Ponad 170 naukowców z całej Polski zwróciło się do głowy państwa o zablokowanie nowelizacji kodeksu karnego, wskazując m.in. na niekonstytucyjność zawartych w niej rozwiązań.

„Ustawa ta cofa polskie prawo karne do czasów PRL-u. Trudno bowiem zrozumieć, by w XXI wieku, w kraju, którego Konstytucja odwołuje się do wartości chrześcijańskich i humanistycznych, wykluczono resocjalizację jako jeden z celów kary i wprowadzono bezwzględną karę dożywotniego pozbawienia wolności, zakazaną na gruncie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Ta ostatnia zmiana znacznie utrudni międzynarodową współpracę Polski z krajami, które respektując orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, uznają tę karę za niehumanitarną i okrutną. Skutkować to może tym, że najgorsi przestępcy nie będą wydawani Polsce” - ostrzegają sygnatariusze listu.
Karniści ze wszystkich ośrodków akademickich wskazują również na uchybienia legislacyjne, do których doszło podczas uchwalania ustawy. Ich zdaniem zmiana przepisów skutkująca podwyższeniem progu kradzieży z 500 zł do 800 zł została dokonana z naruszeniem zasady III czytań. Pierwotnie projekt nie przewidywał takiego rozwiązania, więc podwyższenie progu kradzieży odbyło się bez jakichkolwiek konsultacji społecznych, np. z przedstawicielami branży handlowej, która ponosi ogromne straty z tytułu drobnych sklepowych kradzieży.

Wzrost kar to przeludnienie więzień

Co więcej, zdaniem akademików (z których część pracę na uczelni łączy z wykonywaniem zawodu adwokata, radcy czy sędziego) „ślepe zaostrzanie represji rykoszetem może spowodować orzekanie kar, które w odczuciu społecznym będą uznawane za niesprawiedliwe w porównaniu z charakterem popełnionych czynów”. Chodzi o kary za drobne występki, a także zmianę zasad orzekania kary łącznej, która może wynieść nawet 30 lat pozbawienia wolności.
„Uchwalona nowelizacja może również doprowadzić do nieuzasadnionego i drastycznego wzrostu populacji zakładów karnych i w konsekwencji, do ich przeludnienia” - wskazują eksperci.
- Wraz ze współpracownikami z Katedry Prawa Karnego Materialnego Uniwersytetu Wrocławskiego przygotowaliśmy obszerną, prawie 100-stronicową opinię dla Senatu, wskazującą na wiele zasadniczych wątpliwości. A i tak nie zawarliśmy tam wszystkich. Ta ustawa absolutnie w moim przekonaniu nie powinna wchodzić w życie - mówi nam prof. Jacek Giezek, jeden z sygnatariuszy.
- Nowelizacja jest nie do przyjęcia choćby z tego powodu, że narusza naczelną zasadę prawa karnego, czyli jego subsydiarny charakter. Zgodnie z zasadą subsydiarności prawo karne winno być traktowane jako ultima ratio, ostateczne narzędzie normatywne. Oznacza to, że zwiększenie represji karnej powinno być uchwalane dopiero wówczas, gdy inne działania państwa, w tym jego polityki i regulacje prawne, okażą się niewystarczające dla osiągnięcia zakładanego celu - dodaje dr Tomasz Snarski z Uniwersytetu Gdańskiego.

Środek ostateczny, a nie najłatwiejszy

- Tymczasem nikt nie próbował nawet wykazać, że zrobiono cokolwiek dla poprawy bezpieczeństwa w kraju, a dopiero udowodnienie, że nie da się osiągnąć celu bez zmiany przepisów karnych, czyni zasadną dyskusję o wprowadzeniu nowych zakazów karnych czy surowszych sankcji. U nas propozycja zaostrzenia przepisów nie ma racjonalnego uzasadnienia, a motywowana jest nieprzekonującymi twierdzeniami o charakterze populistycznym - ocenia dr Tomasz Snarski. Wskazuje na zaostrzenie kar chociażby za przestępstwa komunikacyjne (przede wszystkim te popełniane przez pijanych kierowców).
Z ubiegłorocznego raportu Najwyższej Izby Kontroli pt. „Eliminowanie z ruchu drogowego kierujących pojazdami pod wpływem alkoholu lub środków odurzających” wynika, że do ważnych źródeł problemu należą: brak edukacji dotyczącej konsekwencji jazdy po alkoholu lub narkotykach, opieszałość i zaniedbania przy pozbawianiu prawa jazdy, niedostateczne przeszkolenie i wyposażenie funkcjonariuszy, zbyt małe nakłady na prewencję etc.
- Jednak działania w celu poprawy tych elementów nie są spektakularne, wymagają żmudnej, organicznej i systematycznej pracy, a także nakładów finansowych. Najłatwiej oczywiście znowelizować prawo karne, obostrzając istniejące uregulowania, tyle tylko, że tego rodzaju decyzje prowadzą do osłabienia spójności, autorytetu i skuteczności całego systemu prawa karnego, nie przyczyniając się zarazem do poprawy sytuacji i wzrostu bezpieczeństwa na drogach. Co więcej, odwraca to niejako uwagę od tych aktywności państwa, które rzeczywiście mogłyby poprawić bezpieczeństwo na drogach - dodaje dr Snarski.
List do głowy państwa z podpisami 173 naukowców przekazał prof. Stanisław Waltoś, były przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. Ciało to rozwiązał obecny minister sprawiedliwości zaraz na początku swojego urzędowania, w 2015 r. Zdaniem ekspertów wielu niespójności, które znalazły się w kodeksie, dałoby się uniknąć, gdyby nad projektem pracowała komisja kodyfikacyjna.
Ponadto nawet naukowcy, których nazwisko ostatecznie nie znalazło się pod petycją, uważają, że prezydent nie powinien dawać zielonego światła ustawie. - Nie podpisałem się pod apelem nie dlatego, że się z nim nie zgadzam, lecz dlatego, że nie wierzę w jego skuteczność. Moim zdaniem powinno się położyć nacisk na inne aspekty, bo przede wszystkim ta nowelizacja jest niewydajna praktycznie. Nadmierne rozbudowanie i rozwarstwienie typów przestępstw, okoliczności decydujących o kwalifikacji itp. będą powodować ogromne problemy z interpretacją przepisów - wskazuje prof. Marek Kulik z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Ministerstwo chce zaostrzenia prawa karnego

Eksperci mówią wprost: wiele rozwiązań zawartych w nowym kodeksie jest przejawem populizmu penalnego. Autorzy nowelizacji k.k. z Ministerstwa Sprawiedliwości przyznawali w uzasadnieniu, że choć ogólnie przestępczość spada, to dzięki zmianie prawa spadek ów ma następować szybciej. Poza tym, na zorganizowanej w resorcie sprawiedliwości konferencji prasowej po odrzuceniu przez Sejm weta Senatu, przedstawiciele ministerstwa powoływali się na zrealizowane w lipcu tego roku badania CBOS, z których wynika, że 69 proc. ankietowanych chce zaostrzenia prawa karnego.
Jedną z nowości przewidzianych w nowelizacji jest sankcja w postaci przepadku pojazdu lub jego równowartości. Będzie ona stosowana obligatoryjnie wobec nietrzeźwych sprawców wypadków, kierowców złapanych na jeździe w stanie nietrzeźwości po raz drugi oraz takich, którzy prowadzili pojazd, będąc pod wpływem narkotyków albo alkoholu (przy stężeniu co najmniej 1,5 promila). Zdaniem ekspertów reguły orzekania konfiskaty auta naruszają wiele postanowień konstytucji z zasadą równości wobec prawa i proporcjonalności na czele. Jednak z sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM (patrz: grafika) wynika, że 65,5 proc. ankietowanych ocenia te rozwiązania dobrze (34,2 proc. zdecydowanie dobrze, 31,3 proc. - raczej dobrze), a tylko 27,1 proc. - źle (z tego 16,4 proc. - zdecydowanie źle). Natomiast 7,4 proc. pytanych nie ma zdania. ©℗
Sondaż / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Ustawa czeka na podpis prezydenta