Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego podtrzymała uniewinnienie prokuratora, który wbrew niewiążącej prośbie z jednostki nadrzędnej złożył wniosek o zbyt surową karę.

Obwiniony stanął przed sądem dyscyplinarnym za to, że wnioskował o zbyt surową karę dla oskarżonego recydywisty oraz że niepotrzebnie wystąpił o przerwę w czasie postępowania. Sąd dyscyplinarny przy prokuratorze generalnym uniewinnił go, ale odwołanie złożyła zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla szczecińskiego okręgu regionalnego. Domagała się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania w I instancji. Wyrokowi zarzucała rażącą obrazę przepisów prawa oraz błędne ustalenie, że obwiniony nie naruszył regulaminu działania prokuratury.
Już na wczorajszej rozprawie podniosła dodatkowo, że działanie śledczego było nieprofesjonalne, gdyż wniosek o wymiar kary przygotowano w pośpiechu, co wystawiło na szwank prestiż zawodu prokuratora. Sam obwiniony bronił się natomiast, że oskarżony, o którego ukaranie wnosił, był wcześniej wielokrotnie karany, a szkodliwość społeczna popełnionych przez niego czynów była duża. Dlatego pierwotnie wniósł o siedem lat pozbawienia wolności, a po otrzymaniu zaleceń z prokuratury regionalnej obniżył wnioskowaną karę do czterech lat, ze względu na to, że oskarżony zdecydował się na współpracę ze śledczymi.
Prokurator podniósł też, że przerwa, o którą wnioskował, nie przyczyniła się do przewlekłości postępowania – przed jej rozpoczęciem sąd przeprowadził wszystkie czynności zaplanowane na tamten dzień, a od razu po jej zakończeniu ogłosił wyrok. Prokurator jednak dopiero wtedy dowiedział się, że sąd zmienił kwalifikację czynu ze zbrodni na występek, co umożliwiało jeszcze większe złagodzenie kary. Sam obwiniony sporządził i podpisał apelację, która doprowadziła do korekty wyroku w II instancji.
Skład orzekający Izby Dyscyplinarnej stwierdził, że żaden z zarzutów odwołania nie zasługuje na uwzględnienie, dlatego podtrzymał wczoraj wyrok uniewinniający (sygn. akt II DOW 37/21). Wskazał, że obwiniony działał w ramach swojego imperium prokuratorskiego, dlatego miał prawo zdecydować, o jaki wymiar kary wnioskować. Nie doszło więc do naruszenia regulaminu prokuratury, gdyż zalecenia z prokuratury regionalnej były w istocie tylko prośbami (skierowanymi także do sądu), a nie wiążącymi poleceniami. Nic też nie stało na przeszkodzie, by przełożeni takie wiążące polecenie wydali i wówczas obwiniony byłby nim związany – co jednak nie nastąpiło.
Ponadto Izba Dyscyplinarna przypomniała, że wniosek prokuratora jest jedynie sugestią, a ostateczny wymiar kary określa i tak sąd. Prokurator nie ma już na to wpływu, podobnie jak na dokonaną przez sąd zmianę kwalifikacji. Nawet jeśli uznać, że obwiniony popełnił błąd, to jego skutki nie były nieodwracalne, gdyż sam naprawił je, składając apelację.
Skład orzekający nie dopatrzył się też naruszenia godności urzędu prokuratora. Jego zdaniem więc nie było podstaw, by uznać, że obwiniony popełnił delikt dyscyplinarny – a w konsekwencji należało go uniewinnić. ©℗