- Liczę na to, że w ciągu najbliższych kilku tygodni nasz Krajowy Plan Odbudowy zostanie zatwierdzony - mówi premier Mateusz Morawiecki.

Polska czeka na akceptację Krajowego Planu Odbudowy. Ostatnio Komisja Europejska w zasadzie potwierdziła, że wiąże plan ze sporem o praworządność. Czy ten spór może nas kosztować pieniądze z KPO i kary za niezrealizowanie postanowień w sprawie Izby Dyscyplinarnej?
KE powinna zajrzeć do własnego regulaminu dotyczącego KPO. Tam są ściśle określone terminy, w których Polska powinna otrzymać odpowiedź. My dopełniliśmy obowiązków, odpowiedzieliśmy na wszystkie zadane pytania. Uzgodnienia zostały spuentowane konsensusem, negocjacje się zakończyły. Dlatego liczę, że w ciągu najbliższych kilku tygodni nasz KPO zostanie zatwierdzony.
Na razie KE wnioskuje o kary za to, że ID wciąż działa.
Mam wrażenie, że KE błędnie zrozumiała naszą odpowiedź. Zawarliśmy w niej dwa obszary zmian w ramach systemu dyscyplinarnego dla sędziów. Po pierwsze, większość parlamentarna chce rozwiązać ID w tej formie, w jakiej funkcjonuje teraz. W Polsce obowiązuje trójpodział władzy, czyli rząd i Sejm nie mają wpływu na sprawy, które już się toczą przed ID. I tego KE zdaje się nie rozumieć. Była też druga część odpowiedzi: przytoczenie faktów o zarządzeniach I prezes Sądu Najwyższego i prezesa ID o zawieszeniu części spraw. Ale jeśli jakaś jest już przez sędziego rozpatrywana, to nawet I prezes SN nie może zmusić go do przerwania postępowania, bo w Polsce obowiązuje niezawisłość sędziowska.
Jakie rozwiązania zawrze ustawa odpowiadająca na wątpliwości KE?
Ta ustawa została przygotowana już osiem, dziewięć miesięcy temu i była analizowana przez rząd. Tam są rozwiązania, które w inny sposób tworzą przestrzeń do oceny odpowiedzialności zawodowej sędziów. Polskie społeczeństwo ma ograniczone zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Genezą jest niestety to, że sądownictwo po przełomie nie zmieniło się ani na jotę. Jeden do jednego przeszło z czasów komunistycznych. Ci sami sędziowie, którzy wsadzali do więzienia moich kolegów z Solidarności Walczącej, dalej sądzili w już wolnej Polsce.
Jeśli chodzi o podatkową część Polskiego Ładu, mamy dwie wyraźne grupy oporu: przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność gospodarczą, oraz samorządy. Czy rząd zadbał, żeby rozwiać obawy tych środowisk?
Najprostszą kwestią, która tłumaczy wszystko, jest porównanie dwóch liczb: własnych założeń samorządów sprzed Polskiego Ładu z dochodami samorządów, które osiągną po wdrożeniu Polskiego Ładu. To będzie aż o 10 proc. więcej. Ja nie proszę samorządowców, żeby wierzyli mi na słowo. Niech uwierzą liczbom. Coraz większa grupa samorządowców jest do tego przekonana. Choć pewnie nigdy nie umilkną głosy motywowane politycznie.
A co z przedsiębiorcami? Proponujecie kilka składek. Czy to nie komplikuje systemu? To cena, którą trzeba zapłacić za Polski Ład, żeby uzyskał akceptację w Sejmie?
W ramach Polskiego Ładu chcemy przede wszystkim naprawić służbę zdrowia. Do tego potrzebne są pieniądze. Dlatego w ciągu dwóch lat podwyższymy nakłady na zdrowie do 6 proc. PKB, a poziom 7 proc. osiągniemy w ciągu kolejnych czterech lat. Uda nam się zgromadzić odpowiednie środki, odchodząc od zasady odliczania składki zdrowotnej od podatku. To anomalia, której nie ma nigdzie indziej w Europie.
Podpisał pan list intencyjny w sprawie doliny wodorowej, która jest wpisana w strategię transformacji energetycznej. Jednocześnie rosną ceny ETS. Spodziewamy się dwucyfrowych wzrostów cen prądu. Zdążymy z transformacją?
Musimy inwestować w procesy zaawansowane technologicznie, aby jak najniższy był koszt tej transformacji. Z punktu widzenia kosztów gospodarczych rozwój gospodarki wodorowej jest szansą dla rozwoju gospodarczego, a także przejścia w dłuższym okresie do systemu zeroemisyjnego, by koszty zewnętrzne były jak najniższe. Współpracujemy w tym zakresie z wieloma podmiotami z całego świata. Także polscy przedsiębiorcy mocno inwestują w wodór. Chcemy te działania dodatkowo wesprzeć we współpracy z naszymi uczelniami i samorządami.
Wzrost cen prądu jest nieunikniony. Jak rząd będzie rozwiązywał ten problem?
O wzroście cen prądu decyduje Urząd Regulacji Energetyki we współpracy z przedsiębiorcami, więc nie jest to samodzielna decyzja rządu. Wiąże się to przede wszystkim z polityką klimatyczną UE. Jej koszt chcielibyśmy ująć w rachunku, żeby ludzie mieli świadomość, ile wynosi. Unijna polityka klimatyczna ma dobre strony, takie jak czystsze środowisko, nowe technologie czy ważne z naszej perspektywy odejście od paliw kopalnych rosyjskiego pochodzenia. Chcemy oprzeć się na własnych źródłach energii, nie płacąc kwot rzędu 60 mld zł za granicę. Co do wzrostów cen prądu poczekajmy na decyzje URE. Dzisiaj to czysta spekulacja.
Będzie rekonstrukcja rządu?
Nie ma takich planów. Będą korekty. Jedna z nich na pewno będzie dotyczyła Ministerstwa Rozwoju wskutek odejścia Jarosława Gowina, który nie dotrzymał słowa. Umówiliśmy się na Polski Ład, a potem wicepremier Gowin zmienił zdanie. Nie mogę sobie pozwolić na coś takiego. Rząd w sprawach fundamentalnych musi mówić jednym głosem.