Niemal 40 mln zł kary nałożonej przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na Polkomtel, operatora sieci Plus, podtrzymał w maju Sąd Okręgowy w Warszawie. Niedawno ukazało się uzasadnienie tego rozstrzygnięcia, można więc prześledzić tok rozumowania sądu.

W swojej głośnej – m.in. ze względu na wyjątkowo wysoką sumę – decyzji z 2019 r. prezes UOKiK zarzucił telekomowi stosowanie łącznie dziewięciu praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Ich wspólną cechą było pobieranie opłat za automatycznie włączanie usług, początkowo darmowych, jednak po wygaśnięciu okresu próbnego płatnych (zwykle były to niewielkie kwoty). Były to np. subskrypcje serwisów do odtwarzania filmów czy muzyki, transmisja danych, ochrona przed wirusami, ale też np. zmiana sygnału oczekiwania na wybraną melodię. Część usług była przydatna tylko dla pewnej grupy abonentów – np. możliwość namierzenia drugiej karty SIM przydaje się zwłaszcza rodzicom.
Prezes UOKiK zakwalifikował te działania jako naruszenia art. 10 ustawy o prawach konsumenta (Dz.U. z 2020 r. poz. 287), a prócz kar finansowych składających się łącznie na ponad 39,5 mln zł, nakazał też zaniechać wskazanych praktyk oraz rozesłać pokrzywdzonym klientom informacje o decyzji organu i możliwości dalszego dochodzenia przez nich ich praw. Stosowne ogłoszenia miały też zostać zamieszczone na stronie spółki oraz – na jej koszt – w prasie ogólnopolskiej.
Ukarana firma odwołała się do sądu. Jej zdaniem prezes UOKiK błędnie przyjął, że w sprawie doszło do naruszenia interesu publicznego, a także bezpodstawnie zakwalifikował praktyki jako naruszające zbiorowe interesy konsumentów. Kwestionowano też oddzielną ocenę każdej usługi oraz sposób prowadzenia postępowania dowodowego. Samą wysokość kar spółka uznała za przejaw nierównego traktowania.
Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ‒ XVII Wydział Sądu Okręgowego w Warszawie odrzucił wszystkie te argumenty, utrzymując decyzję w mocy (wyrok z 26 maja 2021 r., sygn. akt XVII AmA 29/19). Wskazał, że praktyki stosowane przez firmę naruszały nie interesy pojedynczej osoby, ale szerokiego kręgu konsumentów, na których oddziaływały, czyli właśnie zbiorowe interesy konsumentów. Prezes UOKiK działał więc w ramach swoich kompetencji i słusznie wystąpił w obronie interesu publicznego. Kwestionowane usługi miały charakter świadczeń ubocznych, nie były bowiem konieczne dla umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych, a zatem należy je uznać za przedmiot dodatkowych opłat.
Sąd wskazał też, że oddzielne zasady korzystania i rezygnacji z każdej z usług przemawiają za ocenianiem ich jako oddzielnych praktyk niedozwolonych. UOKiK należycie ustalił też, zdaniem sądu, stan faktyczny, uwzględniając w postępowaniu m.in. liczne reklamacje złożone przez konsumentów. Wskazywali oni często w tych pismach, że nie chcieli korzystać z danej oferty lub nawet nie mieli świadomości, że jest ona aktywowana. Trudno zatem mówić o wyrażaniu przez nich świadomej zgody. Ponadto same regulaminy świadczenia usług dotyczyły klientów, którzy mieli już podpisaną umowę abonamentową, więc zgoda na dodatki była domniemywana i pobierana po wyrażeniu woli związania się umową.
Zdaniem sądu UOKiK właściwie też określił kwoty bazowe kar za poszczególne praktyki i nie przekroczył ustawowego limitu 10 proc. obrotu z roku poprzedniego. To, że wysokość kary była znacznie wyższa niż we wcześniejszej praktyce, nie jest zaś, zdaniem sądu, przejawem nierównego traktowania, a po prostu zmianą w działaniu organu, który uznał, że dotychczasowa polityka niskich kar była nieskuteczna.
Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wskazał też, że spółka miała możliwość dobrowolnego zaniechania praktyk na początku postępowania, co spowodowałoby obniżenie kary. Nie zrobiła tego jednak, uznając najwidoczniej, że zyski czerpane z tych działań do momentu uprawomocnienia się kary przewyższą korzyść, jaka płynęłaby z jej obniżenia. ©℗