- Istnieje orzeczenie polskiego sądu dotyczące obrzezania, gdzie rodzice wnosili o zadośćuczynienie za, ich zdaniem, źle przeprowadzony zabieg medyczny na ich dziecku. Konsekwencją było częściowe obrzezanie, sam zabieg dotyczył innego schorzenia. Rodzice twierdzili, że nie zostali poinformowani o tym, że rezultatem może być częściowe obrzezanie. Sąd oddalił to powództwo. W kolejnej instancji upadła także apelacja. Sąd uznał bowiem, że częściowe obrzezanie jest typową i celową konsekwencją pierwotnego zabiegu - mówi Katarzyna Łukasiewicz adwokat specjalizująca się w sprawach z zakresu prawa karnego oraz rozwodowych

KATARZYNA ŁUKASIEWICZ adwokat specjalizująca się w sprawach z zakresu prawa karnego oraz rozwodowych / Materiały prasowe
Jak informowaliśmy we wczorajszym wydaniu DGP, w pierwotnej wersji projektu nowelizacji, która ma m.in. wdrożyć niektóre postanowienia konwencji stambulskiej, znalazł się niefortunnie sformułowany przepis. W założeniu miał zapobiegać okaleczaniu narządów płciowych dziewczynek, istniało jednak ryzyko, że będzie skutkował odpowiedzialnością karną za wykonanie u dziecka tatuażu lub zabiegu kosmetycznego. Rządowe Centrum Legislacji zwracało uwagę również na to, że za bezprawną ingerencję w integralność cielesną mogłoby zostać uznane obrzezanie. Zastanawiam się, jak obecnie na polskim gruncie jest ono traktowane. Czy jest zgodne z prawem?
Analizując prawną dopuszczalność takiego zabiegu, należałoby w pierwszej kolejności oddzielić ten przeprowadzany ze względów medycznych, od tego, który jest wykonywany z motywów religijnych. Obrzezanie jako element terapii medycznej jest dopuszczalne. Natomiast obrzezanie ze względów religijnych nie jest jednoznacznie dozwolone. Nie mamy również osobnego kontratypu obrzezania w kodeksie karnym, który jednoznacznie wyłączałby odpowiedzialność karną za taki czyn.
Czy sądy krajowe zajmowały się już tego typu sprawami?
O ile wiem, nie zapadł dotąd wyrok, który wprost odnosiłby się do obrzezania religijnego. Polski sąd, który miałby zajmować się odpowiedzialnością karną za obrzezanie religijne, miałby twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony należałoby rozważyć przesłanki przestępstwa, które miałyby zostać wyczerpane takim czynem, co nie byłoby zadaniem prostym. Z drugiej strony należałoby wziąć pod uwagę konstytucyjnie zagwarantowaną wolność religii, a nawet uregulowania wynikające z Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej i jej art. 10., który konstytuuje wolność religii, a co za tym idzie - swobodę w jej kultywowaniu. Co oczywiste, obrzezanie w niektórych religiach jest elementem ceremoniału religijnego.
Istnieje orzeczenie polskiego sądu dotyczące obrzezania, gdzie rodzice wnosili o zadośćuczynienie za, ich zdaniem, źle przeprowadzony zabieg medyczny na ich dziecku. Konsekwencją było częściowe obrzezanie, sam zabieg dotyczył innego schorzenia. Rodzice twierdzili, że nie zostali poinformowani o tym, że rezultatem może być częściowe obrzezanie. Sąd oddalił to powództwo. W kolejnej instancji upadła także apelacja. Sąd uznał bowiem, że częściowe obrzezanie jest typową i celową konsekwencją pierwotnego zabiegu.
Załóżmy, że osoba dorosła, która została obrzezana jako dziecko, doszłaby do wniosku, że stało się to wbrew jej woli. Czy, hipotetycznie, mogłaby pozwać swoich rodziców na drodze cywilnej?
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby osoba, która została poddana jako dziecko - z woli rodziców - zabiegowi obrzezania, po osiągnięciu pełnoletności wniosła przeciw nim powództwo o zadośćuczynienie i odszkodowanie. Nie słyszałam, żeby taka sprawa miała już miejsce w Polsce, natomiast sprawy przeciwko rodzicom w związku z ich zaniedbaniami w okresie dzieciństwa danej osoby były już rozstrzygane przed naszymi sądami. Przedawnienie roszczeń osoby małoletniej nie może się zakończyć wcześniej niż dwa lata po osiągnięciu przez nią pełnoletniości. ©℗
Rozmawiała Inga Stawicka