Sędziowie pokoju mogą być podatni na panujące w społeczności lokalnej, która będzie dokonywać ich wyboru, trendy lub nastroje. Co z kolei może rzutować na ich decyzje orzecznicze – pisze w opiniach do prezydenckich projektów mających na celu powołanie sądów pokoju Małgorzata Manowska, I prezes Sądu Najwyższego.

Przedstawiając swoje zdanie na temat propozycji głowy państwa, I prezes SN odniosła się do trwającej dyskusji na temat tego, czy na gruncie konstytucji możliwe jest wprowadzenie instytucji sędziego pokoju. Projektodawca legitymacji dla sądów pokoju upatruje w art. 182 ustawy zasadniczej, który stanowi, że „udział obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości określa ustawa”. Jednak zdaniem Małgorzaty Manowskiej takie rozumowanie jest błędne. Jak zauważa, wskazany przepis mówi jedynie o partycypacji czynnika społecznego w procesie orzekania (wspólnie z sędzią zawodowym), a nie o samodzielnym sądzeniu.
Zaraz jednak I prezes SN zaznacza, że nieadekwatność wzorca konstytucyjnego nie oznacza od razu niezgodności zaproponowanych rozwiązań z ustawą zasadniczą. Jej zdaniem bowiem punktem wyjścia dla takiej oceny powinny być art. 175 oraz art. 45 ust. 1 konstytucji. Pierwszy z wymienionych przepisów wprowadza zasadę sądowego sprawowania wymiaru sprawiedliwości, a drugi standard prawa do sądu w zakresie wymogów stawianych osobom sprawującym wymiar sprawiedliwości (niezależność, niezawisłość, bezstronność). W ocenie prof. Manowskiej przedstawione przez prezydenta projekty poddane takiemu testowi nie powinny budzić wątpliwości.
Jednocześnie I prezes SN dostrzega potencjalne zagrożenia, jakie mogą nieść ze sobą proponowane rozwiązania. Wśród nich wymienia sposób powoływania sędziów pokoju. Jak pisze, wyłonienie kandydatów na ten urząd spośród mieszkańców społeczności lokalnych może ich narażać na pewne zagrożenia z punktu widzenia tzw. wewnętrznej niezawisłości. I choć prof. Manowska przyznaje projektodawcy rację, że „wybór bezpośredni zapewnia znacznie silniejszą legitymację demokratyczną, minimalizując w zasadzie wpływy ze strony władzy ustawodawczej oraz egzekutywy, lecz jednocześnie nie eliminuje ryzyka podatności sędziów na tzw. wpływy lokalne”.
W opiniach wskazano również na inne niebezpieczeństwa mogące zagrażać niezawisłości sędziów pokoju. Otóż, zgodnie z projektem ustawy – Przepisy wprowadzające ustawę o sądach pokoju mandat sędziego takiego sądu miałby wygasać już w momencie wszczęcia przeciwko niemu postępowania o umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe. Zdaniem prof. Manowskiej trudno to zaakceptować, gdyż „mogłoby to rodzić obawy wpływania na sędziów pokoju groźbą wszczęcia postępowania i naruszałoby domniemanie niewinności takiej osoby”.
Negatywnie I prezes SN oceniła także propozycję, zgodnie z którą Krajowa Rada Sądownictwa mogłaby w pewnych przypadkach uzależnić wpis na listę kandydatów na sędziego pokoju od odbycia przez kandydata odpowiedniego szkolenia prowadzonego przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury. Zdaniem opiniującej występuje tu zbyt duży element uznaniowości.
To nie pierwsza negatywna opinia na temat prezydenckich pomysłów na usprawnienie wymiaru sprawiedliwości. Pisaliśmy już m.in. o krytyce ze strony prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Jak zapewniło nas później biuro prasowe Kancelarii Prezydenta, wszystkie uwagi zgłoszone do tego projektu są wnikliwie przez KP analizowane i będą przedmiotem dyskusji w dalszych pracach sejmowych.
Etap legislacyjny
Projekty w pracach komisji sejmowej