Ustawa nowelizująca kodeks karny z 1997 r. uchwalona przez Sejm 7 lipca 2022 r. stała się przedmiotem silnej krytyki środowiska naukowego, wyrażającej się m.in. apelem do Prezydenta RP, by przekazał ją Sejmowi RP do ponownego rozpoznania w trybie art. 122 ust. 5 Konstytucji RP. Regulacje zawarte w ustawie nowelizującej są postrzegane jako zagrożenie funkcjonującego w Polsce modelu odpowiedzialności karnej.

Poczucie bezradności i poznawczy dysonans

W świecie publicznego przekazu zderzają się ze sobą przeciwstawne twierdzenia. Zwolennicy zmian wskazują, że mają one na celu zwiększenie ochrony pokrzywdzonego w wyniku popełnienia przestępstwa oraz realne – znajdujące odzwierciedlenie w praktyce stosowania prawa, a nie tylko w zawartych w kodeksie karnym przepisach – zwiększenie represyjności przez podwyższenie surowości orzekanych kar.
Przeciwnicy tego rozwiązania – odwołując się do konstytucyjnej zasady proporcjonalności ograniczającej dowolność ustawodawcy w kreowaniu prawa karnego – akcentują jego pozbawioną teoretycznych, dogmatycznych i wreszcie kryminalno-politycznych podstaw bezwzględną represyjność, aksjologiczną niespójność, nadmierną kazuistykę i niski poziom legislacyjny (skutkujący lukami, niespójnościami i absurdami, groźnymi także dla pokrzywdzonych), wreszcie niekonstytucyjność trybu uchwalenia niektórych przepisów.
Osadzone w specjalistycznym żargonie wypowiedzi mogą wywoływać przykre poczucie bezradności. Niezajmujący się na co dzień zagadnieniami odpowiedzialności karnej mogą znajdować się w stanie swoistego poznawczego dysonansu. Zwłaszcza jeśli ogólną tezę o nieuzasadnionym i zarazem nadmiernym zaostrzeniu kar za wiele przestępstw zderza się z twierdzeniem, że tylko odpowiednia surowość kar może zapewnić efektywność, i okrasza się to przykładem regulacji – jakże przemawiającym do wyobraźni – pozwalającej orzec przepadek pojazdu sprawcy prowadzącego go w stanie nietrzeźwości.
Szum informacyjny wokół tej nowelizacji może tworzyć przekonanie, że choć sporne rozwiązania są surowe, to być może są konieczne. Tylko takie bowiem mogą skutecznie oddziaływać na sprawców, odstraszając skrajną represyjnością od podejmowania zachowań naruszających wartości prawnie chronione.

Rekodyfikacja całego prawa karnego

Podczas próby odnalezienia się w tym skomplikowanym przekazie, warto spojrzeć na kontestowaną ustawę z perspektywy ogólniejszej. Ustawa z 7 lipca 2022 r., choć formalnie została określona jako zmieniająca kodeks karny z 1997 r., w istocie prowadzi do zasadniczej zmiany systemu prawa karnego, którą można bez ryzyka popełnienia nadużycia określić mianem rekodyfikacji. Wprowadza bowiem nowe rozwiązania w odniesieniu do w zasadzie wszystkich istotnych elementów konstrukcyjnych kodeksu karnego.
By zilustrować to twierdzenie, wystarczy wskazać, że zmienia system ustawowego zagrożenia karą, zastępując funkcjonujące w Polsce od 1932 r. rozwiązanie, wedle którego kara pozbawienia wolności wymierzana jest w granicach od 3 miesięcy do 15 lat, regulacją wskazującą, że kara ta może być przez sąd orzekana w rozmiarze od 3 miesięcy do 30 lat.
Tę ogólną zasadę uzupełnia wiele rozwiązań szczegółowych, zgodnie z którymi zasadnicza większość przewidzianych w kodeksie karnym przestępstw staje się zdecydowanie surowiej zagrożona karą, w sposób tworzący schematyczne modele zagrożenia w postaci: 2–15, 3–10 i 5–25 lat pozbawienia wolności. Do tak określonych granic sankcji wymierzanej przez sąd konkretnemu sprawcy mają się odnosić zmienione radykalnie dyrektywy sądowego wymiaru kary, w których prymat przydano prewencji generalnej w ujęciu negatywnym (a więc odstraszaniu przez surowość kary), zmarginalizowano funkcję resocjalizacyjną kary (znosząc jej prymat), dodano wyliczone przykładowo okoliczności obciążające i łagodzące. Zmarginalizowano też znaczenie przepisów umożliwiających wymierzanie kar nieizolacyjnych, wprowadzono zasadę prymatu nadzwyczajnego obostrzenia kary, gdy jest on w świetle przepisów prawa obligatoryjny, znosząc w ten sposób w sytuacjach kolizyjnych znaczenie fakultatywnego co do zasady nadzwyczajnego złagodzenia.
Dla podkreślenia ochrony wartości życia wprowadzono bezwzględną karę dożywotniego pozbawienia wolności. Zwiększono liczbę regulacji przewidujących obligatoryjne instytucje obostrzające odpowiedzialność, znosząc tym samym możliwość podejmowania przez sąd decyzji dotyczących ich zastosowania. Zmieniając wysokości górnej i dolnej granicy ustawowego zagrożenia, wprowadzono do systemu prawa karnego wiele nowych zbrodni, w tym związanych z zamachami na mienie i reguły obrotu gospodarczego.
Podczas analizy uchwalonych zmian trudno dostrzec w nich rozwiązania zwiększające uprawnienia lub ochronę pokrzywdzonego, służące do skuteczniejszej realizacji funkcji restytucyjnej prawa karnego, umożliwiające racjonalne i zasługujące na aprobatę ze społecznego i indywidualnego punktu widzenia rozwiązywania konfliktu wynikającego z popełnienia przestępstwa.

Więcej ludzi trafi do więzień

To, że ustawa zmieniająca kodeks karny zwiększa w sposób znaczący represyjność, nie może budzić najmniejszych wątpliwości. W powiązaniu z zachowanym ograniczeniem możliwości stosowania instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary (co jest możliwe jedynie wówczas, gdy orzeczona kara nie jest surowsza od roku) oraz praktyczną eliminacją instytucji umożliwiających orzekanie grzywny lub ograniczenia wolności skutkiem nowelizacji musi być znaczący wzrost liczby osadzonych w zakładach karnych. Nie da się bowiem w świetle uchwalonego kodeksu karnego wymierzyć innej niż bezwzględne pozbawienie wolności kary w tych – niezwykle licznych – przypadkach, gdy dolna granica zagrożenia wynosi co najmniej dwa lata. Łatwo przewidzieć, że skutkiem tych zmian będzie trudny do liczbowego określenia przyrost populacji więziennej.
Wzrost punitywności systemu obejmować będzie w świetle uchwalonej nowelizacji niezwykle szeroki katalog przestępstw, które bynajmniej nie łączą się z zamachami na życie lub zdrowie. Zbrodniami stają się przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu lub mieniu (w tym m.in. nadużycie zaufania), wzrasta surowość kar za przestępstwa zaliczane tradycyjnie do kategorii drobnej. Eliminuje się możliwość rozwiązania konfliktu przez restytucję naprawialnej szkody i pojednanie sprawcy z pokrzywdzonym wpływające na złagodzenie konsekwencji wobec sprawcy.

