Wraz z rozwojem technologii, zmieniają się sposoby korzystania z nielegalnych źródeł kultury. Zmieniają się też same źródła – rozumiane jako pirackie serwisy oferujące m.in. seriale filmy czy dostęp do pakietów z kanałami telewizyjnymi.
Kto i jak korzysta z nielegalnych serwisów?
Popandemiczny krajobraz piractwa, zdominowały ostatnio streamingi. Wg badania przeprowadzonego przez brytyjską firmę MUSO, prawie połowa ruchu wygenerowanego w 2022 r. w pirackich serwisach dotyczyło treści telewizyjnych – programów, transmisji sportowych oraz produkcji platform takich jak Netflix, HBO czy Disney+. Prawie 30 proc. stanowiły z kolei nielegalnie udostępnione książki, gazety, magazyny i komiksy. Ok. 12 proc. przypadło pirackim filmom – uzyskiwanym głównie przy użyciu torrentów. Pozostałe procenty należą do muzyki i oprogramowania. Problem streamingowego piractwa jako najpopularniejszego obecnie sposobu korzystania z nielegalnych treści jest, jak widać dość ewidentny. Liczby bezwzględne również robią wrażenie – w Wielkiej Brytanii i UE, aż 17 milionów użytkowników korzysta z nielegalnych usług w IPTV (Internet Protocol Television) czyli standardu telewizji internetowej, który umożliwia dostarczanie sygnału audio-wideo przy wykorzystaniu zamkniętej, wyodrębnionej przez operatora sieci szerokopasmowej. Do odbioru kanałów potrzebny jest wyłącznie telewizor oraz przystawka (set-top box). IPTV jest bardzo popularnym sposobem odbioru treści telewizyjnych – zwłaszcza w USA, Europie Zachodniej, ale ostatnio, również w Ameryce Południowej. Jest to również świetna okazja do zarobkowania na pirackich treściach. Np. chińskie portale zakupowe oferują dostęp do imponującej gamy kanałów i treści streamingowych. A to wszystko za ¼ ceny w porównaniu z legalnymi dostawcami. A ci tracą naprawdę spore sumy. Z raportu Audiovisual Anti-Piracy Alliance (AAPA), przeprowadzonego przez Uniwersytet w Bournemouth wynika, że w 2021 r. europejscy operatorzy płatnych telewizji stracili z powodu piractwa ponad 3 mld euro. Z czego około połowa miała trafić w ręce niemieckich dostawców, którzy mają chyba największy w Europie problem z pirackimi treściami telewizyjnymi. Z badania Goldmedia dla stowarzyszenia VAUNET wynika, że w 2022 roku z nielegalnych usług korzystało regularnie 5,9 mln Niemców (dla porównania – w Polsce jest to raptem kilkaset tysięcy takich użytkowników). Nielegalny odbiór kanałów telewizyjnych ukazuje się tam jako masowe zjawisko o poważnych konsekwencjach finansowych i społecznych. Największą grupę piratów stanowią mężczyźni od 24 do 33 roku życia, oglądający filmy, seriale oraz transmisje meczów piłkarskich.
Dlaczego korzysta się z pirackich treści?
Przyczyn jest kilka, ale zacznę od tej najmniej oczywistej. Umiejętności informatyczne społeczeństw rosną, a co za tym idzie, „partyzanckie” serwisy nie odbiegają już wizualnie czy funkcjonalnie od oryginalnych. Wielu użytkowników, często nie zdaje sobie sprawy z tego, że korzysta z nielegalnej strony lub właśnie wykupiła piracki pakiet zawierający wszelkie możliwe kanały telewizyjne na świecie. Jest to oczywiście niewielki odsetek wszystkich użytkowników nielegalnych treści, niemniej wart wspomnienia. Po drugie – rozdrobnienie oferty na wiele serwisów wymagających wykupienia subskrypcji. Jeszcze nie tak dawno – dwie takie subskrypcje to była ekstrawagancja. Dziś, aby mieć bieżący dostęp do wszelkich nowości kinowo-telewizyjnych, należałoby by ich mieć ok 10. To samo dotyczy fanów sportu. Nielegalne źródło to jedyny sposób na dostęp do transmisji ze wszystkich dyscyplin czy poziomów rozgrywek. Taki pakiet, zakupiony legalnie, byłby bardzo drogi i niewiele osób mogłoby sobie na coś takiego pozwolić. Do piractwa ma się przyczyniać także pojawienie się większej liczby premierowych treści po zakończeniu pandemii, która przyzwyczaiła nas z kolei do różnego rodzaju „kwarantannowych” promocji na dostęp do niektórych materiałów. W USA, gdzie problem pirackich pakietów IPTV, jest szczególnie nabrzmiały (10% całego pirackiego ruchu), wskazuje się również na obecność imigrantów, którzy chcą oglądać treści w języku ojczystym. Oferty komercyjnych dostawców takich kanałów nie obejmują lub słono sobie za nie liczą, a stąd już prosta droga do sięgnięcia po pirackie listy kanałowe.
Jak się walczy z nielegalnymi serwisami?
W Europie problem czerpania korzyści z nielegalnych streamingów jest równie duży co w USA – na tyle duży, że zaczęła mu się przyglądać Komisja Europejska. Jesienią 2022 r. ponad 100 nadawców, właścicieli platform streamingowych oraz organizacji związanych z szeroko rozumianym show-biznesem oraz sportem, zaapelowało do unijnych organów o podjęcie działań legislacyjnych w zakresie walki z nielegalnymi dostawcami, pirackich usług streamingowych. Żądają przede wszystkim wypracowania mechanizmów blokowania nielegalnych treści natychmiast, gdy zgłoszenie o takim naruszeniu trafi do dostawcy usług internetowych. W dyskusjach na ten temat, rzeczywiście przewija się pogląd, że ci zbyt wolno reagują bądź kompletnie ignorują problem – oczywiście w trosce o swoich klientów. I to nie jest tak, że się nie da – pokazują to przykłady np. z Włoch czy Hiszpanii, czyli dwóch państw posiadających ogromnie popularne ligi piłkarskie, które sprzedają bardzo drogie licencje do transmisji meczów. Nielegalne streamingi widowisk sportowych są oczywiście obecnie solą w oku europejskich nadawców. Widać to choćby po wyroku sądu gospodarczego w Barcelonie, który ułatwił drogę do blokowania pirackich transmisji La Ligi (najwyższej ligi piłkarskiej). Operatorzy telekomunikacyjni nie muszą już uzyskiwać zgody sądu na usunięcie danych materiałów, a dodatkowo są zobowiązani do cotygodniowej aktualizacji listy ze stronami lub kanałami oferującymi nielegalne transmisje meczów, ale nie tylko, bo poza rozgrywkami La Ligi obejmuje także ochronę treści partnerów hiszpańskiej platformy Telefonica, czyli m.in. serwisów streamingowych DAZN, Netflix, Disney+ i Amazon Prime Video. Wspomniani już Włosi poszli jeszcze dalej i jakiś czas temu Guardia di Finanza (Policja Finansowa) zamknęła piracką platformę streamingową i ukarała blisko 1800 osób za korzystanie z jej usług. Piracki serwis IPTV oferował dostęp do kanałów z oferty popularnych platform cyfrowych i streamingowych. W tej sprawie zatrzymano 70-letniego mężczyznę, którego objęto dochodzeniem w sprawie o "fałszerstwa, naruszenie własności intelektualnej i oszustwa komputerowe". Oprócz niego, ręka sprawiedliwości dosięgnęła również użytkowników serwisu – a to zdarza się ekstremalnie rzadko. Abonenci zostali ukarani grzywnami o łącznej wartości powyżej 300 tys. euro, a służby dotarły do nich poprzez analizę ruchu na stronach bankowych, pozyskując w ten sposób dowody na opłacanie nielegalnych subskrypcji. Warto wspomnieć również, o najświeższej tego typu sprawie – policyjna jednostka ds. przestępczości przeciwko własności intelektualnej (PIPCU) z Londynu przeprowadziła akcję wymierzoną przeciwko pirackiemu serwisowi streamingowemu, oferującemu treści dystrybuowane przez platformę Sky. Zatrzymano łącznie 4 osoby, zabezpieczono kilkanaście komputerów oraz innych sprzętów. Jest to emanacja zaostrzonego kursu władz brytyjskich, które postanowiły stanowczo walczyć z nowymi obliczami piractwa. Od początku roku pracownicy organizacji chroniącej praw autorskich FACT oraz funkcjonariusze policji pojawiają się w brytyjskich domach, ostrzegając przed korzystaniem z pirackich usług IPTV. W ciągu pierwszego miesiąca akcji, służby zawitały do 1000 osób, które korzystały z nielegalnych źródeł dostarczających kanały telewizyjne, filmy i seriale oraz transmisje sportowe. Akcja jest przeprowadzana w celu uświadomienia ludzi o konsekwencjach związanych z użytkowaniem tego typu stron – z jednej strony prawnych, z drugiej realnych. Zdarza się bowiem, że administratorzy pirackich serwisów kradną dane zarejestrowanych użytkowników, a następnie posługują się nimi w celu przestępczego zarobkowania. Zagrożeń jest, jak widać sporo, a co za tym idzie harmonizacja działań nakierowanych na walkę z piratami jest obecnie sprawą kluczową. Eksperci są zgodni – rozwój technologiczny będzie zawsze ułatwiał dostęp do nielegalnych treści, a wymiary piractwa również będą podlegały ewolucji. Widać to choćby na przykładzie serwisów społecznościowych takich jak Twitter, gdzie ostatnio zaczęły pojawiać się treści objęte ochroną autorską np. pełnometrażowe filmy, pocięte na dwuminutowe fragmenty (Twitter dopuszcza umieszczanie materiałów audiowizualnych nie przekraczających 120 sekund). Kolejnym przykładem jest Telegram, za pomocą którego dochodzi do wymiany nielegalnych treści czy w końcu środowiska wirtualne takie jak Metaverse – to wszystko stanowi nowe wyzwanie dla antypirackich organizacji i instytucji.
Autor: Paweł Kowalewicz, prawnik
Artykuł powstał we współpracy z Fundacją Legalna Kultura.