Korzystanie podczas jazdy z telefonu na drodze niepublicznej nie zwolni z odpowiedzialności za wykroczenie – wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Siedlcach.

Dla uznania winy obwinionego w zakresie zarzucanego mu czynu nie jest konieczne, aby do korzystania z telefonu doszło w czasie jazdy pojazdem mechanicznym po drodze publicznej. Prawo o ruchu drogowym mówi bowiem generalnie o korzystaniu z telefonu w czasie jazdy nie precyzując jakiego rodzaju jest teren na którym ta jazda się odbywa – stwierdził Sąd Okręgowy w Siedlcach.

Sprawa dotyczyła mężczyzny, któremu wymierzono grzywnę w wysokości 300 zł za korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania w ręku słuchawki. Miało to miejsce na drodze wjazdowej do stacji paliw PKS i WORD.

Mężczyzna nie zgodził się z wyrokiem sądu I instancji i wniósł apelację. Podniósł, że nie zgadza się z zapadłym rozstrzygnięciem, bowiem nie popełnił on zarzucanego mu wykroczenia. W toku postępowania kwestionował wiarygodność zeznań świadka.

Sąd Okręgowy nie przychylił się do stanowiska obwinionego i utrzymał zaskarżony wyrok w mocy.

W uzasadnieniu wyjaśnił, że wina mężczyzny została wykazana w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, a w szczególności o zeznanie funkcjonariusza policji, który był świadkiem zdarzenia. Zdaniem sądu było ono wiarygodne i nie sposób racjonalnie przyjąć, iż bez żadnego wyraźnego powodu, świadek chciałby obciążyć obwinionego odpowiedzialnością za wykroczenie, którego ten faktycznie miałby nie dokonać. Tym bardziej narażając się w takim przypadku na konsekwencje prawne i służbowe.

Sąd ponadto wskazał, że wiarygodności świadka nie mógł podważyć fakt, iż pierwotnie ten przyjął, iż droga, po której poruszał się wówczas obwiniony była publiczna. - Oczywiście, postępowanie dowodowe obaliło tę tezę, jednak założenia zarzutu na tzw. pierwszy rzut oka wydawały się uzasadnione. Wszak, droga o jakiej mowa w istocie służyła do użytku ogółu i była otwarta dla szerokiego grona użytkowników. Stąd, świadek mógł uznać ją za drogę publiczną w rozumieniu ustawy. Okoliczność, iż takową nie była nie mogła nadto depenalizować zachowania podsądnego. – czytamy w uzasadnieniu.

Jak zauważył bowiem sąd „dla uznania winy obwinionego w zakresie zarzucanego mu czynu nie jest bynajmniej konieczne aby do korzystania z telefonu doszło w czasie jazdy pojazdem mechanicznym po drodze publicznej (tak sformułowany był zarzut we wniosku o ukaranie). Art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy z 20 czerwca 1997 r. prawo o ruchu drogowym mówi bowiem generalnie o korzystaniu z telefonu w czasie jazdy nie precyzując jakiego rodzaju jest teren na którym ta jazda się odbywa”.

Art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy z 20 czerwca 1997 r. prawo o ruchu drogowym (Dz.U.2022.988)

Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku.

W uzasadnieniu sąd wyjaśnił, że dla uznania, iż dane urządzenie stanowi telefon w myśl ww. ustawy, kluczowe znaczenie ma jego funkcja, nie zaś samo nazewnictwo przyjęte przez producenta.

- Chodzi zatem o to, ażeby sprzęt ten posiadał (choćby ubocznie) funkcję wykonywania i przyjmowania połączeń telefonicznych – stwierdził sąd.

Wyrok Sądu Okręgowego w Siedlcach z 30.12.2022 r., II Ka 772/22.