Nie uczestniczyłem w przygotowaniu projektu noweli o SN; nie był on ze mną konsultowany; to była decyzja rządu i ja ją szanuję. Uważam, że środki z KPO Polsce się należą i trzeba zrobić wszystko co możliwe i racjonalne w tej kwestii - powiedział w czwartek prezydent Andrzej Duda.

Prezydent oświadczył, że bardzo zależy mu, by Polska otrzymała fundusze z Krajowego Planu Odbudowy. "Uważam to za jedną z kwestii absolutnie fundamentalnych. Należymy do UE; jestem z tego bardzo zadowolony, zawsze to wspierałem i będę wspierał. Uważam, że jesteśmy takim samym krajem w UE jak każdy inny kraj, mamy prawo także w różny sposób rozmawiać, jaka powinna ona być (...) ale to są dyskusje wewnętrzne, w ramach Unii, której jesteśmy członkiem" - powiedział.

Podkreślił, że jest dla niego "sprawą jasną i oczywistą", że ramach członkostwa w UE "fundusze z zaakceptowanego przez Komisję Europejską KPO po prostu się Polsce należą i powinny zostać wypłacone". "Trzeba uczynić wszystko co możliwe i racjonalne, aby te pieniądze jak najszybciej były w polskiej dyspozycji" - powiedział Duda.

"Miałem świadomość, że negocjacje z UE są prowadzone; nie uczestniczyłem w tych negocjacjach, nie konsultowanego ze mną, ani żadnym z moich współpracowników, ich przebiegu" - poinformował. Jak zaznaczył, "w ostatnich dniach i godzinach pojawiło się mnóstwo głosów na scenie politycznej, w których pojawiają się zapewnienia, że ustawa (projekt noweli ustawy o SN - PAP) była ze mną konsultowana, że niemalże współuczestniczyłem w jej przygotowaniu" - powiedział prezydent.

Oświadczył, że nie współuczestniczył w przygotowaniu tego projektu i nie konsultowano z nim jego postanowień. "Sam projekt ustawy zobaczyłem, zobaczyliśmy w Kancelarii wtedy, kiedy miały do niego dostęp wszystkie inne ugrupowania na scenie politycznej. (...) To była decyzja rządu i ją tę decyzję szanuję, to przedłożenie w ramach inicjatywy ustawodawczej" - oświadczył prezydent.

Proszę i apeluję do całego parlamentu, nie tylko do strony rządowej; ale do całej naszej sceny parlamentarnej, do wszystkich ugrupowań, aby spokojnie i konstruktywnie pracować nad projektem nowelizacji ustawy o SN - powiedział w czwartek prezydent Andrzej Duda.

"Dla mnie jedna rzecz jest najważniejsza. Ja proszę i apeluję do całego parlamentu, nie tylko do strony rządowej, nie tylko do Zjednoczonej Prawicy, nie tylko do tych, którzy stanowią większość parlamentarną, ale do całej naszej sceny parlamentarnej, do wszystkich ugrupowań, aby spokojnie i konstruktywnie nad tym pracować" - powiedział w czwartek Andrzej Duda odnosząc się do projektu nowelizacji ustawy o SN, nad którym w czwartek prace rozpocznie Sejm. Projekt ma spełnić kluczowy tzw. kamień milowy, pozwalający na wypłatę Polsce środków z Krajowego Planu Odbudowy.

Prezydent zaznaczył, że rozumie, iż "wszyscy mają dobrą wolę i wszystkim zależy na tym, żeby pieniądze z KPO jak najszybciej do Polski trafiły".

"To jest oczywiste. Ale pamiętajmy o tym, że równie ważne jest zachowanie porządku społecznego, porządku ustrojowego, porządku prawnego, a przede wszystkim także i absolutne zapewnienie praworządności rozumianej także jako zagwarantowanie praw obywateli. Z mojego punktu widzenia, jako prezydenta Rzeczypospolitej, to jest kwestia fundamentalna" - oświadczył prezydent Duda.

Prezydent: Nie pozwolę podważać nominacji sędziowskich

Prezydent oświadczył, że zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym będzie oceniał "z punktu widzenia bezpieczeństwa prawnego obywateli, stabilności wydanych orzeczeń".

"Proszę pamiętać, że przez ostatnie lata w polskich sądach, w różnych instancjach tych sądów i w różnych sądach, bo przecież mamy sądownictwo administracyjne w Polsce, sądownictwo powszechne i Sąd Najwyższy, były wydane tysiące orzeczeń, wyroków, postanowień. W każdym przypadku były to osoby, które otrzymały bardzo często w ciągu ostatnich siedmiu lat swoje nominacje sędziowskie, najczęściej na podstawie przepisów, które od dawna obowiązują, czyli od sześciu, pięciu lat. Jest to około 3 tys. ludzi" - mówił prezydent.

Zwrócił uwagę, że "spośród tych 3 tys. sędziów większość zdecydowana to są ludzie młodzi". "Młodzi ludzie, którym przy każdej nominacji sędziowskiej dziękuję za to, że zechcieli wybrać służbę sędziowską, jako swoją drogę zawodową, służbę polskiemu państwu i służbę innym ludziom. Tak do nich mówię, kiedy wręczam im nominacje sędziowskie. Oni się nie zastanawiali nad tym, jaki jest kształt prawny regulacji, które prowadzą ich do zawodu sędziowskiego. Oni się uczyli, przygotowywali się, zdawali egzaminy, zdobywali praktykę po to, żeby służyć polskiemu państwu i polskiemu społeczeństwu" - podkreślił prezydent.

"Mamy władzę ustawodawczą, wykonawczą, której ja jestem częścią, jako prezydent RP i władzę sądowniczą. Trzy tysiące przedstawicieli władzy sądowniczej w ciągu ostatnich lat odebrało swoje nominacje sędziowskie. Nie pozwolę na to, aby został do polskiego systemu prawnego wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który te nominacje sędziowskie będzie podważał, który te nominacje dokonane przez prezydenta RP będzie pozwalał komukolwiek weryfikować" - oświadczył prezydent.

Dodał, że "nigdy tego nie było". "Przez lata te nominacje sędziowskie były dokonywane przez kolejnych prezydentów RP, była kwestionowana Krajowa Rada Sądownictwa, było wiele orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, które podważały konstytucyjność KRS w różnych jej obszarach działania, m.in. jeżeli chodzi o kadencje, sposób wybierania itd. Był cały szereg na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat takich orzeczeń, w których kwestionowano Krajową Radę Sądownictwa, ale nigdy nie kwestionowano nominacji sędziowskich, które są następstwem dopiero pracy KRS" - powiedział prezydent. (PAP)