Na ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji Ustawodawczej dyskutowano m.in. nad wnioskiem I prezes Sądu Najwyższego do Trybunału Konstytucyjnego, w którym Małgorzata Manowska zaskarżyła szereg przepisów mówiących o jawności oświadczeń majątkowych sędziów.
- Istotą zarzutu niekonstytucyjności, jaki wyłania się z tego wniosku, jest nieproporcjonalna ingerencja w sferę prywatności, autonomii informacyjnej sędziów oraz asesorów sądowych, a więc tych osób, które są zobowiązane do składania takich oświadczeń – przypominał Tomasz Esmund, specjalista ds. legislacji w Biurze Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji Sejmu.
Transparentność vs. prywatność
Aby odnieść się do zrzutów sformułowanych przez I prezes SN biuro przeprowadziło szereg rozbudowanych testów proporcjonalności.
- Jeśli chodzi o zakres przedmiotowy oświadczeń majątkowych sędziów to kwestia ta co do zasady nie budzi wątpliwości rangi konstytucyjnej, z tego względu chociażby, że problematyka ta została już przesądzona w znacznym stopniu przez Trybunał Konstytucyjny już wiele, wiele lat temu w doniesieniu do oświadczeń majątkowych samorządowców. I TK ustalił, że tego rodzaju rozwiązanie służy walce z korupcją, transparentności życia publicznego, niezbędnego minimum uczciwości uczestników życia publicznego – zauważył sejmowy legislator. I dodawał, że badane rozwiązanie jest konieczne w demokratycznym państwie prawym dla ochrony porządku publicznego, przeciwdziałaniu korupcji. A to przeciwdziałanie jest obowiązkiem państwa.
Jawność pomaga walczyć z korupcją
Dziś obowiązuje reguła jawności oświadczeń majątkowych sędziów.
- W ocenie Sejmu takie rozwiązanie jest przydatne do osiągnięcia zakładanego celu. Jawność oświadczeń majątkowych sędziów może wywrzeć pozytywny wpływ na zwiększenie zaufanie obywateli do sędziów i to nie tylko tych, którzy orzekają w ich konkretnych sprawach, ale generalnie zwiększają zaufanie do wymiaru sprawiedliwości – tłumaczył Tomasz Esmund. I dodawał, że chodzi o to, aby sędziowie, jako podmioty szczególnie narażone na potencjalne ryzyko korupcji, miały możliwość jawnego zaprezentowania swojego majątku w sposób nie budzący wątpliwości.
- Bardzo istotną kwestią, która wiąże się z obowiązkiem ujawniania oświadczeń majątkowych, jest wyeliminowanie społecznych podejrzeń co do pozyskanego majątku sędziego. Jeżeli te oświadczenia będą utajnione ich odtajnienie nie jest wcale takie proste. To może wiązać się z długotrwałymi postępowaniami sądowymi. Tymczasem jawność oświadczeń majątkowych umożliwia nie tylko instytucjonalną kontrolę, czyli za pomocą działań instytucji powołanych ustawowo do kontrolowania tychże oświadczeń, ale umożliwia także społeczną weryfikację zgodności majątku figurującego w oświadczeniu ze stanem faktycznym – tłumaczył sejmowy legislator.
Z tych też względów komisja przyjęła stanowisko, w którym wyraziła pogląd o zgodności z konstytucją zaskarżonych przez Małgorzatę Manowską przepisów.
TK wyznaczył pierwszy termin rozprawy w tej sprawie na 27 listopada br. Orzekać będzie w pięcioosobowym składzie, który budzi poważne wątpliwości co do jego bezstronności. Jak bowiem pisaliśmy w DGP aż czterech spośród pięciu członków składu orzekającego utajniło swoje oświadczenia (Krystyna Pawłowicz, Rafał Wojciechowski, Jarosław Wyrembak, Bartłomiej Sochański) a piąty to były poseł PiS, który brał czynny udział w tworzeniu i uchwalaniu przepisów, które teraz mają być oceniane przez TK. Chodzi o Stanisława Piotrowicza.
Swój udział w opisywanym postępowaniu przed TK wycofał ostatnio rzecznik praw obywatelskich. Jak informowaliśmy Marcin Wiącek podjął taką decyzję z tego względu, że TK ma orzekać w tej sprawie w składzie, w którym zasiada tzw. sędzia dubler (Jarosław Wyrembak).