Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego podtrzymała wyrok skazujący pełnomocnika za użycie przemocy wobec koleżanki po fachu.

Sprawa miała miejsce w połowie grudnia 2017 r. Pewien radca i zarazem przyszły obwiniony wręczył wypowiedzenie przyszłej pokrzywdzonej (również radcy). Następnie doszło do szarpaniny o służbowego laptopa, a kobieta została wbrew swojej woli usunięta z pomieszczenia kancelarii, co nagrały kamery na korytarzu. Poskarżyła się na to rzecznikowi dyscyplinarnemu. Już w styczniu 2018 r. izbowy sąd wymierzył krewkiemu prawnikowi karę upomnienia. Wyrok ten zaskarżył obrońca obwinionego, zarzucając sądowi dowolną ocenę materiału dowodowego, a co za tym idzie – błędne ustalenie stanu faktycznego.
Zdaniem obrońcy to jego klient się bronił i próbował chronić posiadanie laptopa, którego był właścicielem. Korzystał więc z dozwolonej obrony koniecznej i samopomocy, które wyłączają bezprawność czynu. Po wręczeniu wypowiedzenia pokrzywdzona nie miała bowiem prawa do korzystania ze służbowego laptopa. Ponadto sąd dyscyplinarny nie uwzględnił wyjaśnień obwinionego ani zeznań świadka powołanego przez obronę.
Wyższy Sąd Dyscyplinarny korporacji podtrzymał jednak wyrok sądu izbowego, wobec czego obrońca wniósł kasację, wnioskując o uniewinnienie lub przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Zarzucił w niej sądowi odwoławczemu nierzetelne, szablonowe i enigmatyczne oraz pozbawione własnej argumentacji odniesienie się do zarzutów podniesionych w odwołaniu.
Na rozprawie obrońca ponownie podkreślił, że jego klient jedynie bronił swojej własności. Sam obwiniony wskazał okoliczności, w jakich doszło do zwolnienia (pokrzywdzona w czasie pracy w jego kancelarii załatwiała sprawy własnych klientów, łącznie z wychodzeniem do sądu) oraz po wręczeniu wypowiedzenia. Kobieta miała kurczowo złapać laptop i nie chcieć go oddać, była też agresywna, a po wypchnięciu z kancelarii (które w ocenie obrony stanowiło jedynie „bierny opór” obwinionego) próbowała do niej wrócić, szarpiąc za drzwi, co widać na nagraniach. W takich okolicznościach nie miał możliwości wezwać policji ani ochrony, która urzędowała na innym piętrze biurowca.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego wskazała natomiast, że choć laptop był własnością obwinionego, to posiadała go pokrzywdzona, to ona miała więc prawo do obrony tego posiadania. Zwróciła też uwagę na niedopuszczalne w kasacji sformułowanie zarzutów w istocie odnoszących się do ustaleń faktycznych.
Skład orzekający podzielił tę ostatnią ocenę i oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną (postanowienie ID SN z 13 stycznia 2020 r., sygn. akt II DK 36/21). Wskazał ponadto, że WSD odniósł się wyczerpująco do zarzutów odwołania, choć być może lektura jego orzeczenia była utrudniona ze względu na sporządzenie uzasadnienia na formularzu. Wersję przedstawioną przez obwinionego uznał w świetle nagrań za wątpliwą. Sam fakt, iż kobieta szarpała drzwi, świadczył o tym, że została usunięta z pomieszczenia wbrew własnej woli. A już samo to stanowi złamanie zasady koleżeństwa. ‒ Można to było załatwić bez sięgania po przemoc – podsumował sędzia sprawozdawca Piotr Sławomir Niedzielak.