Sąd karny jako „usta ustawy”

Gwarancją realizacji przyjmowanych przez ustawodawcę i zarysowanych generalnie powyżej założeń ma być daleko idące ograniczenie zakresu dyskrecjonalnej sfery decyzyjnej sądu karnego. Służyć temu mają:
podwyższenie dolnych progów ustawowego zagrożenia w przypadku bardzo szerokiej kategorii przestępstw, niejednokrotnie przekształcające przestępstwo z występku w zbrodnię, co wyklucza zasadniczo orzekanie innej kary niż bezwzględne pozbawienie wolności,
wprowadzenie ograniczających zakres swobody decyzyjnej sądu dyrektyw wymiaru kary,
nadanie wielu instytucjom fakultatywnym charakteru obligatoryjnego.
W ten sposób na płaszczyźnie prawa karnego materialnego dochodzi do znaczącego ograniczenia swobody sądu karnego, automatyzującego proces określenia konsekwencji popełnienia przestępstwa.
Można odnieść wrażenie, że autorzy zmian są zwolennikami twardego oświeceniowego pozytywizmu, dążąc do ukształtowania systemu prawa karnego w sposób umożliwiający sprowadzenie sądu karnego do roli „ust ustawy” – orzekającego automatycznie wedle wiążących wskazań prawodawcy o charakterze obligatoryjnym, pozbawionego możliwości indywidualizacji konkretnych przypadków i – niezależnie od własnego przekonania oraz okoliczności sprawy – wymierzającego na podstawie bezwzględnie wiążącego prawa nieracjonalnie surowe kary.

Co chcą osiągnąć ustawodawcy…

W powyższym kontekście musi pojawić się pytanie, co jako społeczeństwo otrzymamy w razie wprowadzenia w życie tych zamian. Deklarowane przez zwolenników nowelizacji zwiększone poczucie bezpieczeństwa obywateli i całego społeczeństwa oparte na przekonaniu, że groźba bardzo surowej, niejednokrotnie niedającej się racjonalnie uzasadnić kary, działać będzie odstraszająco na potencjalnych sprawców?
Takiego celu zmian nie kryje uzasadnienie projektu ustawy. Możemy w nim przeczytać o:
zwiększeniu ochrony i zakresu uprawnień pokrzywdzonego,
efektywności prawa karnego w sferze bezpośrednio regulatywnej, tj. zmniejszeniu liczby zamachów na dobra chronione przez poszczególne typy przestępstw,
wyeliminowaniu zróżnicowania w zakresie stosowania prawa przez wprowadzenie regulacji obligatoryjnych tam, gdzie do tej pory sądy karne dysponowały kierunkowaną przez ustawę ograniczoną swobodą decyzyjną.
Próba weryfikacji racjonalności i możliwości osiągnięcia zakładanych efektów nowelizacji kosztem znaczącego wzrostu represyjności wypada jednak jednoznacznie niekorzystanie dla autorów zmian.

…a co może być faktycznym skutkiem zmian

Od dawna wiadomo, że prawo karne nie nadaje się do wykorzystywania jako instrument bezpośredniego społecznego sterowania. Nie takie są bowiem – niekwestionowane od stuleci – jego funkcja i cel. Niezależnie od tego żadne doświadczenie historyczne ani badania kryminologiczne i socjologiczne nie potwierdzają tezy, jakoby radyklana surowość przewidzianych w systemie prawnym kar rzeczywiście działała odstraszająco.
Nieuzasadniona i nieproporcjonalna surowość kar powoduje efekt zastraszający, wywołuje poczucie zagrożenia ze strony władzy publicznej po stronie obywateli. Nie zapobiega jednak popełnianiu przestępstw w sposób i skali, jaką zakładają projektodawcy. Trzeba założyć, że znane są im wyniki analiz oraz badania efektów wprowadzenia drakońsko surowego prawa karnego w różnych miejscach na świecie.
Niezależnie od powyższego obecny poziom przestępczości nie uzasadnia w żadnym zakresie podejmowania tego typu eksperymentów. Wskazują na to wszyscy uczestnicy debaty wokół zmian z 7 lipca 2022 r. Nie sposób zatem założyć, że skutkiem zmian będzie zwiększenie poziomu bezpieczeństwa obywateli i całego społeczeństwa. Z pewnością będzie natomiast poczucie zagrożenia i strach przed władzą.
W sprawie zwiększenia zakresu uprawnień pokrzywdzonego ustawa nie przynosi żadnego znaczącego rozwiązania, a nawet pośrednio – przez modyfikację regulacji służących do wzmocnienia funkcji restytucyjnej prawa karnego – pozycję pokrzywdzonego osłabia. Jedynym efektem może być nieco atawistyczne poczucie satysfakcji pokrzywdzonego związane z nieuzasadnioną i niezasłużoną dolegliwością wymierzaną sprawcy.
Nie można także sensownie założyć, że ustawa zmniejszy rozbieżności w stosowaniu prawa przez sądy karne albo rozwiąże rozmaite dylematy wynikające z nieścisłości lub niedostatecznej precyzji wciąż jeszcze obowiązujących rozwiązań. Projekt nowelizacji nie tylko ich nie rozwiąże, ale przez brak koherencji i wiele wewnętrznych niespójności będzie generować dodatkowe komplikacje interpretacyjne.
Z pewnością ustawa z 7 lipca 2022 r. ograniczy dyskrecjonalną władzę sądu karnego, podporządkowując go w wielu wypadkach bezwzględnie ustawodawcy, w wielu zaś prokuratorowi. Nie jesteśmy przesadnymi zwolennikami sędziowskiej dyskrecjonalności. Dostrzegając jej zalety, widzimy także różnego typu zagrożenia. O ile jednak zrozumiałe są regulacje mające na celu ograniczenie lub eliminację arbitralności sądu, w tym w szczególności sądu karnego, o tyle zabójcze dla systemu wymiaru sprawiedliwości są działania mające na celu skrajne ograniczenie lub wręcz eliminację sędziowskiej dyskrecjonalnej władzy sądu. Projektowane zmiany mają niestety taki charakter. To zaś podważa sens wymierzania sprawiedliwości w sprawach karnych przez sądy w ujęciu konstytucyjnym.
Wszystko wskazuje zatem na to, że zmiany zawarte w ustawie z 7 lipca 2022 r. będą skutkować nieuzasadnionym wzrostem punitywności prawa karnego. Jego konsekwencją będzie zwiększenie populacji skazanych na bezwzględną karę pozbawienia wolności i w konsekwencji osadzonych w zakładach karnych. Zmiana ta może dotknąć wielu spoglądających z dystansu na toczony spór, bo przewinienia dotyczące mienia lub obrotu gospodarczego – traktowane dzisiaj jako drobne – będą prowadzić do niedającego się uniknąć więzienia. Pokrzywdzony w żadnym wypadku nie wzmocni swojej pozycji. Władza zyska efekt zastraszenia i obawy.
Po wejściu w życie nowego kodeksu karnego – wcześniej czy później – zaczniemy się bać państwa, prokuratury, sądów etc. Ten strach być może władza będzie mogła w jakimś zakresie wykorzystać do realizacji własnych celów. Nie przyniesie on jednak żadnych pożytecznych efektów sferze ochrony wartości, poczucia bezpieczeństwa, przekonania, iż można liczyć na wsparcie państwa, wynikającego z zaufania do niego i stanowionego przez nie prawa. W perspektywie, do której odnosi się prawo karne, nie przyniesie nic poza szkodami i destrukcją. Może jednak okazać się przydatnym dla władzy instrumentem zarządzania przez represję. Pytanie fundamentalne brzmi jednak, czy w taki sposób można uzasadniać i wprowadzać zmiany prawa karnego w demokratycznym państwie prawa. ©℗
Działania mające na celu skrajne ograniczenie lub wręcz eliminację sędziowskiej dyskrecjonalnej władzy są zabójcze dla systemu wymiaru sprawiedliwości. Projektowane zmiany mają niestety taki charakter