Sejm uchwalił we wtorek 5 sierpnia 2025 r. ustawę zmieniającą przepisy dotyczące elektrowni wiatrowych oraz wprowadzającą dalsze zamrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Zgodnie z nowym prawem, do końca 2025 roku cena prądu ma pozostać na poziomie 500 zł/MWh. Ustawa przewiduje również szereg zmian mających na celu rozwój energetyki wiatrowej w Polsce.
Wiatraki mogą stanąć 500 metrów od domów
Jedną z kluczowych modyfikacji jest zmniejszenie minimalnej odległości nowych wiatraków od zabudowań mieszkalnych – z dotychczasowych 700 metrów do 500 metrów. Mieszkańcy żyjący w pobliżu nowo powstających farm wiatrowych będą mogli otrzymać nawet 20 tys. zł rocznie z tzw. funduszu partycypacyjnego.
Ustawa znosi też zasadę „10H”, czyli konieczność lokalizacji wiatraków w odległości dziesięciokrotności ich wysokości od najbliższych zabudowań. Od teraz to lokalne społeczności i samorządy będą decydować o planach zagospodarowania przestrzennego i dopuszczalnej lokalizacji inwestycji. Minimalny dystans 500 metrów pozostaje jednak obowiązkowy. Nowe przepisy wprowadzają także ułatwienia dla procesu tzw. repoweringu, czyli modernizacji istniejących elektrowni wiatrowych, a także wsparcie dla budowy dużych biogazowni – powyżej 1 MW mocy.
W toku prac nad ustawą wprowadzono także szereg poprawek. Zniesiono m.in. obowiązkowy bufor 500 m od obszarów Natura 2000, choć każda inwestycja nadal będzie musiała przejść ocenę oddziaływania na środowisko. Zrezygnowano również z automatycznego zakazu lokalizacji farm wiatrowych w pobliżu tras lotnictwa wojskowego czy przy drogach krajowych – w takich przypadkach decyzja będzie zależeć od opinii odpowiednich instytucji. Nowe prawo ma przynieść nie tylko impuls dla inwestycji w zieloną energię, ale także realne korzyści społeczne i finansowe – od obniżek rachunków za prąd po dodatkowe dochody dla gmin i mieszkańców.
Ekspert: Ustawę wiatrakową trudno uznać za sukces
Michał Smoleń, analityk Instrat, mówi w rozmowie z GazetaPrawna.pl, że ograniczenie ustawowych wymogów dotyczących odległości wiatraków od zabudowy mieszkaniowych to słuszny postulat. - Obniżenie odległości z 700 do 500 metrów zwiększyłoby decyzyjność lokalnych samorządów, jednocześnie zabezpieczając intereses mieszkańców. Nie w każdym miejscu oddalonym o pół kilometra od budynków wiatraki mogą i powinny powstać, ale w części na pewno jest to możliwe. Dyskusyjne są natomiast inne elementy ustawy. Część ekspertów podnosiła wątpliwości wobec nowej formuły korzyści dla sąsiadów wiatraków - propozycja w nowelizacji jest prostsza i mocniej premiuje bezpośrednie otoczenie instalacji (a nie obszar całej gminy), jednak może też doprowadzić do lokalnych kontrowersji. Projekt przedłuża też mrożenie cen energii (państwowe dopłaty do rachunków), które nie jest w tym momencie zbyt efektywnym narzędziem ani z perspektywy polityki energetycznej, ani społecznej – uważa ekspert.
Zauważa on, że z perspektywy czasu, wydłużenie prac nad liberalizacją ustawy wiatrakowej do przeszło półtora roku trudno uznać za sukces. - Czy ustawa mogłaby zostać podpisana przez prezydenta Dudę w poprzednich kwartałach? Tego się już nie dowiemy, ale nawet jeżeli nie, proces przynajmniej byłby jednoznacznym sygnałem, że rządząca koalicja wierzy w szybszy rozwój energetyki wiatrowej, co przekłada się także na opinię publiczną – mówi Michał Smoleń.
- Energetyka wiatrowa skorzystałaby na liberalizacji reguł odległościowych, ale jeszcze bardziej potrzebuje efektywnych procedur i strategicznej przewidywalności. Po częściowej liberalizacji, przeprowadzonej pod koniec rządów PiS, ponownie można w Polsce rozpoczynać nowe projekty inwestycyjne onshore. Niezależnie od kwestii "500 czy 700 metrów", kluczowe w kolejnych latach będzie usprawnienie procedur oraz rozpoczęcie społeczno-edukacyjnej kontrofensywny - niestety widzimy, że w wielu gminach realizację projektów utrudnia antywiatrakowa dezinformacja, skutecznie wpływająca na opinie mieszkańcow. Dla dobra polskiej energetyki i gospodarki, byłoby dobrze, gdyby strony politycznego sporu wykazały się odpowiedzialnością i zgodnie wsparły rozwój onshore choćby na regułach zaprojektowanych jeszcze w poprzedniej kadencji – podkreśla analityk Instrat.
Branża: Ustawa wiatrakowa jest zrównoważona
Z kolei Piotr Czopek, ekspert Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), mówi w rozmowie z GazetaPrawna.pl, że ustawa wiatrakowa powinna zostać podpisana przez prezydenta Karola Nawrockiego, ponieważ zawiera zapisy pozwalające nie tylko na mrożenie cen energii dla mieszkańców do końca 2025 r., ale także dlatego, że są tam zawarte rozwiązania, które pozwolą na obniżenie cen energii w dłuższej perspektywie. - Długoterminowym rozwiązaniem jest odblokowanie energii wiatrowej. Z punktu widzenia inwestorów skrócony został proces inwestycyjny, z kolei z punktu widzenia mieszkańców trzeba wskazać na realne korzyści finansowe. Obecne rozwiązania są zrównoważone, jeśli chodzi o interesy inwestorów i mieszkańców. Liczymy, że ten projekt przyniesie wiele dobrego dla polskiego systemu elektroenergetycznego – mówi ekspert w rozmowie z GazetaPrawna.pl.