Vacatio legis w polskim prawie niknie w oczach – to główny wniosek przygotowanego przez firmę doradczą Grant Thornton raportu na temat czasu, jaki polski ustawodawca daje przedsiębiorcom na dostosowanie się do zmian legislacyjnych. Okresy na przygotowanie się do nowych przepisów są coraz krótsze, a pośpiech przy ich wydawaniu – coraz większy.
Vacatio legis w polskim prawie niknie w oczach – to główny wniosek przygotowanego przez firmę doradczą Grant Thornton raportu na temat czasu, jaki polski ustawodawca daje przedsiębiorcom na dostosowanie się do zmian legislacyjnych. Okresy na przygotowanie się do nowych przepisów są coraz krótsze, a pośpiech przy ich wydawaniu – coraz większy.
– W ostatnich kilkunastu latach wyraźnie obniżyły się standardy tworzenia prawa w Polsce. Objętość przyjmowanego prawa rośnie, a jego jakość pogarsza się, tzn. coraz częściej jest ono przyjmowane w pośpiechu, z błędami, bez konsultacji. Istotnym elementem dobrej jakości legislacji jest też vacatio legis. Brak odpowiedniego okresu przejściowego powoduje, że adresaci przepisów nie są w stanie przyjrzeć się zmianom, przeanalizować ich i zmienić swoich regulacji, narzędzi czy systemów – mówił wczoraj, przedstawiając wyniki raportu Tomasz Wróblewski, partner zarządzający Grant Thornton.
Jeszcze w 2011 r. tylko 21 proc. ustaw regulujących życie gospodarcze wchodziło w życie w 14 dni lub mniej po ogłoszeniu. Rok temu ta liczba wyniosła już 56 proc. – obliczyli eksperci Grant Thornton. Zupełnie bez vacatio legis weszła z kolei w życie dokładnie połowa wydanych w ubiegłym roku rozporządzeń dotyczących zasad prowadzenia działalności gospodarczej. 10 lat wcześniej było to 23 proc. Tymczasem zgodnie z ustawą o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1461) taki natychmiastowy skutek akty prawne mogą mieć tylko wtedy, gdy wymaga tego ważny interes państwa i nie sprzeciwiają się temu zasady demokratycznego państwa prawnego – zwracają uwagę autorzy.
Od publikacji w Dzienniku Ustaw do wejścia w życie branych pod uwagę w raporcie przepisów rangi ustawowej mijały w 2021 r. średnio 33 dni. To o dwa dni mniej niż w rekordowym dotychczas 2020 r., kiedy Sejm uchwalał i poprawiał ustawy w związku z wybuchem pandemii – podkreślają autorzy raportu, którzy na potrzeby opracowania sprawdzili też, w których obszarach firmy dostawały najmniej czasu na przygotowanie do zmian. Okazuje się, że największy pośpiech prawodawcy wymuszali, wprowadzając regulacje z zakresu rolnictwa i przetwórstwa żywności. W przypadku ustaw z tego sektora vacatio legis wynosiło średnio niecałe 21 dni. O przeciętnie dwa dni dłużej oczekiwały na uzyskanie mocy wiążącej ustawy podatkowe. Na przeciwległym biegunie znalazły się przepisy odnoszące się do budownictwa i nieruchomości – tutaj średnia minimalnie przekroczyła 100 dni.
Raport został zaprezentowany półtora miesiąca po tym, jak minął termin, który rząd sam wyznaczył sobie na wdrożenie reformy procesu legislacyjnego. Do zmian Polska zobowiązała się wobec Unii Europejskiej w ramach Krajowego Planu Odbudowy. W punkcie nazwanym „usprawnienie procesu stanowienia prawa” rządzący zaplanowali m.in. ustanowienie minimalnego czasu trwania konsultacji, wprowadzenie obowiązku ich przeprowadzania także w odniesieniu do projektów zgłaszanych przez posłów i senatorów oraz ograniczenie stosowania procedury przyspieszonej. Jak dotychczas żadna z tych zmian nie ujrzała światła dziennego.
98,7 dnia tyle średnio wynosiło w 2021 r. vacatio legis dla ustaw w Czechach, w przypadku Szwecji było to 74,8 dnia
42,2 dnia tyle średnio wynosiło w tym samym roku vacatio legis dla rozporządzeń w Czechach, w przypadku Szwecji było to 76,6 dnia
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama