Wyszukiwarka ma obowiązek sprawdzić, czy link prowadzi do nieprawdziwych informacji. Żądając jego usunięcia, trzeba to jednak uprawdopodobnić, wskazując wszystkie okoliczności
Już w 2014 r. w głośnej sprawie Google Spain Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził, że użytkownicy mają
prawo do bycia zapomnianym, w ramach którego mogą się domagać od wyszukiwarki usunięcia linków prowadzących do informacji na ich temat. Sprawa, którą teraz ma rozstrzygnąć, idzie jednak dalej - jak wyważyć dwie sprzeczne wartości: z jednej strony prawo ludzi do informacji, z drugiej zaś prawo do prywatności.
Pytania prejudycjalne dotyczą menedżera, który zajmuje odpowiedzialne stanowiska w różnych spółkach oferujących usługi finansowe. Pewien serwis internetowy opublikował trzy artykuły, w których wyrażono zastrzeżenia co do modelu inwestycyjnego tych spółek. Tekstom towarzyszyły zdjęcia za kierownicą luksusowych
samochodów czy przed samolotem czarterowym, co mogło wywoływać wrażenie, jakoby menedżer żyje na koszt spółek.
Działalność serwisu, który publikował te teksty, od dłuższego czasu budziła wątpliwości. W różnych artykułach pisano wprost, że celowo oczernia bogate osoby, by potem sugerować, że za odpowiednią opłatą wykasuje niepochlebne treści. Menedżer powiadomił o tym Google’a, domagając się, by z wyników wyszukiwania z użyciem jego nazwiska usunięto linki odsyłające do artykułów o nim. Google odmówił, wskazując na kontekst zawodowy, w jaki wpisują się sporne artykuły i zdjęcia, oraz powołując się na swoją niewiedzę co do nieprawdziwości zawartych w nich
informacji.
Rzecznik generalny TSUE uznał, że wyszukiwarka jest zobowiązana do zweryfikowania twierdzeń osoby domagającej się usunięcia linków. Przy czym samo wysunięcie przez nią żądań to za mało.
„Zgodnie z
RODO jednostka ma prawo żądać usunięcia z listy wyników wyszukiwania linków prowadzących do strony internetowej zawierającej dane jej dotyczące, które uważa ona za nieprawdziwe. Moim zdaniem wykonanie takiego prawa wiąże się jednak z obowiązkiem wskazania okoliczności, na których opiera się wniosek, oraz uprawdopodobnienia nieprawdziwości treści” ‒ napisał w swej opinii Giovanni Pitruzzelli, zaznaczając, że nie dotyczy to sytuacji, gdy jest to niemożliwe lub nadmiernie utrudnione.
Otrzymawszy taki wniosek, operator wyszukiwarki, ze względu na rolę, jaką odgrywa w rozpowszechnianiu informacji, musi zweryfikować jego zasadność. Można tego dokonać czy to na podstawie danych dostępnych dla Google’a, czy też wykorzystując dostępne narzędzia technologiczne. Ponadto konieczne jest skonfrontowanie stanowisk spornych stron i skontaktowanie się z wydawcą strony, która rozpowszechniła kwestionowane treści. Wreszcie operator wyszukiwarki musi podjąć decyzję, czy usuwa link, czy też tego nie robi, i poinformować o tym wnioskodawcę, podając zwięzłe uzasadnienie swej decyzji.
‒ W tej opinii stanowczo wybrzmiewa to, jak ważna dla społeczeństwa jest rola wyszukiwarek internetowych. Dzięki ich algorytmom użytkownik internetu jest w stanie odnaleźć interesującą go informację, która oczywiście nie musi polegać na prawdzie. Jeśli sprawę rozstrzygać wyłącznie przez pryzmat prawa do ochrony danych osobowych, to, jak słusznie wskazał rzecznik generalny, przepisy RODO w jednej z podstawowych zasad przetwarzania danych osobowych odnoszą się do zasady prawidłowości takich danych (art. 5 ust. 1 lit. d RODO) - komentuje Piotr Liwszic, prawnik i autor serwisu Judykatura.pl.
Przedstawione przez rzecznika założenia „procedury uczciwości” z jednej strony wymagają aktywności wnioskodawcy, z drugiej zaś dużo większą rolę przypisują wyszukiwarkom. Muszą w zasadzie prowadzić swego rodzaju dochodzenia, a na końcu postawić się w roli sądu.
W tej samej sprawie TSUE ma rozstrzygnąć problem dotyczący wniosków o usunięcie miniaturek zdjęć, które wyświetlają się po wpisaniu imienia i nazwiska. Tu chodziło o wspomniane fotografie, sugerujące nadmierne bogactwo menedżera.
Rzecznik uznał, że wizerunek jednostki jest jednym z głównych atrybutów jej osobowości, a ochrona prawa do prywatności szczególnego znaczenia, jako że zdjęcia mogą przekazywać szczególnie osobiste informacje.
„Znajdując zdjęcia osób fizycznych opublikowane w internecie i reprodukując je w wynikach wyszukiwania grafiki w postaci miniatur (...) operator wyszukiwarki oferuje usługę, w ramach której dokonuje przetwarzania danych osobowych w sposób niezależny i odrębny zarówno od przetwarzania danych przez wydawcę strony internetowej, z której pochodzą zdjęcia, jak i od przetwarzania danych w ramach indeksowania tej strony, za które jest również odpowiedzialny ten operator” ‒ napisał w swej opinii.©℗
Najpopularniejsza wyszukiwarka na świecie
/
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
orzecznictwo
Opinia rzecznika generalnego TSUE z 7 kwietnia 2022 r. w sprawie C-460/20 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia