- Procedura weryfikacji gwarancji bezstronności sędziego na przestrzeni ostatnich lat ulegała fundamentalnym przeobrażeniom. Tradycyjnie oparta na stosunku rozstrzygającego sprawę sędziego do stron lub przedmiotu sporu w związku z „reformą wymiaru sprawiedliwości” uzupełniona została o elementy instytucjonalne - piszą prof. dr hab., adwokat Maciej Gutowski oraz prof. dr hab., adwokat Piotr Kardas.
- Procedura weryfikacji gwarancji bezstronności sędziego na przestrzeni ostatnich lat ulegała fundamentalnym przeobrażeniom. Tradycyjnie oparta na stosunku rozstrzygającego sprawę sędziego do stron lub przedmiotu sporu w związku z „reformą wymiaru sprawiedliwości” uzupełniona została o elementy instytucjonalne - piszą prof. dr hab., adwokat Maciej Gutowski oraz prof. dr hab., adwokat Piotr Kardas.
Wykładnicze doprecyzowanie przesłanek uzasadniających wyłączenie sędziego od rozpoznania sprawy z uwagi na domniemanie braku bezstronności wynikające z wadliwości procedury powołania na urząd o elementy gwarancji instytucjonalnych wydaje się oczywiste. Wszak, by sensownie wymagać od sędziego zachowania bezstronności i niezawisłości wobec stron i przedmiotu sporu, konieczne są warunki bezstronnego orzekania, w tym zwłaszcza zachowanie niezależności – osobistej i instytucjonalnej – od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Jakkolwiek rozdzielone władze współdziałają ze sobą w rozmaitych sferach, to jednak traktowanie sądów jako ostatecznego arbitra w sporach pomiędzy obywatelem a państwem wymaga gwarancji niezawisłości sędziego i niezależności sądu od władzy ustawodawczej i wykonawczej. Z tych powodów przyznanie nadmiernych uprawnień parlamentowi do kształtowania składu Krajowej Rady Sądownictwa, prowadzącej proces powoływania na urząd sędziego, stało się podstawą formułowania zastrzeżeń co do bezstronności sędziów nominowanych w nowej procedurze.
W ciągu ostatnich dwóch lat wypracowano mechanizmy umożliwiające weryfikację bezstronności sędziów w ramach postępowania sądowego. Najpierw prawnicy formułujący wnioski o wyłączenie sędziów powołanych w wyniku rekomendacji tzw. neo-KRS używali do tego celu klasycznego narzędzia wyłączenia sędziego. Później orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazało kryteria oceny braku bezstronności wadliwie powołanego. Wreszcie uchwała połączonych izb Sądu Najwyższego stała się podstawą mechanizmu umożliwiającego w każdej sprawie zbadanie bezstronności sędziego w ramach procedury prewencyjnej, przed rozpoczęciem rozpoznania sprawy, lub następczej, po jej rozpoznaniu.
Znaczenie instrumentów prawnych umożliwiających badanie bezstronności w kontekście jej instytucjonalnych gwarancji jest tak duże, że nawet obecna większość parlamentarna zdecydowała o akceptacji prezydenckiej propozycji zmian ustaw o SN oraz o sądach powszechnych. Niezależnie od wielu niedoskonałości rozwiązań zawartych w uchwalonych przepisach o SN i ustroju sądów powszechnych nie ma wątpliwości, że procedura badania znaczenia braku instytucjonalnych warunków bezstronności ma znaczenie podstawowe. Jej przeprowadzenie jest bowiem jedynym dostępnym sposobem sprawdzenia, czy w jednostkowej sprawie strony mogą liczyć na sprawiedliwe, bezstronne rozstrzygnięcie.
Wydawać by się mogło, że przeprowadzenie badania bezstronności, w tym w szczególności złożenie stosownego wniosku, jest oczywistą powinnością każdego prawnika. Nie tyle chodzi tutaj o kwestie związane z osobą wadliwie powołaną na urząd sędziego, co o zagadnienie o podstawowym znaczeniu w perspektywie obywatelskiego prawa do niezależnego sądu składającego się z niezawisłych i bezstronnych sędziów.
Bezstronność jest warunkiem prawidłowości każdego postępowania. Zdziwienie wywoływać muszą zatem wypadki, w których organy publiczne powołane do ochrony praw obywatelskich, rezygnując z wypełnienia tej powinności, mętnie tłumaczą rzekomy brak podstaw do wszczęcia procedury służącej do weryfikacji wymogu bezstronności. Zaskakiwać musi koniunkturalizm prawników, powstrzymujących się z rozmaitych powodów od inicjowania sądowej procedury weryfikacji bezstronności. Smuci milczenie samorządów zawodowych w tej kwestii.
Z kolei organy władzy publicznej, wspierające wprowadzone zmiany, podejmują wszelkie działania mające na celu uniemożliwienie przeprowadzania przez sądy stosownej weryfikacji. Przykładem są wydarzenia związane z blokowaniem procedury oceny bezstronności na podstawie wniosku dotyczącego wyłączenia sędziów SN wyznaczonych do rozpoznania tej sprawy. Albo wykraczający poza jakiekolwiek standardy skierowany do ministra sprawiedliwości wniosek sędziego, wyłączonego przez SN z uwagi na brak gwarancji bezstronności, o sporządzenie skargi nadzwyczajnej w celu uchylenia tego orzeczenia (oraz bezczelny postulat wszczęcia postępowania karnego przeciwko sędziom SN oparty na zarzucie przestępnego nadużycia władzy).
Dążenie do zablokowania możliwości przeprowadzania weryfikacji bezstronności musi z założenia wiązać się z zanegowaniem obywatelskiego prawa do sprawiedliwości rozstrzygnięcia wydawanego przez bezstronny sąd. W niektórych wypadkach przyjmuje formy karykaturalne, podważające zaufanie do sądów i sędziów, godzące w najgłębsze podstawy funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Stwierdzenie przez sąd, iż w konkretnej sprawie orzekał sędzia objęty domniemaniem braku bezstronności, powoduje nie tylko – w zależności od trybu kontroli – wyłączenie takiego sędziego od rozpoznania sprawy w razie kontroli prewencyjnej albo uchylenie wydanego przez takiego sędziego wyroku w razie kontroli następczej, ale także pociąga za sobą stwierdzenie, że taki sędzia powołany w wadliwej procedurze nie daje rękojmi sprawiedliwego orzekania w żadnej sprawie.
Dobitnym przykładem takiego rozstrzygnięcia jest niedawne postanowienie SN wyłączające jednego z powołanych przy udziale neo-KRS sędziów na jego wniosek, lecz z innych, ustrojowych przyczyn opartych na braku niezależności i bezstronności rady w obecnym kształcie. W tym zakresie decyzja o uwzględnieniu zarzutu opartego na domniemaniu braku bezstronności wynikającego z wadliwego powołania, a więc braku instytucjonalnych gwarancji sprawowania wymiaru sprawiedliwości, choć dotyczy jednostkowej sprawy, potwierdza generalny brak zdolności do orzekania przez takiego sędziego. Z perspektywy weryfikacji skutków braku instytucjonalnych gwarancji bezstronności jest instrumentem korygującym decyzje tzw. neo-KRS. Ma z uwagi na niewprowadzenie do systemu prawnego niezbędnych z perspektywy unijnej, konwencyjnej i konstytucyjnej regulacji charakter zastępczy.
Jednak znaczenie takiego rozstrzygnięcia, zwłaszcza gdy opiera się ono na rzetelnej weryfikacji okoliczności związanych z wadliwym powołaniem lub postawą sędziego, wykracza daleko poza jednostkową sprawę. Stwierdzenie przez sąd, iż sędzia, zwłaszcza z przyczyn instytucjonalnych, nie gwarantuje na minimalnym poziomie bezstronności i niezawisłości w zakresie orzekania, wymagałoby od prawodawcy kroków naprawczych. Tyle że większość parlamentarna świadomie ten problem stworzyła i nie ma zamiaru nic zmieniać.©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama