Krajowy rejestr zastąpi listy mediatorów stałych prowadzone przez prezesów sądów okręgowych – proponuje resort sprawiedliwości. Eksperci uważają, że to krok w dobrym kierunku, ale potrzeba dalej idących działań.

Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by do drugiej połowy 2023 r. powstała centralna elektroniczna baza mediatorów. Resort zauważył bowiem, że nie da się nawet oszacować liczby zajmujących się tym osób. Zdarza się, że to samo nazwisko widnieje na kilku listach stałych mediatorów prowadzonych przez prezesów sądów okręgowych, ale człowiek ten nie prowadzi mediacji w niektórych z tych sądów, a nawet nie zajmuje się mediacją w ogóle.

„Rejestr umożliwi łatwiejsze wyszukiwanie mediatorów i uzyskanie informacji o ich wiedzy i doświadczeniu przez osoby zainteresowane skorzystaniem z mediacji, co w efekcie ułatwi i usprawni wybór mediatora o określonym doświadczeniu i kompetencjach” – czytamy w opisie projektu ustawy zamieszczonym w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów (UD494). Krajowy Rejestr Mediatorów (KRM) ma też usprawnić prowadzenie szkoleń i konferencji popularyzujących mediację.

Branża: pomysł dobry, ale…

– Każdy krok, który zmierza do uregulowania sytuacji mediatorów, jest krokiem w dobrym kierunku, potrzeba jednak kompleksowej regulacji – uważa dr Katarzyna Jurewicz-Bakun, koordynator Centrum Mediacji przy Akademii Nauk Stosowanych w Łomży.

– Prawodawca skupia się na drobiazgach. KRM jest potrzebny, ale nie rozwiązuje wielu problemów, bo najważniejszą kwestią jest brak systemowej regulacji mediacji w prawie. Rejestr nie zmotywuje też sędziów do zwiększenia liczby spraw kierowanych do mediacji – wtóruje jej Mariusz Trela, adwokat, stały mediator, dyrektor Centrum Mediacji Świętej Rity Fundacji Dobra w Toruniu.

Podkreśla, że zainteresowani mediacją oraz sędziowie mogący kierować sprawy do mediacji nie wiedzą np., jakie kompetencje są niezbędne do efektywnego prowadzenia mediacji albo wobec kogo (organizacja, instytucja publiczna, samorząd zawodowy) mediator ponosi odpowiedzialność za przewinienia dyscyplinarne.

Dodatkowe zajęcie, a nie zawód

Eksperci zgodnie zwracają uwagę na niskie stawki za prowadzenie mediacji sądowych. Rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 2016 r. (Dz.U. poz. 921) przewiduje, że mediator w sprawach o prawa niemajątkowe za pierwsze posiedzenie otrzymuje 150 zł, a za każde kolejne 100 zł, ale jego wynagrodzenie nie może łącznie przekroczyć 450 zł. Katarzyna Jurewicz-Bakun zaznacza, że co prawda w sprawach gospodarczych wynagrodzenie może sięgać 2 tys. zł, ale w małych ośrodkach tego typu sprawy trafiają się rzadko.

– W sprawach karnych stawka to 120 zł za przeprowadzenie mediacji na podstawie skierowania przez sąd. Ostatnio przeprowadziłem trzy posiedzenia mediacyjne, które zajęły mi pięć godzin, i otrzymałem za to 120 zł. Daje to stawkę za godzinę pracy na poziomie wynagrodzenia pracownika sezonowego – wylicza Mariusz Trela.

– Z powodu niskich i niewaloryzowanych stawek wynagrodzeń mediatorów może nastąpić negatywna selekcja. Ci najbardziej doświadczeni mogą nie być zainteresowani prowadzeniem mediacji ze skierowania sądu – ostrzega adwokat Aneta Mendrek, doktor nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Prawa Cywilnego, Gospodarczego i Prywatnego Międzynarodowego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Podkreśla, że ta kwestia zarobków może mieć większe znaczenie dla rozwoju mediacji niż stworzenie KRM.

Eksperci uważają, że niskie płace uniemożliwiają stworzenie stałego korpusu mediatorów. – Efekt jest taki, że mediator utrzymuje się z innej działalności zawodowej lub profesjonalnej, a tylko dorabia sobie prowadzeniem mediacji – mówi Mariusz Trela.

– Tak naprawdę nie istnieje w Polsce zawód mediatora, może z wyjątkiem dużych ośrodków. Wielu parających się tym zajęciem więcej zarabia na prowadzeniu szkoleń na temat mediacji niż na samych mediacjach – potwierdza dr Jurewicz-Bakun.

Jak zweryfikować umiejętności

Z opisu projektu nie wynika, by resort szykował rewolucję w wymogach stawianych mediatorom. Zmiany są raczej kosmetyczne, np. stały mediator w sprawach cywilnych będzie musiał znać język polski w mowie i piśmie.

– Dziś wystarczy zrobić 40-godzinny kurs i już można ubiegać się o wpis na listę mediatorów. Gdy taka osoba ma wykształcenie prawnicze lub szczególne predyspozycje, to może wystarczyć. Zdarza się jednak, że mediatorami zostają osoby nieprzygotowane. Gdy prowadzą mediację między stronami występującymi bez pełnomocników, trudno im sformułować ugodę tak, aby została ona później zatwierdzona przez sąd – mówi Katarzyna Jurewicz-Bakun.

Zgadza się z nią Aneta Mendrek. – Obecnie najsłabszym punktem jest weryfikacja wiedzy i umiejętności mediatora. Jest on wpisywany na listę na mocy decyzji administracyjnej prezesa sądu okręgowego, który ma ograniczone możliwości zweryfikowania umiejętności kandydata, postępowania mediacyjne są bowiem poufne. Znana w tej chwili propozycja resortu jest zbyt lakoniczna, więc przed poznaniem projektu trudno ją komentować. Wynika z niej jedynie, że mediatorzy obecnie znajdujący się na listach zostaną wpisani do KRM, jeśli przedstawią dokumenty i oświadczenia potwierdzające spełnienie wymogów ustawowych. Nie jest natomiast jasne, czy zostaną wprowadzone jakieś nowe kryteria pozwalające skutecznie zweryfikować wiedzę i umiejętności danej osoby – wskazuje.

Doktor Jurewicz-Bakun przypomina, że Ministerstwo Sprawiedliwości prowadziło szkolenia przygotowujące do wykonywania funkcji mediatora, które kończyły się egzaminem. – Z propozycji resortu nie wynika jednak, by zdanie takiego egzaminu było warunkiem wpisu do KRM. Pojawia się więc pytanie, co tak naprawdę się zmieni – mówi ekspertka.

Mariusz Trela uważa, że konieczne są zmiany dotyczące mediacji karnej. – Należy wprowadzić stosowne regulacje prawne do kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego, motywujące organy ścigania i sądy do kierowania do mediacji niezwłocznie po ujawnieniu sprawcy czynu karalnego oraz pozwalające sądom na łagodniejsze traktowanie sprawców zawierających ugody w mediacji – mówi.©℗

ikona lupy />
Ilu jest mediatorów na listach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe