Krakowski sąd okręgowy prawomocnie zakończył proces karny, w którym warszawska prokuratura i Ordo Iuris domagały się ukarania przełożonej za zwolnienie pracownika cytującego Stary Testament.

Janusz Komenda został zwolniony ze szwedzkiej spółki latem 2019 r., po tym, jak w wewnętrznej korespondencji zacytował fragmenty Starego Testamentu.

Kierowniczka z IKEI zwolniła pracownika

W reakcji na organizowany w IKEA dzień solidarności z osobami LGBTQ miał napisać: „Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich. A także: Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich”.

Kierowniczka z IKEI uniewinniona

Spółka potraktowała takie zachowanie jako naruszenie dóbr i godności innych zatrudnionych i wypowiedziała mu umowę o pracę, co zaowocowało dwoma procesami. Przed sądem pracy nie zapadł nawet wyrok w pierwszej instancji. We wtorek zakończył się jednak proces karny wszczęty przez Prokuraturę Okręgową Warszawa Praga, która postawiła Katarzynie N., kierowniczce HR IKEA, która zdecydowała o zwolnieniu pracownika, zarzuty z art. 194 kodeksu karnego. Przewiduje on nawet 2 lata więzienia za dyskryminację ze względu na wyznanie. Udział w tej sprawie zgłosiło Ordo Iuris, w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

– Takich spraw nie powinno być przed sądem karnym. Nad kierowniczką do spraw HR, która zdecydowała o zwolnieniu pracownika, przez ostatnie trzy lata wisiała wizja więzienia za domniemaną dyskryminację ze względu na wiarę – mówi Daniel Książek, partner w kancelarii BKB Baran Książek Bigaj, obrońca oskarżonej. – Krakowski sąd okręgowy uznał we wtorek te zarzuty za bezpodstawne. Najważniejsza okazała się opinia biegłego, który oceniając wypowiedź, legła u podstaw rozstania z Januszem Komendą, stwierdził, że był to konglomerat prywatnych opinii i cytatów z biblii wyrwanych z kontekstu, wykorzystanych instrumentalnie. Nie było więc podstaw do uznania, że był dyskryminowany ze względu na jego wiarę. Tym bardziej że w oświadczeniu o jego wypowiedzeniu nie było odniesienia do jego wiary i przekonań religijnych. Ale rozstrzygnięcia sądu pracy w sprawie prawidłowości tego wypowiedzenia jeszcze przed nami.

Sprawa kierowniczki z IKEI może trafić do kasacji

Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec tego postępowania, bo do Sądu Najwyższego może trafić skarga kasacyjna w tej sprawie.