Drobne psikusy w śmigusa-dyngusa są dopuszczalne, ale fakt hucznego obchodzenia święta nie zwalnia z odpowiedzialności karnej i cywilnej. Przykładowo za zalany telefon będzie trzeba zwrócić pieniądze, a wtargnięcie do czyjegoś mieszkania w celu oblania go wodą może skończyć się nawet karą pozbawienia wolności za naruszenie miru domowego.

Policja rokrocznie przypomina o potrzebie zachowania umiaru w lany poniedziałek. I rokrocznie musi interweniować, bo niektórzy postanawiają obchodzić go na tyle ambitnie, że wyrządzają krzywdę innym ludziom.

- Popularny lany poniedziałek i związane z tym świętem oblewanie wodą bliższych lub dalszych nam osób, to tradycja od wielu pokoleń praktykowana w Polsce. Ale w skrajnym przypadku nieodpowiedzialne i przekraczające rozsądną miarę oblewanie wodą, w szczególności przypadkowych osób, może skończyć się pociągnięciem do odpowiedzialności za wykroczenie, odpowiedzialności za przestępstwo, jak również może prowadzić do odpowiedzialności odszkodowawczej - potwierdza adwokat Oskar Sokolnicki, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga Sokolnicki Adwokaci i Radcowie Prawni.

Zniszczony smartfon

Najczęstsze spory w śmigusa-dyngusa dotyczą oblewania wodą ludzi, którzy sobie tego nie życzą.

W przypadkach o najmniejszym natężeniu - np. "popsikaniu" kogoś wodą z zabawkowego pistoletu na wodę - skończy się na upomnieniu.

Komenda Główna Policji jednak ostrzega, że osoba przesadnie kultywująca tradycję może swoim zachowaniem wyczerpać znamiona wykroczenia z art. 51 par. 1 Kodeksu wykroczeń. Przepis ten stanowi, że kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

W praktyce skończyć powinno się na mandacie do 500 zł.

Podobne konsekwencje spotkać mogą osoby oblewające pasażerów transportu publicznego.

Policja zaznacza jednak, że w skrajnych przypadkach "zabawa" może zostać zakwalifikowana jako przestępstwo określone w art. 217 Kodeksu karnego. Za naruszenie nietykalności cielesnej grozi do roku pozbawienia wolności.

Sąd zająłby się sprawą na przykład w przypadku, gdy grupa mężczyzn postanowiłaby oblać bezbronną osobę wodą z wiader, a oblana osoba chciałaby wymierzenia odpowiedzialności sprawcom.

- Należy wyraźnie rozgraniczyć przypadki symboliczne, błahe i wpisujące się w tolerowaną społecznie tradycję, takie jak np. oblanie bliskiej osoby wodą z tzw. pistoletu na wodę w stosunkowo niewielkim wymiarze i ilości, od zachowań o wyraźnie zamanifestowanym charakterze chuligańskim, takich jak oblewanie innej osoby całym wiadrem wody, zrzucaniem z balkonów balonów napełnionych wodą na głowy przypadkowych przechodniów, czy też oblewanie przypadkowych osób wodą z węża ogrodowego - wskazuje mec. Oskar Sokolnicki.

I przypomina, że jeśli w wyniku oblania wodą dojdzie np. do uszkodzenia sprzętu elektronicznego lub innych cennych rzeczy o wartości przekraczającej 500 zł, wówczas sprawca może podlegać odpowiedzialności karnej za przestępstwo zniszczenia rzeczy, które co do zasady zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat pięciu.

- Niezależnie od samej kary, w tego typu postępowaniu sąd może nałożyć na sprawcę również obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem, tj. zwrotu równowartości uszkodzonego mienia. Gdyby do kompensaty szkody nie doszło w ramach postępowania karnego, wówczas pokrzywdzony przestępstwem może wystąpić ze stosownym roszczeniem odszkodowawczym na drogę postępowania cywilnego - wyjaśnia Oskar Sokolnicki.

Mówiąc najprościej, oznacza to, że jeśli oblejemy kogoś wodą i przy okazji zniszczymy jego telefon, będziemy musieli za aparat zapłacić.

Wtargnięcie do domu

W skrajnych przypadkach możliwa jest odpowiedzialność karna za naruszenie miru domowego, czyli przestępstwo stypizowane w art. 193 kodeksu karnego. Za wdarcie się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo nieopuszczenie go wbrew żądaniu uprawnionej osoby, grozi do roku pozbawienia wolności.

W monografii "Naruszenie miru domowego" pod redakcją Marka Mozgawy Katarzyna Nazar wyjaśnia, że niekiedy można będzie uznać, że takowe naruszenie będzie usprawiedliwione.

"I tak np. w warunkach wiejskich wejście w lany poniedziałek na ogrodzony teren w celu oblania znajomej dziewczyny wydaje się być usprawiedliwione. Jeśli jednak ta ucieka do mieszkania i zamyka za sobą drzwi, to forsowanie tych drzwi lub próby wdarcia się do mieszkania oknem w żadnym przypadku nie mogą być uznane za usprawiedliwione (i legalne)" - wskazuje autorka.

I dalej zaznacza, że tylko w wyjątkowych (i rzadkich) przypadkach naruszenie miru domowego, które jest realizowane w celu zadośćuczynienia zwyczajowi śmigusa-dyngusa, może zostać uznane za dopuszczalne.

Zwyczaj ciut pomoże

Prawnicy od dawna mówią o czymś, co nazywają kontratypem zwyczaju. W największym uproszczeniu oznacza to, że w niektórych sytuacjach odpowiedzialność za teoretycznie niezgodne z prawem działania nie jest stosowana lub stanowi to okoliczność łagodzącą.

I, co do zasady, tak jest w lany poniedziałek. Czyli sądy, oceniając konkretny przypadek, zapewne wezmą pod uwagę to, że do oblania wodą doszło w śmigusa-dyngusa, a nie inny dzień roku. Ale nie oznacza to automatycznie uznania sprawcy za niewinnego.

Oskar Sokolnicki zwraca uwagę, że z uwagi na uwarunkowania związane z kultywowaniem w naszym państwie tradycji lanego poniedziałku i wciąż jeszcze istniejącym w wielu kręgach społecznych przyzwoleniem na choćby symboliczne oblewanie wodą, istnieje prawdopodobieństwo, iż tego rodzaju czyn może zostać potraktowany łagodniej i mimo formalnego wypełnienia znamion prawnokarnych nie zawsze musi prowadzić do przypisania odpowiedzialności karnej. Prawnik zwraca uwagę na dwie kwestie.

- Po pierwsze, zgodnie z ogólnymi zasadami prawa karnego, za przestępstwo może zostać uznany wyłącznie czyn o wyższym ładunku społecznej szkodliwości niż znikomy. Nie można zatem wykluczyć, że symboliczne, incydentalne i nie powodujące poważniejszych następstw oblanie wodą zostanie zakwalifikowane jako czyn o znikomej społecznej szkodliwości, co z kolei może stworzyć podstawę do umorzenia postępowania karnego - mówi Sokolnicki.

- Po drugie, jeśli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, a sprawca nie był dotychczas karany za przestępstwo umyślne, istnieje możliwość warunkowego umorzenia prowadzonego postępowania karnego, co również nie będzie wiązało się istotnymi konsekwencjami dla sprawcy - dodaje adwokat.

Najlepiej jednak - co radzi i Sokolnicki, i doradza w każdym roku policja - nie szarżować.