Tasiemcowy serial poprawiania wielokrotnie już poprawianej reformy systemu dyscypliny sędziowskiej i nie tylko trwa w najlepsze. Właśnie ogłoszono jego nowy sezon. Na skutek decyzji politycznej 13 grudnia 2022 r. do laski marszałkowskiej wpłynął projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.

Piotr Mgłosiek, sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu
Autorzy zmian chcą, by sprawy dyscyplinarne sędziów rozpoznawał Naczelny Sąd Administracyjny. Dla orzekających w SN byłby to sąd I i II instancji, zaś dla sędziów sądów powszechnych oraz wojskowych sąd odwoławczy. Tym samym sprawy te zostałyby wyprowadzone z Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, która ukonstytuowała się niecałe cztery miesiące temu.
Z projektu wynika jednak, że IOZ miałaby dalej rozpatrywać sprawy dyscyplinarne prokuratorów, adwokatów, radców prawnych i notariuszy. Niewątpliwie powodem kolejnej wolty w dyscyplinie sędziowskiej jest to, iż w ciągu zaledwie kilku miesięcy orzekania IOZ dorobiła się już trzech zabezpieczeń ze strony Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Strasburg nakazał wstrzymać rozpoznawanie zawisłych przed nią spraw sędziów z uwagi na wątpliwości co do realizacji przez IOZ standardu z art. 6 Europejskiej konwencji ochrony praw człowieka i podstawowych wolności. Wzięły się one stąd, że połowę składu izby stanowią tzw. neosędziowie powołani na swe urzędy z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. A zgodnie z utrwalonym już orzecznictwem ETPC (sprawy Reczkowicz vs. Polska nr 43447/19, Dolińska-Ficek i Ozimek vs. Polska nr 49868/19, Advance Pharma sp. z o.o. vs. Polska nr 1569/20) sąd, w składzie którego zasiadają tacy sędziowie, nie jest sądem „ustanowionym ustawą” w rozumieniu art. 6 ust. 1 konwencji.

Dysonans logiczny

Pomijając istotne skądinąd wątpliwości, czy poszerzenie kognicji NSA o sprawy dyscyplinarne sędziów SN oraz sędziów sądów powszechnych da się pogodzić z art. 184 konstytucji, który zawiera precyzyjny i zamknięty katalog spraw rozpoznawanych przez sąd administracyjny najwyższej instancji, i nie ma wśród nich spraw dyscypliny sędziowskiej, trzeba podnieść przede wszystkim, iż nie sposób nie dostrzec w proponowanej zmianie podstawowego dysonansu logicznego. Skoro bowiem IOZ nie jest na tyle niezawisłym sądem, by rozpoznawać sprawy dyscyplinarne sędziów, to czy do pogodzenia z zasadami logicznego rozumowania jest pozostawienie w tejże izbie SN spraw przedstawicieli innych zawodów prawniczych? To tak jakby stwierdzić, że dyscyplinarkę prokuratora bądź adwokata może rozpoznać sąd, który nie został powołany ustawą, a przez to narusza standard z art. 6 ust. 1 konwencji, co rodzi bezpośrednią odpowiedzialność odszkodowawczą Skarbu Państwa w każdej zakończonej przez IOZ sprawie, zaś ten sam sąd sprawy sędziego rozpoznać już właśnie ze względów wymienionych wyżej nie może. Do takiego punktu doprowadziła nas „dobra zmiana” w wymiarze sprawiedliwości.
Jednakże nie to jest najistotniejsze. Naprawdę w chaosie, w jakim tkwi krajowy wymiar sprawiedliwości dla obywateli, którzy powierzają sądom swe życiowe sprawy, nie jest najważniejsze to: kto, gdzie, jak i kiedy będzie sądził przewinienia sędziów. Obywatel oczekuje od państwa przede wszystkim tego, że zapewni mu ono realizację konstytucyjnego prawa z art. 45 ustawy zasadniczej i sprawiedliwie, bez zbędnej zwłoki, powołany do tego sąd rozpozna jego sprawę rodzinną, majątkową czy gospodarczą.

Związanie sądów

W uzasadnieniu do omawianego projektu można trafić na fragment, który mówi, iż proponowane zmiany mają charakter porządkujący oraz doprecyzowują również procedurę tzw. testu niezależności i bezstronności sędziego, wprowadzoną prezydencką ustawą z 9 czerwca 2022 r (Dz.U. z 2022 r. poz. 1259). Projekt przewiduje, że prawo żądania jego przeprowadzenia będzie przysługiwało nie tylko stronom, lecz także sądowi. Monopol na taką czynność w stosunku do sędziego SN przyznano znów NSA. W przypadku sędziów sądów powszechnych oraz wojskowych NSA będzie działał jako II instancja, a zatem również ostatecznie. Decyzja o konieczności przeprowadzenia testu w sądach procedujących sprawy w składach wieloosobowych będzie podejmowana większością głosów. Pierwsza wątpliwość pojawia się w sytuacji, gdy większość w danym składzie będą stanowili neosędziowie. Możliwość przetestowania składu, przy bierności stron, będzie więc iluzoryczna.
Najistotniejszym mankamentem proponowanego rozwiązania jest związanie sądów merytorycznie rozpoznających daną sprawę ostateczną decyzją testową NSA. Takie rozwiązanie nie tylko narusza zasady autonomii sądów i niezawisłości sędziego zasiadającego w sądzie meriti, lecz także stoi w rażącej sprzeczności z dotychczasowym orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE. Sąd, który rozpoznaje daną sprawę, musi mieć realną możliwość samodzielnego zbadania, czy wyłoniony skład spełnia standard z art. 6 konwencji, i nie może go wyręczać inny sąd, szczególnie gdy jest on usytuowany w innym pionie sądownictwa.

