Podpisanie listu wzywającego władze do wykonywania orzeczeń europejskich trybunałów i przynależność do PZPR – wypomniano sędziom, którzy nie dostali od KRS zgody na dalszą pracę po osiągnięciu wieku uprawniającego do przejścia w stan spoczynku.

Sędziowie, którzy osiągnęli 65. rok życia, przechodzą w stan spoczynku. Ci, którzy chcieliby mimo to kontynuować pracę w sądzie, muszą zwrócić się do Krajowej Rady Sądownictwa o zgodę. Podejmując taką decyzję, KRS powinna kierować się interesem wymiaru sprawiedliwości lub ważnym interesem społecznym. W szczególności powinna wyrażać zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska, „jeśli przemawia za tym racjonalne wykorzystanie kadr sądownictwa powszechnego lub potrzeby wynikające z obciążenia zadaniami poszczególnych sądów”.

Tymczasem na ostatnim posiedzeniu KRS zdecydowała, że nie wyrazi zgody na dalsze orzekanie przez dwóch sędziów sądów apelacyjnych, mimo że wnioskowali o to prezesi tych sądów, a do pracy sędziów nie było zarzutów merytorycznych. Wygląda na to, że powodem mogła być działalność pozasądowa, bo to ona była omawiana na posiedzeniu. Ta działalność to podpisanie listu wzywającego władze do wykonania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE, w tym do zaprzestania działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Aktywność pozasądowa

– Tego typu argumenty mają charakter pozamerytoryczny i jako takie nie powinny być brane pod uwagę w procedurze wyrażania zgody na dalsze zajmowanie stanowiska przez sędziego. Nie przypominam też sobie, aby kiedykolwiek za czasów mojej kadencji w KRS podnoszono takie kwestie – mówi Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”, członek KRS w latach 2002–2010. Jej zdaniem to, co się zdarzyło w KRS, to skandal i polityczna ingerencja w proces doboru kadry orzekającej.

Rada rozpatrywała wnioski dwóch sędziów: Wiesława Pędziwiatra oraz Przemysława Grajzera, którzy chcieli nadal orzekać po ukończeniu 65. roku życia. Pierwszy z nich pracuje w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu, drugi w SA w Poznaniu. Ich sylwetki były przedstawiane przez Zbigniewa Łupinę, członka KRS, który w obu przypadkach podkreślał, że są to sędziowie doświadczeni, którzy wzorowo wykonują swoją pracę.

– Jeśli chodzi o sylwetkę pana sędziego Pędziwiatra, jego wizerunek, orzecznictwo, charakter czy jakość pracy, to nie budzą one żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie, został pozytywnie oceniony przez prezesa w zakresie liczby przyznawanych, rozpoznawanych i zakończonych spraw – mówił Łupina. Zaraz jednak dodał, że „należy zwrócić uwagę na aktywność pozasądową sędziego, w tym podpisywanie listu o wykonanie orzeczeń TSUE”. Łupina podkreślił również, że Pędziwiatr jest sygnatariuszem pisma sędziów polskich do OBWE z 2020 r. Jego zdaniem w liście tym „wiele jest ciekawych fraz”, a wśród nich m.in. taka, że obecnie rozpoznawanie protestów wyborczych, stwierdzanie ważności wyborów toczyć się będzie przed Izbą Kontroli i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, której członkowie zostali powołani w wadliwym prawnie procesie, który świadczy o braku niezależności tej izby. Łupina dopytywany o to przez Dagmarę Pawełczyk-Woicką, przewodniczącą KRS, przyznał, że prezes SA we Wrocławiu popiera wniosek sędziego o umożliwienie mu dalszego orzekania. Mimo to KRS nie wyraziła na to zgody.

– Tego typu decyzje jak na dłoni pokazują, jak upolitycznionym organem jest obecnie KRS – komentuje sędzia Morawiec.

Podobnego zdania jest Sławomir Pałka, sędzia Sądu Rejonowego w Oławie, członek KRS w latach 2014–2018.

– To przecież nie przypadek, że zgody nie otrzymują akurat ci sędziowie, którzy prezentują stanowiska będące nie w smak zarówno władzy, jak i samej KRS – zauważa sędzia Pałka. Jak dodaje, w przeszłości takie sytuacje się w radzie nie zdarzały.

– Podejmując tego typu decyzje, kierowaliśmy się jedynie przesłankami merytorycznymi. Sprawdzaliśmy, czy sędzia ma odpowiednie zaświadczenie lekarskie, czy jest przydatny w pracy danego wydziału i jaka jest na ten temat opinia organów danego sądu – tłumaczy były członek KRS.

Kiepski interes

Poza tym nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że niewyrażenie zgody na dalsze orzekanie przez sędziego, który jest do tego zdolny i chce nadal pracować, to zwykłe marnotrawstwo.

– Przecież na jego miejsce trzeba będzie powołać nowego sędziego, a temu, który nie uzyskał zgody, trzeba będzie płacić świadczenie należne za stan spoczynku. Z interesem wymiaru sprawiedliwości nie ma to nic wspólnego – podkreśla Beata Morawiec.

Z kolei Sławomir Pałka zauważa, że sędzia to jeden z tych zawodów, w których bardzo liczy się doświadczenie nabyte wraz z wiekiem.

– Sędziowie mają przecież orzekać nie tylko w zgodzie z posiadaną wiedzą, lecz także właśnie w zgodzie z własnym doświadczeniem życiowym – podkreśla Pałka.

O tym, że odejście w stan spoczynku sędziego Pędziwiatra znacznie skomplikuje pracę w SA we Wrocławiu, mówi Małgorzata Lamparska, rzecznik prasowy tego sądu. Choć, jak zaznacza, oficjalna informacja o tym, że pan sędzia nie otrzymał zgody na dalsze orzekanie, jeszcze do sądu nie dotarła.

– W wydziale karnym, w którym pan sędzia orzeka, jest trudna sytuacja. Obecnie jest w nim 16 etatów, z czego 2 pozostają od dłuższego czasu nieobsadzone, a wpływ spraw jest bardzo duży – tłumaczy sędzia Lamparska. Jak dodaje, wszystkie sprawy, których sędzia Pędziwiatr nie zdąży dokończyć przed ukończeniem 65. roku życia, będą musiały być rozlosowane na nowo, a postępowania być powtórzone, gdyż w sprawach karnych obowiązuje zasada niezmienności składu.

– W związku z tym odejście pana sędziego w stan spoczynku będzie poważnym obciążeniem dla wydziału. Zwłaszcza że mówimy o osobie o bardzo dużym dorobku orzeczniczym oraz ogromnym autorytecie wśród sędziów naszego sądu – zauważa Małgorzata Lamparska.

PZPR – przeszkoda czy pretekst

Do pracy merytorycznej drugiego z sędziów, którzy nie otrzymali zgody na dalsze zajmowanie stanowiska, Przemysława Grajzera, również nie było najmniejszych zastrzeżeń. On jednak, oprócz tego, że podpisał list dotyczący wykonywania orzeczeń TSUE, to jeszcze należał do PZPR. Jak referował Zbigniew Łupina, sędzia Grajzer wstąpił do partii w 1978 r., a o przynależności partyjnej pisał w swoim życiorysie jeszcze w czerwcu 1990 r. Zaprzestał dopiero we wrześniu 1990 r. Jak podkreślał Łupina, sędzia wypisał się z PZPR dopiero „dwa tygodnie przed wyprowadzeniem sztandaru z partii komunistycznej”.

Byli członkowie KRS, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że wytykanie sędziom faktu przynależności do PZPR to kolejny pretekst, aby skłócić środowisko.

– Nie jest tak, że obecnie potępia się wszystkich, którzy orzekali za czasów PRL czy też pełnili w tym czasie jakieś funkcje. Robi się to tylko wówczas, gdy jest to z jakiegoś powodu wygodne dla obecnej władzy, gdy może ona w ten sposób zdyskredytować jakiegoś niewygodnego dla niej sędziego – uważa Beata Morawiec.

Podobnie uważa Sławomir Pałka. Przypomina, że nikomu nie przeszkadza to, iż komunistyczny prokurator zasiada w Trybunale Konstytucyjnym.

– Tym bardziej nie powinno więc nikomu przeszkadzać, że w sądzie powszechnym będzie orzekać sędzia, który przez 33 lata orzekania zdążył wykazać, że może być przydatny państwu polskiemu – podkreśla Pałka.

Podczas posiedzenia KRS podkreślano również, że choć w interesie wymiaru sprawiedliwości leży to, żeby doświadczony sędzia pełnił nadal służbę, to jednak zasadą powinna być „pokoleniowa wymiana kadr” w sądach.

– Ten argument ma charakter pozamerytoryczny. Mówienie o odmładzaniu kadry to nic innego jak kolejna forma dyskryminacji sędziów, tym razem ze względu na wiek – uważa Sławomir Pałka.

Czy poznamy powody

Na razie oficjalnie nie wiadomo, jakie argumenty przeważyły przy podejmowaniu przez członków KRS decyzji co do dalszego orzekania przez sędziów Pędziwiatra i Grajzera. Rada będzie musiała jednak uzasadnić swoją decyzję, niewykluczone bowiem, że sędziowie ci będą chcieli się odwołać od niej do Sądu Najwyższego. Bo choć ustawa stanowi, że uchwała KRS w tej sprawie jest ostateczna, to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych podjęła uchwałę, zgodnie z którą od uchwały KRS odmawiającej zgody na dalsze orzekanie przez sędziego, który ukończył 65. rok życia, przysługuje odwołanie (sygn. akt I NZP 3/21). Jednak i tak nie ma gwarancji, że poznamy rzeczywiste powody, jakimi kierowała się rada, podejmując decyzję w sprawie dwóch sędziów.

– Jestem pewien, że w uzasadnieniu nie będzie mowy o przynależności sędziego do PZPR czy też o podpisywaniu przez sędziów listów – przewiduje Włodzimierz Brazewicz, sędzia SA w Gdańsku. On również przeszedł przez podobną procedurę przed KRS i nie uzyskał zgody na dalsze orzekanie. Odwołał się do IKNiSP SN, a ta uchyliła decyzję rady, m.in. właśnie z tego powodu, że nie została ona dobrze uzasadniona. ©℗

Działalność KRS w 2022 r. w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe