 2021 r. Miała ona rozwiązać problem uzyskiwania niższych świadczeń przez tzw. czerwcowych emerytów (w przypadku tych, którzy przechodzili na świadczenie w czerwcu, wysokość emerytury była ustalana bez waloryzacji kwartalnej).