Trwa zatarg Turcji z Grecją o wyspy Morza Egejskiego.

Spór został podsycony informacją, że w lipcu 2021 r. Turcy zgłosili w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) znak towarowy 'Turk Aegean' do celów promocji wypoczynku w tureckim obszarze Morza Egejskiego. Wniosek został złożony przez pełnomocnika w Hiszpanii. Oznaczenie uzyskało ochronę w grudniu 2021 r., przy braku sprzeciwu. Dzięki rejestracji Turkom wolno stosować wspomnianą nazwę w broszurach reklamowych, telewizji oraz mediach społecznościowych.
Tuż przed tegorocznym sezonem wakacyjnym wrzawę wokół zarejestrowanego znaku towarowego podnieśli Grecy. Zwrócili uwagę, że Morze Egejskie od setek lat znane jest jako „morze Greków”. Lamentowali, że EUIPO zignorował historię i fakty z przeszłości w czasie, gdy Turcy próbują swoją agresywną polityką zawłaszczyć dla siebie ten obszar.
Kwestia rejestracji oznaczenia przez EUIPO była szeroko dyskutowana podczas czerwcowego Szczytu Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Strona grecka naciskała na Komisję Europejską oraz Parlament Europejski, by wpłynęły one na decyzję europejskiego urzędu lub zakazały Turkom stosowania zarejestrowanego oznaczenia.
Pod koniec sierpnia Parlament Europejski odpowiedział na pismo Greków. Wskazał, że nie może odnieść się do odgórnego zakazu stosowania zarejestrowanego oznaczenia, ponieważ EUIPO jest traktowany jako niezależny podmiot (to samo stwierdziła Komisja Europejska).
PE zaproponował, aby strona grecka zwróciła się do urzędu o ponowne zbadanie oznaczenia, podając za podstawę prawną art. 59 i 60 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2017/1001 z 14 czerwca 2017 r. w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej. Stanowią one o sytuacjach, w których istnieją powody do unieważnienia praw do znaku towarowego. W przypadku, gdyby ta ścieżka nie dała oczekiwanego efektu, Parlament Europejski wskazuje, że spór o znak może rozstrzygnąć Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Zdaniem rzecznika patentowego Marcina Wychoty spór o „TurkAegean” pokazuje potrzebę wdrożenia systemu badawczego w odniesieniu do znaków towarowych zawierających oznaczenia graficzne – przede wszystkim te dotyczące dziedzictwa należącego do krajów członkowskich Unii Europejskiej.
– Można zrozumieć rozgoryczenie Greków całą sytuacją. To trochę tak, jakby Rosjanie otrzymali wyłączne prawa do nazwy „Bursztyn Bałtycki” – porównuje Wychota. I dodaje, że z drugiej strony cieszy to, iż – pomimo dużej afery wokół zarejestrowanego oznaczenia – zarówno KE, jak i PE uznały EUIPO za niezależny byt, którego decyzje można wzruszać wyłącznie zgodnie z obowiązującymi przepisami.