Wystosowała go do głowy państwa fundacja Court Watch Polska. Wszystko przez zmiany w specustawie covidowej, które pozwolą sądom kierować sprawy cywilne na posiedzenie niejawne niezależnie od stanowiska stron. Obecnie, gdy rozprawa nie może się odbyć na sali sądowej lub przez internet, posiedzenie niejawne przeprowadza się tylko w przypadku braku ich sprzeciwu.

– Pozbawienie strony możliwości zgłoszenia takiego sprzeciwu oznacza, że odbiera się obywatelowi jakąkolwiek podmiotowość – mówi Bartosz Pilitowski, prezes fundacji Court Watch Polska. I zwraca uwagę, że ustawa nie precyzuje kryteriów. – Decyzja o tym, czy wyznaczenie rozprawy jest konieczne, będzie należeć do sędziego przewodniczącego. W rezultacie potencjalnie każda sprawa cywilna będzie mogła być rozpoznana na posiedzeniu niejawnym, na które nie tylko nie mają wstępu publiczność i media, ale żadna osoba niewezwana przez sąd, nawet strona. Jest to niezgodne ze standardem prawa do sądu zawartym w art. 45 Konstytucji RP i art. 6 Europejskiej konwencji praw człowieka, który mówi, że każdy ma prawo do jawnego rozpoznania sprawy – czytamy w piśmie do prezydenta.
Fundacja, której wolontariusze od lat w ramach Obywatelskiego Monitoringu Sądów obserwują przebieg procesów, zwraca też uwagę, że przedstawiona do zatwierdzenia prezydentowi ustawa niweczy kontrolę społeczną władzy sądowniczej. Tymczasem jawność procedowania przekłada się na jego jakość i sprawia, że władza sądownicza może być w odpowiedni sposób legitymizowana w oczach społeczeństwa.
Bartosz Pilitowski zwraca też uwagę, że wprowadzenie tak radykalnego ograniczenia praw obywali, które ma obowiązywać jeszcze rok po odwołaniu stanu epidemii, jest nieproporcjonalne, zwłaszcza w obliczu spadku liczby zakażeń i wzrostu liczby osób zaszczepionych.
– Obywatel powinien mieć pewność, że jego sprawa zostanie rozpoznana przez bezstronny i niezawisły sąd, a jeśli ma co do tego wątpliwości, powinien móc zaprosić media, osoby zaufane czy publiczność. Jeśli te przepisy wejdą w życie, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że w jego sprawie sąd będzie orzekał niejawnie, a wyrok prześle pocztą. Na pewno w dłuższej perspektywie podkopie to jeszcze bardziej zaufanie do wymiaru sprawiedliwości – mówi nam Pilitowski. A w apelu do prezydenta podaje jeszcze jeden argument za wetem.
Chodzi o przepisy przewidujące orzekanie w składach jedno- zamiast trzyosobowych w postępowaniach odwoławczych. Jak ocenia fundacja, takie rozwiązanie obniża standard gwarancji bezstronności i niezawisłości sądu. – Ubocznym efektem jest wyeliminowanie ławników, którzy biorą udział w orzekaniu jedynie w składach wieloosobowych – podkreśla Court Watch, wskazując na niezgodność w tym zakresie z art. 182 konstytucji, a także z deklarowanymi planami zwiększenia udziału obywateli, np. poprzez prowadzenie sędziów pokoju.
– Liczę, że prezydent weźmie pod uwagę te argumenty i nie złoży podpisu. Już raz w przypadku pogwałcenia fundamentalnych reguł wymiaru sprawiedliwości zdobył się na taki krok, wetując dwie z trzech ustaw sądowych w lipcu 2017 r. Mamy nadzieję, że w tym przypadku postąpi podobnie – mówi Bartosz Pilitowski, który zdaje sobie sprawę, że zakwestionowanie kontrowersyjnych regulacji jednocześnie będzie oznaczało zablokowanie tych pożytecznych. Wszystko dlatego, że zmiany w specustawie covidowej, które mają charakter ściśle temporalny, doklejono do uchwalanych na stałe zmian w procedurze cywilnej dotyczących elektronicznej licytacji nieruchomości. – Nie tylko złamano zasady poprawnej legislacji, ale też zastosowano swego rodzaju szantaż wobec parlamentarzystów i pana prezydenta, bo przepisy dotyczące e-licytacji nieruchomości rzeczywiście są potrzebne. To jest po prostu nie fair – pointuje Pilitowski.
Do zamknięcia tego wydania Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała na nasze pytanie o szanse na ewentualne weto. ©℗