Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego oddaliła kasację ministra sprawiedliwości w sprawie rejenta, który podrobił podpis swojej zmarłej matki.

Pewien notariusz złożył wniosek do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o dotację, obejmującą jednolitą płatność obszarową oraz płatność za zalesianie, łącznie ok. 1700 zł. Na dokumencie podrobił podpis swojej matki, która już wtedy nie żyła, beneficjentem płatności miał być jego ojciec. Fałszerstwo wyszło jednak na jaw w dużej mierze przez to, że data widniejąca przy podpisie była późniejsza od daty śmierci kobiety.
Za ten czyn notariuszowi wytoczono postępowanie zarówno dyscyplinarne, jak i karne. W tym drugim został on początkowo ukarany grzywną w wysokości 80 stawek dziennych po 100 zł. Sąd odwoławczy jednak warunkowo umorzył postępowanie, nakazując oskarżonemu zapłacić 8 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej (uznając jednak winę i sprawstwo oskarżonego). Wzięto bowiem pod uwagę, że oskarżony nie próbował imitować charakteru pisma swojej matki, a jedynie podpisał się jej imieniem i nazwiskiem, co świadczy o tym, że przestępstwo nie było z premedytacją planowane. Ponadto jego działania miały przynieść korzyść nie jemu samemu, ale jego ojcu. Gdyby przeprowadzono poprawnie postępowanie spadkowe po matce, wówczas część pieniędzy od ARiMR przypadłaby też oskarżonemu. Niemniej skład orzekający wskazał, że działanie podsądnego było bardzo nieracjonalne, szczególnie że jako notariusz mógł on szybko przeprowadzić postępowanie spadkowe.
Sąd dyscyplinarny zaś nałożył na notariusza karę finansową w wysokości 20 tys. zł, co było najwyższą możliwą karą – oprócz wydalenia z zawodu. Takiej właśnie kary domagał się minister sprawiedliwości, który złożył odwołanie do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, a następnie, gdy ten podtrzymał pierwotny wyrok – kasację do Izby Dyscyplinarnej. Minister argumentował, że wymierzona kara jest rażąco niewspółmierna do stopnia społecznej szkodliwości czynu. Jednak także skład orzekający ID uznał te zarzuty za bezpodstawne i oddalił kasację (sygn. akr II DK 9/21; uzasadnienie postanowienia zostało niedawno udostępnione).
Sędziowie wskazali, że obwiniony nie dopuścił się czynu w ramach swojej działalności zawodowej, a jedynie w życiu prywatnym (co wzięły pod uwagę także sądy korporacyjne). Kary nie można więc uznać za rażąco niewspółmierną, skoro jest prawie najsurowsza.
Warto dodać, że jeden z sędziów orzekających w tej sprawie złożył zdanie odrębne. Opowiedział się w nim za uwzględnieniem kasacji, gdyż działania notariusza przeciw wiarygodności dokumentu całkowicie podważają zaufanie do niego i uniemożliwiają dalsze wykonywanie zawodu.