Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by sądy opiekuńcze zajęły się rozpatrywaniem kolejnej kategorii postępowań. Sędziowie ostrzegają, że wprowadzenie takiego rozwiązania może skończyć się paraliżem przeciążonych wydziałów rodzinnych.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by sądy opiekuńcze zajęły się rozpatrywaniem kolejnej kategorii postępowań. Sędziowie ostrzegają, że wprowadzenie takiego rozwiązania może skończyć się paraliżem przeciążonych wydziałów rodzinnych.
Przypomnijmy, że resort sprawiedliwości pracuje obecnie nad projektem nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego i niektórych innych ustaw. Przewiduje on przede wszystkim poprawienie i uściślenie niektórych rozwiązań wprowadzonych w listopadzie 2020 r. (Dz.U. z 2020 r. poz. 965), które mają na celu zapewnienie lepszej ochrony ofiarom przemocy domowej. Ustawa umożliwiła m.in. wydawanie nakazu natychmiastowego opuszczenia mieszkania wobec sprawcy przemocy domowej. Resort doszedł jednak do wniosku, że niektóre przepisy wymagają korekty. Jedną z najważniejszych zmian ma być położenie większego nacisku na zakaz zbliżania się do konkretnej osoby (określanego w metrach), a nie mieszkania. Niezastosowanie się do takiej dyspozycji będzie się wiązało z możliwością orzeczenia kary grzywny (do 5 tys. zł) lub aresztu (do 30 dni).
Wśród drobnych korekt znalazła się jednak istotna zmiana, dotycząca właściwości sądów rozpoznających sprawy z zakresu przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Do tej pory zajmowały się nimi wydziały cywilne sądów rejonowych. Jeżeli kształt zaproponowanych przepisów się nie zmieni, tego typu sprawy zostaną przerzucone do wydziałów rodzinnych.
Sędziowie: postępowania się wydłużą
Pomysł resortu nie spotkał się z entuzjastyczną reakcją środowiska. Skrytykowało go zwłaszcza Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych w Polsce. W przedstawionym w ramach opiniowania stanowisku zarzuciło projektodawcom, że na zmianach stracą przede wszystkim dzieci, których interesy powinny być jak najlepiej chronione.
- Kolejne dodatkowe obowiązki sędziów rodzinnych związane z rozpoznawaniem spraw z zakresu ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie spowodują odsunięcie z pola widzenia najistotniejszych kwestii związanych z orzekaniem w sprawach opiekuńczych, które powinny mieć charakter priorytetowy. Sądy rodzinne powołane są przede wszystkim do ochrony interesu osób małoletnich, a nie osób dorosłych, które mają samodzielne możliwości działania i szukania ochrony prawnej we własnej sprawie - podkreślają sędziowie.
Dlaczego małoletni mieliby ucierpieć z powodu dodania nowej kategorii spraw wydziałom rodzinnym? Chodzi przede wszystkim o ryzyko wydłużania się postępowań. Już teraz przepisy przewidują, że sprawy wymagające szybkiego rozstrzygnięcia i pilnej interwencji powinny być rozpatrywane w ciągu kilku lub kilkunastu dni. Chodzi tutaj np. o rozpoznawanie wniosków o zabezpieczenie alimentów, kontaktów z rodzicami lub władzy rodzicielskiej. Zdarzają się również sprawy, w których sąd musi wyręczać przedstawicieli ustawowych w decyzjach dotyczących zabiegów medycznych. Te wymagają szczególnie pilnego działania. W praktyce, ze względu na spiętrzenie postępowań, rzadko udaje się wydać orzeczenie w wyznaczonym przez ustawodawcę terminie.
Nawet 900 spraw na jednego sędziego
Stowarzyszenie podkreśla, że jednym z najistotniejszych problemów w wydziałach wciąż są braki kadrowe. W wielu sądach wolne stanowiska udaje się obsadzić dopiero po kilku latach. A lista postępowań wciąż się wydłuża. Jak szacuje stowarzyszenie, w niektórych miastach na jednego sędziego przypada ok. 800-900 spraw.
- Projektodawca zatem zakłada nałożenie na sędziów rodzinnych nowych obowiązków, z których ci - co już obecnie wiadomo - nie będą mogli wywiązać się w terminie. Konsekwencje mogą ponieść właśnie sędziowie, którzy są rozliczani m.in. z terminowości podejmowanych czynności - podkreśla stowarzyszenie.
Resort sprawiedliwości zakłada jednak, że sędziowie rodzinni są dobrze przygotowani do orzekania w tego typu sprawach. Jak podkreślono w uzasadnieniu projektu, dysponują oni „niejednokrotnie znacznie większą od sędziów orzekających w wydziałach cywilnych wiedzą na temat problemów, z jakimi zmaga się na co dzień określona rodzina, albowiem stale współdziała w tym zakresie z kuratorami oraz instytucjami podejmującymi działania opiniodawcze i wspierające”.
Stowarzyszenie zauważa jednak, że tego typu argument stał się nieaktualny po wprowadzeniu losowego przydzielania postępowań.
- Sprawa tej samej rodziny bowiem nie trafia już do jednego sędziego. Poza tym, rozpoznanie tej kategorii spraw nie wymaga szczególnego doświadczenia sędziego rodzinnego, gdyż opiera się na zbadaniu przesłanek ustawowych, podobnie jak w innych sprawach cywilnych - ripostują sędziowie.
Najlepiej przygotowani
Adwokat Katarzyna Łukasiewicz podkreśla, że nie odrzucałaby z automatu pomysłu Ministerstwa Sprawiedliwości. Głównie ze względu na to, że przemoc często pośrednio dotyka również dzieci, jeśli są częścią rodziny.
- W Polsce nie ma lepiej przygotowanych sędziów do orzekania w sprawach dotyczących dzieci i rodziny niż sędziowie z wydziałów rodzinnych i nieletnich. Sprawa z zakresu prawa rodzinnego to nie jest sprawa o zapłatę z faktury czy umowy. Wymaga dużej dozy empatii, ale też wielkiego doświadczenia - zauważa prawniczka.
Jednak Katarzyna Łukasiewicz wskazuje też, że przeciążenie wydziałów rodzinnych jest widoczne gołym okiem.
- Jako adwokat, który na co dzień ma styczność z wydziałami rodzinnymi i nieletnich, wiem, że te sądy mogą dodatkowych obowiązków nie udźwignąć. Już dzisiaj czekamy na orzeczenia w sprawach dotyczących rodzinny i dzieci dużo dłużej, niż obiecał nam ustawodawca. Informacja o rozpatrzeniu prostego wniosku o zabezpieczenie roszczenia na czas procesu, którą strona powinna otrzymać w ciągu siedmiu dni, dociera po niekiedy dwóch lub trzech miesiącach. Jak będzie, jeśli sędziom dojdą kolejne obowiązki? - pyta retorycznie prawniczka.
Ustawodawca, w jej ocenie, powinien więc przede wszystkim zająć się brakami kadrowymi i zadbać o zapewnienie sędziom większego komfortu pracy. W tym kontekście dotychczasową propozycję trudno uznać za wystarczającą.
- Projekt, który przedstawiło ministerstwo, zakłada zwiększenie liczby etatów sędziowskich w wydziałach rodzinnych o 17 w skali całego kraju. Pamiętajmy, że w Polsce mamy ok. 320 sądów rejonowych. 17 etatów, które proponuje ministerstwo, to kropla w morzu - podsumowuje Katarzyna Łukasiewicz.
/>
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie opiniowania
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama