Pod koniec zeszłego tygodnia Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za brak wdrożenia unijnych przepisów. Chodzi o dwie regulacje, których termin implementacji minął 7 czerwca 2021 r.: dyrektywę 2019/790 w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (t.j. Dz.Urz. UE L 130/2019; dalej: DSM) oraz dyrektywę 2019/789 w sprawie praw autorskich i praw pokrewnych mającą zastosowanie do niektórych transmisji online (t.j. Dz.Urz. UE L 130/2019; dalej: SATCAB).
Pod koniec zeszłego tygodnia Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za brak wdrożenia unijnych przepisów. Chodzi o dwie regulacje, których termin implementacji minął 7 czerwca 2021 r.: dyrektywę 2019/790 w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (t.j. Dz.Urz. UE L 130/2019; dalej: DSM) oraz dyrektywę 2019/789 w sprawie praw autorskich i praw pokrewnych mającą zastosowanie do niektórych transmisji online (t.j. Dz.Urz. UE L 130/2019; dalej: SATCAB).
Pod koniec zeszłego tygodnia Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za brak wdrożenia unijnych przepisów. Chodzi o dwie regulacje, których termin implementacji minął 7 czerwca 2021 r.: dyrektywę 2019/790 w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (t.j. Dz.Urz. UE L 130/2019; dalej: DSM) oraz dyrektywę 2019/789 w sprawie praw autorskich i praw pokrewnych mającą zastosowanie do niektórych transmisji online (t.j. Dz.Urz. UE L 130/2019; dalej: SATCAB).
Polska wprowadza je do prawa krajowego, zmieniając ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Problem w tym, że projekt nowelizacji nie trafił jeszcze nawet do Sejmu. Jego pierwszą wersję Ministerstwo Kultury przedstawiło dopiero w czerwcu ub.r., a kolejną w listopadzie ub.r. Dokument nie został jeszcze zatwierdzony przez Radę Ministrów.
Obie dyrektywy ułatwią mniejszym podmiotom rozliczenia z globalnymi gigantami cyfrowymi. DSM wzmocni m.in. pozycję krajowych mediów w negocjacjach z takimi graczami jak Google i Facebook w sprawie podziału przychodów z reklam uzyskiwanych przez te platformy dzięki udostępnianiu treści tworzonych przez redakcje. Według obliczeń Izby Wydawców Prasy może to przynieść polskim mediom nawet kilkaset milionów złotych rocznie. Część środków trafi do dziennikarzy.
Także artyści wykonawcy zyskają uprawnienia, aby domagać się od internetowych serwisów na żądanie – jak Netflix czy Spotify – tantiem za udostępniane tam piosenki i filmy. Te zapisy wzbudziły gorące dyskusje w branży, szczególnie że w odniesieniu do utworów muzycznych przygotowane przez resort kultury przepisy przekraczają unijne minimum.
Z kolei SATCAB ułatwi nadawcom telewizyjnym i radiowym udostępnianie za granicą programów w ramach usług online, a operatorom – uzyskanie licencji na retransmisję kanałów.
Początkowo ociąganie się z implementacją unijnych przepisów nad Wisłą wynikało z tego, że polski rząd zaskarżył do TSUE art. 17 dyrektywy DSM. Wprowadza on nowe zasady odpowiedzialności platform internetowych za materiały umieszczane przez użytkowników. Zamiast zasady „notice and takedown” – polegającej na tym, że serwisy usuwają bezprawnie udostępnione przez użytkowników treści (np. pirackie filmy) dopiero po otrzymaniu zgłoszenia o naruszeniu praw autorskich – nakłada na YouTube i inne platformy obowiązek weryfikacji materiałów jeszcze przed ich publikacją, bez czekania na monit.
W niektórych środowiskach wywołało to obawy o cenzurowanie mediów społecznościowych. Podzielał je resort kultury, który – informując o złożeniu skargi do TSUE – użył wręcz nazwy „ACTA 2”, nadanej dyrektywie DSM przez jej przeciwników.
W kwietniu ub.r. trybunał oddalił wniesioną przez Polskę skargę na art. 17., stwierdzając, że obowiązek sprawdzania przez platformy treści, które użytkownicy chcą udostępnić, „został przez prawodawcę Unii otoczony odpowiednimi gwarancjami w celu zapewnienia poszanowania prawa do wolności wypowiedzi”.
Kiedy w lipcu 2021 r. Komisja wezwała Polskę do usunięcia uchybienia polegającego na braku implementacji dyrektyw dotyczących praw autorskich, resort kultury za opóźnienie obwiniał samą Brukselę. Jak wówczas informowało nas biuro prasowe Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, „Komisja Europejska obowiązana była wydać wytyczne dotyczące prawidłowej implementacji całego art. 17”, co uczyniła dopiero 4 czerwca 2021 r., tj. na trzy dni przed upływem terminu implementacji. „Oczekując na te wytyczne, zdecydowana większość państw jest wciąż w trakcie procedur implementacyjnych” – stwierdziło ministerstwo.
Faktycznie, w 2021 r. upomnienie za poślizg z wdrożeniem dyrektywy DSM ominęło tylko cztery państwa członkowskie (Holandię, Maltę, Niemcy i Węgry). Nawet Francja, która jako pierwsza transponowała przepisy na korzyść wydawców prasowych (art. 15.), miała problem z art. 17.
Od tego czasu jednak większość spóźnialskich nadrobiła zaległości. Za brak wdrożenia dyrektywy DSM Komisja oprócz Polski pozwała teraz tylko Bułgarię, Danię, Finlandię, Łotwę i Portugalię. Jeszcze szczuplejsze grono państw – bez Danii – będzie się tłumaczyć w TSUE w sprawie SATCAB.
Jaki jest obecnie powód opóźnienia? Do zamknięcia tego wydania DGP resort kultury nie odpowiedział nam na to pytanie. Za brak implementacji unijnych regulacji Komisja może się zwrócić do TSUE o nałożenie sankcji finansowych. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama