Jeśli strona chce polemizować z biegłym, powinna robić to w sposób umożliwiający mu odniesienie się do zarzutów ‒ wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

To ważna informacja dla pełnomocników zastanawiających się nad taktyką procesową. Próba postawienia kropki nad i w postaci wyciągnięcia w ostatniej chwili prywatnej ekspertyzy może bowiem okazać się nieskuteczna.
Zastawiona pułapka
Sprawa, która stanowiła podstawę istotnego spostrzeżenia sądu, była dość typowa: dotyczyła sprzedaży auta, które okazało się wadliwe.
Kluczowe jednak było podejście pełnomocnika pozwanej spółki. Otóż zlecił on przygotowanie prywatnej ekspertyzy. Nie przedłożył jej jednak w sądzie przed wysłuchaniem opinii ustnej biegłego sądowego, który został powołany w sprawie, w efekcie czego biegły nie mógł odnieść się do twierdzeń w niej zawartych.
Sąd pierwszej instancji zdecydował o pominięciu dokumentu jako złożonego w sposób ewidentnie spóźniony. W złożonej apelacji pozwana stwierdziła, że mogło to zaważyć na wydanym wyroku.
Sąd apelacyjny jednak w pełni podzielił pogląd I instancji.
W dopiero co opublikowanym uzasadnieniu sąd apelacyjny przypomniał, że z art. 3 kodeksu postępowania cywilnego wynika dyrektywa interpretacyjna nakazująca stronom postępować wobec sądu i przeciwnika zgodnie z dobrymi obyczajami. Dobry obyczaj to także postępowanie lojalne. A zatem sąd oraz przeciwnik procesowy nie mogą być zaskakiwani przez stronę nowymi dowodami, gdy po wyczerpaniu środków dowodowych postępowanie prowadzi do niekorzystnych dla strony rezultatów. Istota ciężaru dowodowego z art. 232 k.p.c. nie polega przecież na zastawianiu pułapek procesowych przez stronę wobec sądu i przeciwnika.
Ponadto, sąd uznał, że sprzeczne z dobrymi obyczajami jest zgłoszenie dowodu w postaci prywatnej ekspertyzy dopiero po przesłuchaniu biegłego sądowego i opuszczeniu przez niego sali rozpraw. W ten sposób bowiem pozwana uniemożliwiła biegłemu odniesienie się do argumentów z prywatnej ekspertyzy. A tym samym pozbawiła sąd możliwości skonfrontowania fachowca z przedłożonym dokumentem podpisanym przez innego specjalistę.
Złożenie takiego dokumentu już po wysłuchaniu biegłego ‒ w ocenie sądu ‒ można by dopuścić wyłącznie w nadzwyczajnych okolicznościach. Z ustaleń sądu wynikało jednak, że strona miała dostęp do ekspertyzy przed tym, jak na salę został zaproszony biegły. Ba, pełnomocnik pozwanej próbował dopytywać biegłego na bazie ekspertyzy, którą dysponował, jednak robił to w sposób na tyle ogólnikowy, że nie sposób było skonfrontować twierdzeń biegłego z wnioskami z ekspertyzy.
Czas zgłoszenia
„Pełnomocnik pozwanego, nie ujawniając w czasie właściwym treści ekspertyzy prywatnej sądowi, przeciwnikowi oraz biegłemu sądowemu, uniemożliwił zajęcie stanowiska w tym przedmiocie, powodując, że pewne kwestie mogły zostać niewyjaśnione przez biegłego sądowego, a następnie w oparciu o takie postępowanie zażądał dopuszczenia dowodu z opinii innego biegłego sądowego. Wobec powyższego sąd okręgowy w opisanym wyżej zakresie miał podstawy do przyjęcia, że dowód z dokumentu jest spóźniony, a jego uwzględnienie będzie prowadzić do przedłużenia postępowania” ‒ wskazał sąd apelacyjny w uzasadnieniu.
Radca prawny Łukasz Ozga, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga, ekspert prawny i członek Konwentu BCC, uważa, że sąd postąpił właściwie. I że wskazanie, iż wniosek był spóźniony, było trafne.
‒ Prywatne ekspertyzy przeprowadzamy w praktyce przed wszczęciem postępowania po to, aby móc ocenić szanse wystąpienia do sądu z naszym roszczeniem, zaś w toku procesu w celu podjęcia próby wpłynięcia na przyszłe stanowisko biegłego sądowego, a co najmniej spowodowania konieczności odniesienia się przez takiego biegłego do tez sformułowanych w prywatnej ekspertyzie ‒ zaznacza mec. Ozga. A zatem pełnomocnicy powinni zadbać o to, aby taka ekspertyza powołana została w procesie najszybciej, jak to możliwe. Najlepiej już w pozwie lub odpowiedzi na pozew, a w ostateczności w toku postępowania przed wysłuchaniem biegłego sądowego.
Słuszność wyroku potwierdza też adwokat Jan Kieszczyński, partner w kancelarii Ligit. Podkreśla on, że ekspertyza prywatna, szczególnie z zastrzeżeniami do opinii pisemnej biegłego, powinna być przedstawiona możliwie najwcześniej.
‒ Jednocześnie podstawowym problemem polskiego sądownictwa jest częsty brak krytycznej analizy opinii biegłych przez sądy. Z jednej strony w orzecznictwie Sądu Najwyższego wyraźny jest pogląd, zgodnie z którym opinia biegłego podlega zasadom oceny tak jak każdy inny dowód. Z drugiej zaś rzadkie jest zawarcie przez sąd w uzasadnieniu takiej właśnie szczegółowej oceny opinii biegłego, zwłaszcza w kontekście jej wiarygodności, spójności czy rzetelności. Częste natomiast jest dość automatyczne kopiowanie ustaleń biegłego przez sądy ‒ zwraca uwagę mec. Kieszczyński.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 12 maja 2021 r., sygn. akt VII AGa 463/20 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia