Izba Dyscyplinarna SN nie stwierdziła naruszenia prawa do obrony byłego radcy prawnego, który nie stawiał się na rozprawach dyscyplinarnych.

Sprawa dotyczyła prawnika skazanego za liczne przestępstwa – oszustwa, fałszowanie dokumentów, podrabianie podpisów. Sądy korporacyjne pozbawiły go prawa do wykonywania zawodu, jednak obrońca wniósł kasację od orzeczenia Wyższego Sądu Dyscyplinarnego i sprawą zajęła się ID SN. Podniesiono dwa zarzuty – przedawnienia czynów oraz naruszenia prawa do obrony poprzez prowadzenie postępowania pod nieobecność obwinionego.
Co do niektórych czynów popełnionych jeszcze w 2002 r., których termin przedawnienia wynosił 15 lat, istniały pewne kontrowersje, czy w momencie wydawania wyroku w 2017 r. przedawnienie już nastąpiło, ale ostatecznie skład orzekający się go nie dopatrzył. Co do pozostałych czynów nie było żadnej wątpliwości, gdyż w międzyczasie zmieniły się przepisy i termin przedawnienia przedłużono do 20 lat.
Izba Dyscyplinarna nie stwierdziła też naruszenia prawa do obrony. Obwiniony bowiem nie przedstawiał żadnych usprawiedliwień swojej nieobecności, nie kwestionował też ustaleń faktycznych w sprawie. Stąd sędziowie wysnuli wniosek, że było to celowe niestawiennictwo, stanowiące element taktyki procesowej nakierowanej na przedłużanie postępowania. Wskazali też, że obwiniony jako podmiot kwalifikowany, mający odpowiednią wiedzę z zakresu prawa, był w pełni świadomy konsekwencji niestawienia się na rozprawę. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, jeszcze z czasów przed powołaniem Izby Dyscyplinarnej, niestawiennictwo w celu obstrukcji postępowania samo w sobie nie licuje z godnością zawodu radcy prawego. Skład orzekający oddalił więc kasację jako oczywiście bezzasadną, tym samym przypieczętowując usunięcie obwinionego z zawodu (postanowienie Izby Dyscyplinarnej SN z 9 lutego 2021 r., sygn. akt II DK 30/21).