Chaos już trwa

Projektodawcy umknęła okoliczność istnienia w systemie konkurencyjnego testu, o którym mowa w pkt II uchwały połączonych izb SN z 23 stycznia 2020 r. (sygn. akt BSA I-4110-1/20). Ma ona moc zasady prawnej i wiąże wszystkie składy SN. Co więcej SN kilkukrotnie testował już w ramach rozpoznawania kasacji składy sądów powszechnych z udziałem neosędziów (np. wyrok SN z 26 lipca 2022 r., III KK 404/21, wyrok SN z 19 października 2022 r., II KS 32/21). Testy takie przeprowadzają również sądy powszechne. Analiza tych spraw pokazała, jak czasochłonna jest ta procedura, gdy chce się ją przeprowadzić dogłębnie i precyzyjnie. Badanie okoliczności związanych z powołaniem danego sędziego, a taką właśnie możliwość dopuszcza omawiany projekt, wiąże się ze szczegółową analizą procedury awansowej oraz ścieżki zawodowej testowanego. Z pewnością nie da się tego zrobić w sztywnym ustawowym terminie, który narzuca projektodawca – dwóch tygodni w odniesieniu do sędziów SN i siedmiu dni w odniesieniu do sędziów sądów powszechnych i wojskowych. Należy przy tym mieć na względzie udokumentowane przypadki utrudniania przeprowadzenia testu, polegające na odmowie udostępnienia dokumentacji z procedury nominacyjnej oraz awansowej. Skutkowało to nałożeniem na przewodniczącą KRS, która odmawiała SN przekazania niezbędnej dokumentacji, kary pieniężnej w kwocie 3 tys. zł.
Przede wszystkim, i to wymaga podkreślenia oraz nieustannego przypominania, projektowane rozwiązanie w żaden sposób nie powoduje zatrzymania procesu infekowania sądowego wymiaru sprawiedliwości przez bezprawne, bo naruszające konstytucję oraz prawo europejskie, wręczanie nominacji sędziowskich osobom rekomendowanym z udziałem KRS ukształtowanej po grudniu 2017 r. Chaos w zakresie konkurencji testów, długości oczekiwania na ich przeprowadzenie będzie powodował przewlekłości w rozpoznaniu spraw. I nie zmieni tego żadna kolejna nowela sposobu ich wykonywania. Pałac Prezydencki, który był inicjatorem nowelizowanego właśnie rozwiązania zawartego w ustawie z 9 czerwca 2022 r., już zapowiedział swój opór przeciwko rozwiązaniu, które rzekomo ma poprzez kwestionowanie statusu sędziów doprowadzać do chaosu w wymiarze sprawiedliwości. Panie prezydencie, ten chaos trwa i postępuje już od kilku lat. ©℗

Pierwsze opinie w sprawie projektu

Projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, który zakłada m.in. przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów do Naczelnego Sądu Administracyjnego, nie jest niezgodny z prawem Unii Europejskiej – twierdzi Biuro Analiz Sejmowych.
Do wniesionego do laski marszałkowskiej jeszcze przed świętami poselskiego projektu zaczynają spływać opinie. Jedną z nich przygotowali sejmowi legislatorzy, którzy zbadali proponowane rozwiązania pod kątem ich zgodności z unijnym porządkiem prawnym. Ich zdaniem projekt nie tylko nie narusza prawa UE, lecz także w pewnym zakresie nawet je wykonuje. BAS twierdzi, że do tego celu zmierza:
■ uchylenie przepisów mówiących, że okoliczności towarzyszące powołaniu sędziego nie mogą stanowić wyłącznej podstawy do podważenia orzeczenia wydanego z jego udziałem lub kwestionowania jego niezawisłości i bezstronności,
■ umożliwienie sądowi badania z urzędu, czy sędzia spełnia wymogi bezstronności i niezawisłości,
■ uznanie, że nie stanowią przewinienia dyscyplinarnego m.in. przeprowadzenie testu niezawisłości i bezstronności sędziego.
Z kolei I prezes Sądu Najwyższego w opinii do projektu stwierdza, że jest on jednoznacznie niezgodny z konstytucją. Ostrzega, że proponowane rozwiązania otwierają drogę do kwestionowania prerogatyw prezydenta, „co może prowadzić do prawnego chaosu, na skalę dotychczas niespotykaną”.©℗
Małgorzata Kryszkiewicz