- Stawki taksy notarialnej nie były zmieniane od 20 lat. Nie ukrywajmy, że przez te dwie dekady zmieniło się dosłownie wszystko, zarówno sytuacja rynkowa, jak i realia funkcjonowania notariatu. Wzrosły koszty prowadzenia kancelarii, a inflacja w znacznym stopniu ograniczyła realną wartość taksy. Doszliśmy więc do momentu, w którym niektóre czynności stały się po prostu nierentowne, co ma konsekwencje zarówno dla notariuszy, jak i dla obywateli – tłumaczy Aleksander Szymański, prezes KRN.
Ministerstwo Sprawiedliwości: prace w resorcie trwają
MS póki co nie ujawnia konkretnych kwot podwyżek ani tego, które czynności miałyby być droższe. Poinformował jednak DGP, że przeprowadził szczegółowe analizy propozycji KRN dotyczących zmian maksymalnych stawek taksy notarialnej i uznaje, że części z nich faktycznie warto dostosować do obecnych realiów gospodarczych.
Jednocześnie mocno podkreśla, że przy ustalaniu maksymalnych stawek dla notariuszy trzeba zachować równowagę między interesami obywateli a samych notariuszy. Praca tych ostatnich nie ma bowiem typowo usługowego charakteru, jak w przypadku adwokatów czy radców prawnych. Notariusz wykonuje wiele czynności urzędowych i ma obowiązek dbać o równowagę interesów wszystkich stron podpisujących akt.
Propozycja KRN przedstawiona resortowi sprawiedliwości dotyczy przede wszystkim waloryzacji stałych stawek, czyli tych, które obowiązują w przypadku testamentów, pełnomocnictw, poświadczenia podpisów czy wypisów aktów. Rada postuluje, żeby opłata za sporządzenie testamentu wynosiła 200 zł (dziś to 50 zł). Testament zawierający zapis windykacyjny kosztowałby 400 zł (obecnie 150 zł), a odwołanie testamentu - 50 zł (dziś 30 zł). Za pełnomocnictwo powinno się płacić – zdaniem KRN – 150 zł (obecnie 100 zł). Jeśli chodzi o odpisy i wypisy aktów notarialnych, obecnie obowiązuje stawka 6 zł za stronę. KRN uważa, że powinna zostać podniesiona do co najmniej 10 zł.
- Nie są to więc drastyczne podwyżki, lecz raczej dostosowanie stawek do realiów gospodarczych. Tym bardziej, że są to czynności wymagające dużego nakładu czasu oraz dostosowania niejednokrotnie skomplikowanych konstrukcji prawnych do konkretnego przypadku – tłumaczy Aleksander Szymański.
Krajowa Rada Notarialna: bez podwyżki dla osób fizycznych
Gdy chodzi o taksę dotyczącą nieruchomości, KRN uważa, że powinna ona wzrosnąć jedynie w przypadku czynności o bardzo dużej wartości, dokonywanych głównie przez podmioty profesjonalne, takie jak duże spółki giełdowe. Przemawia za tym zwiększona odpowiedzialność notariusza z tytułu takich umów. Ponadto w większości wypadków wartość przedmiotu umowy pozostaje w ścisłej relacji z sytuacją finansową podmiotu ponoszącego koszt transakcji.
- Chciałbym zaznaczyć, że w ramach obecnej propozycji podniesienia stawek taksy maksymalnej nie ma postulatu podwyższania taksy dla osób fizycznych – podkreśla prezes KRN.
Jak tłumaczy, sytuacja, zwłaszcza wśród najmłodszych notariuszy, staje się coraz trudniejsza. Z prowadzonych przez KRN statystyk wynika, że rentowność kancelarii, szczególnie tych nowych na rynku, pozostawia wiele do życzenia, a w niektórych przypadkach jest po prostu bardzo niska.
- Około 25 proc. notariuszy nie zatrudnia żadnego pracownika, co jest wynikiem rosnących kosztów pracy i wynagrodzeń, które wzrosły wielokrotnie od 2004 r., kiedy to po raz pierwszy rozpoczęto dyskusję na temat zmian w systemie taksy notarialnej – wyjaśnia prezes Szymański.
