Tylko orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego może zobligować ustawodawcę do wprowadzenia przepisów odpowiadających normom wynikającym z ustawy zasadniczej. Sąd, który zadał pytanie prawne, nie powinien więc go wycofywać, nawet jeśli postępowanie przed TK się przedłuża. Takie wnioski płyną z uzasadnienia niedawnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.

.

Sprawa przed NSA została zainicjowana skargą kasacyjną pewnej spółki, która poskarżyła się na uchwałę krajobrazową. Sąd nabrał wątpliwości, czy zgodne z konstytucją są przepisy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz.U. z 2018 r. poz. 1945 ze zm.) w zakresie, w jakim przewidują obowiązek dostosowania m.in. tablic i urządzeń reklamowych do zakazów i warunków określonych w uchwale krajobrazowej, bez jednoczesnego zapewnienia podmiotom, które są zobowiązane do usunięcia takich obiektów, ścieżki dochodzenia odszkodowania. Dlatego też postanowił zapytać o to TK.

Miało to miejsce 6 października 2020 r. Akta do TK trafiły 17 grudnia 2020 r., a prezes TK w piśmie z 29 grudnia 2020 r. zawiadomił o przekazaniu pytania prawnego NSA składowi orzekającemu. Następnie pismami z 23 lutego 2021 r. oraz z 13 kwietnia 2021 r. przewodniczący składu orzekającego Mariusz Muszyński przekazał do NSA stanowiska, jakie w spawie zawisłej przed TK przedstawili rzecznik praw obywatelskich i prokurator generalny. Do dziś, mimo że upłynęły już ponad dwa lata, pytanie prawne NSA nie zostało rozstrzygnięte przez trybunał.

Skarżąca się spółka straciła cierpliwość i zawnioskowała do NSA o podjęcie zawieszonego postępowania. Sąd uznał jednak, że wniosek ten nie zasługuje na uwzględnienie. Jak podkreślił w uzasadnieniu postanowienia, „przedłużające się postępowanie przed TK czy negatywne skutki wejścia w życie uchwał krajobrazowych, w szczególności wydawania decyzji o rozbiórkach tablic reklamowych czy nakładania za brak dostosowania tych nośników do wymogów skarżonych uchwał kar administracyjnych, nie jest wystarczającą podstawą do wycofania pytania prawnego w niniejszej sprawie”.

NSA ocenił, że TK zajmuje się sprawami zgodnie z obowiązującą go procedurą, a prawo nie przewiduje skargi na przewlekłość postępowania przed TK. A skoro tak, to zarówno strony postępowania, jak i sam NSA powinny oczekiwać na rozstrzygnięcie sprawy. Sąd stwierdził również, że nie jest w stanie – poprzez zastosowane tzw. rozproszonej kontroli konstytucyjnej – samodzielnie ocenić, czy normy, o które pyta trybunał, są zgodne z ustawą zasadniczą. Jak bowiem zauważa, inna jest moc prawna i skutki orzeczenia NSA, a inne orzeczenia TK. To drugie może zobligować ustawodawcę do wprowadzenia w miejsce niekonstytucyjnych przepisów rozwiązań zgodnych z ustawą zasadniczą. Takiego umocowania nie ma NSA.

„Jego wykładnia prokonstytucyjna może być podzielona przez skład danego sądu administracyjnego, ale może też powstać rozbieżność w orzecznictwie” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia. ©℗

orzecznictwo