Jako pełnomocnikowi w omawianej sprawie jest mi niezręcznie ją komentować. Nie powinna jednak przejść niezauważona. Europejski Trybunał Praw Człowieka w decyzji o niedopuszczalności w sprawie Śliwczyński i Szternel p. Polsce nie dostrzegł niestety istoty sprawy, a właściwie się nad nią nie pochylił.

Skarżącymi byli redaktor naczelny i dziennikarz „Wiadomości Wrzesińskich”. Dziennikarz relacjonował proces toczący się przeciwko lokalnemu przedsiębiorcy o molestowanie. Zbierając materiał do artykułu, wystąpił do sądu o zgodę na wgląd do akt i wykorzystanie ich w materiale prasowym. Na wniosku dostał odręcznie napisaną adnotacje „wyrażam zgodę na udostępnienie akt”. Następnie skarżący zostali skazani za przestępstwo z art. 241 par. 2 k.k. polegające na rozpowszechnianiu informacji z rozpraw sądowych prowadzonych z wyłączeniem jawności. Sądy krajowe, skazując dziennikarzy na karę grzywny w wysokości 500 zł, wskazały, że zakaz wykorzystywania akt postępowania ma charakter bezwzględny, o czym doświadczony dziennikarz powinien wiedzieć. Ponadto stwierdziły, że artykuł bazował wyłącznie na aktach sprawy, nie zweryfikowano natomiast informacji u innych źródeł.
W skardze do ETPC (skarga nr 2244/14) podnieśliśmy, że skazanie dziennikarzy na podstawie art. 241 par. 2 kodeksu karnego naruszyło ich prawo do swobody wypowiedzi (art. 10 konwencji). Wykorzystując akta, działali bowiem za wiedzą i zgodą sądu.
W decyzji o niedopuszczalności z 29 marca 2022 r. trybunał zauważył, że istnieje jasne i obszerne orzecznictwo dotyczące skarg związanych z prawem do wolności wyrażania opinii, w tym wolności prasy, które są określone w sprawach Satakunnan Markkinapörssi Oy i Satamedia Oy przeciwko Finlandii (skarga nr 931/13, wyrok z 27 czerwca 2017 r.) oraz w sprawie Von Hannover przeciwko Niemcom (skargi nr 40660/08 i 60641/08, wyrok z 7 lutego 2021 r.). Strasburscy sędziowie stwierdzili, że powody, na których oparły się sądy krajowe, były odpowiednie i wystraczające dla celów art. 10 konwencji. Dziennikarze powinni wskazać sądowi szczegóły publikacji. Trybunał uznał też, że tekst w bardzo negatywnym świetle przedstawiał lokalnego biznesmana, czym ingerował w jego prywatność. Miał ponadto sensacyjny ton. Artykuł 241 par. 2 k.k. został uznany za wystarczająco precyzyjny, jasny i niepowodujący wątpliwości interpretacyjnych. W związku z powyższym trybunał uznał, że skarga jest niedopuszczalna i w sposób oczywisty nieuzasadniona.
Z rozstrzygnięciem tym trudno się zgodzić. Wydaje się, że ETPC zaczyna automatycznie bronić sędziów w związku z kryzysem praworządności, jakiego doświadczamy. Tracą na tym inne prawa chronione w konwencji, w tym prawo do swobody wypowiedzi. Czy naprawdę na dziennikarza należy nakładać obowiązek informowania sądu o szczegółach planowanej publikacji? Czy samo jego wystąpienie do sądu o udostępnienie akt nie jest wystarczającym sygnałem, że ma on zamiar sprawę relacjonować? Podejście trybunału będzie powodowało sytuacje, w których wykorzystując informacje z akt sprawy, w tym zeznania świadków, dziennikarze będą wskazywali na inne źródła informacji. ETPC wszedł w analizę artykułu, w tym zakresu, w jakim ingerował on w prywatność opisywanego przedsiębiorcy. Analizę tę przeprowadził jednak wyjątkowo wybiórczo, nie odnosząc się m.in. do przyświecającego publikacji interesu publicznego czy też ważkości poruszanego problemu dla społeczności lokalnej.
Niestety, sprawa okazała się zmarnowaną szansą na rewizję, a przynajmniej doprecyzowanie art. 241 kodeksu karnego. Bywa on bowiem wykorzystywany w celach „cenzorskich”, jak np. w sprawie reporterki „Gazety Wyborczej”, która relacjonowała postępowanie mające na celu wyjaśnienie tragicznej śmierci prezydenta Pawła Adamowicza. ©℗