Według niego coraz częściej państwo nakłada na notariuszy szerszy zakres obowiązków niemających nic wspólnego ze stosowaniem prawa. Chodzi m.in. o obowiązki dotyczące obsługi aktu notarialnego, przesyłanie go różnymi kanałami do różnych instytucji: częściowo papierowo, częściowo elektronicznie.
Notariusze: koszty rosną, a taksa stoi w miejscu
Zwolennikiem podwyżki jest także Tomasz Karłowski, prezes Rady Izby Notarialnej w Warszawie.
– Pełnimy ważną rolę publiczną, ale jednocześnie jesteśmy przedsiębiorcami. Nie dostajemy pieniędzy z budżetu państwa, a mimo to odciążamy jego instytucje w wielu obowiązkach. Wystarczy spojrzeć na wynagrodzenia pracowników – to podstawowy koszt każdej kancelarii. W 2004 r. płaca minimalna wynosiła 824 zł brutto, a w 2025 r. to już 4666 zł brutto, czyli ponad pięć razy więcej (wzrost o ok. 466 proc.). Trudno utrzymać realny poziom płac w kancelarii, kiedy maksymalne stawki taksy pochodzą z czasów, które zupełnie nie przystają do obecnej rzeczywistości – wylicza notariusz.
Po stronie notariuszy stoją przedstawiciele innych zawodów prawniczych. Także ich zdaniem najwyższy już czas urealnić stawki taksy.
– Postulat podniesienia taksy notarialnej jest w pełni uzasadniony i konieczny, biorąc pod uwagę stale rosnące koszty prowadzenia kancelarii. Trudność polega na znalezieniu takiego rozwiązania, które nie ograniczy dostępu do usług notarialnych. Słuszny wydaje się pomysł, by w pewnym stopniu uprzywilejować osoby fizyczne, które nie prowadzą działalności gospodarczej – mówi Maciej Obrębski, adwokat, wspólnik w kancelarii Obrębski Adwokaci i Radcowie Prawni. Jego zdaniem dużym problemem w pracy notariuszy jest to, że nie mogą pobierać wynagrodzenia za konsultacje.
– Powszechnie uważa się, że jeśli ktoś ma problem ze spadkiem czy nieruchomością, to idzie do notariusza. Ten analizuje dokumenty, szuka najlepszego rozwiązania, poświęca swój czas i wiedzę, ale nie ma prawa pobrać za to żadnej opłaty. A przecież nie zawsze takie spotkanie kończy się podpisaniem aktu notarialnego – zauważa mec. Obrębski.
Rafał Dębowski, adwokat, wspólnik w Dębowski i Wspólnicy sp.k., jest za uczciwym, godziwym wynagrodzeniem, adekwatnym do rzetelnej pracy.
- Notariusz powinien zarabiać na poziomie porównywalnym z innymi zawodami zaufania publicznego, takimi jak adwokaci, radcowie prawni czy komornicy. Dziś te zawody cierpią z powodu stygmatyzacji i zamrożenia stawek, wynikającego często z obaw polityków przed medialną krytyką, że „faworyzują” określoną grupę. Tymczasem powinniśmy być traktowani na równi z lekarzami czy innymi przedstawicielami zawodów zaufania publicznego, gdzie wynagrodzenia są rynkowe, gdzie płaci się za gotowość do pracy – mówi prawnik. I dodaje, że problem widać choćby na przykładzie lekarzy medycyny sądowej, gdzie brak chętnych do pracy wynika właśnie z głodowych stawek.
- Nie chciałbym, by w zawodach prawniczych i notarialnych doszło do podobnej sytuacji. Dlatego potrzebna jest racjonalna i odpowiedzialna polityka państwa, prowadząca do urealnienia i urynkowienia stawek notarialnych z uwzględnieniem interesów wszystkich stron – tłumaczy nasz rozmówca.